18. Odpoczynek na końcu drogi...

646 32 5
                                    

W międzyczasie każdy zdążył już wstać, przygotowując się do dalszej drogi. Newt z ciekawością przyglądał się, jak Emily robiła nieznaną dotychczas dla niego rzecz. Szyła. Robiła to ze zwinnością i precyzją, o jakiej były strefer mógł tylko pomarzyć.

Olivia rano wróciła już do pełni zdrowia, chociaż nadal jej twarz była blado szara, a usta powolnie powracały do normalnego koloru. Lecz była szczęśliwa. Chodziła między rodziną pytając o wszytko, co przeszło jej przez głowę.

Siedział z Kieranem na ruinach. Chłopak okazał się być w porządku. Opowiadał Newtowi całkiem ciekawe historie, związane z ich życiem na pustyni. Nie dowiedział się niczego znacznego na temat otaczających go ludzi i zjawisk, ale nie naciskał na nowo poznanego.

Czekał na Marię. Minęło może z pół godziny odkąd wyszła, a słońce świeciło już w pełni na błękitnym niebie. Domyślał się, że Mar nie będzie jeszcze raz tyle, wnioskując to po tygodniach spędzonych razem.

Nauczył się, że nie musi martwić się o dziewczynę, częściej to ona musi martwić się o niego. Zawsze umiała o siebie zadbać, przy okazji pomagając osobą wokół. Czasami przypuszczał jednak, że robi to na niespecjalnie.
Ale jednak mimo wszystko teraz był przerażony. Przerażony wizją tego co stanie się w przyszłości. Wizją tego co stanie się z Marią.

- Wróci?- wyrwał go z rozmyślań głos Kierana, który wciąż oparty o murek przyglądał się blondynowi.
- Tak, ale daj jej trochę czasu. Zawsze wraca.
- Ufasz jej?

- Uratowała mi życie i prowadzi mnie przez to piekło do przyjaciół, więc nie widzę powodów aby jej nie ufać.- powiedział zdając sobie sprawę z wagi tych słów. Maria poświęciła więcej niż mu się mogło wydawać i cały czas ratowała go przed niebezpieczeństwem.

- Może masz rację. Nie tak sobie ją wyobrażałem.
- Chyba nikt sobie nie wyobrażał- blondyn uśmiechnął się szeroko widząc wracającą dziewczynę.
- O wilku mowa- zaśmiał się czarnowłosy klepiąc Newta po plecach. Ruszył do swojej siostry, która na jego widok od razu się rozweseliła.

- Gdzie byłaś?- zapytał, gdy ta powolnym krokiem doszła do murku opierając się o niego plecami.
- Wszędzie, ale i niegdzie- odpowiedziała, widząc towarzyszącą przy jej słowach zirytowaną twarz Newta. Ten jednak nie powiedział zbędnego komentarza, czy trafnej riposty, jedynie przewrócił oczami.

- A więc kiedy wyruszamy?- wstał łapiąc leżącą obok kurtkę. Ucieszyło ją, że blondyn nie zaczynał zbędnego tematu gdzie była. Prawdą było, że sama nie wiedziała. Chociaż zawsze mogła powiedzieć na pustyni, ale nie chciała, aż tak denerwować Newta.

- Ogarnijmy nasze rzeczy i idziemy dalej. Powinniśmy dobrze rozplanować nasz czas.- odbiła się od murku, ruszając w stronę nowo poznanej rodziny. Wydawali się widzieć ją wcześniej, lecz najwyraźniej nie chcieli przeszkadzać w rozmowie z Newtem.

- Witaj Maria- odwrócił się w stronę brunetki opuszczając lekko głowę. Był to znak szacunku, ale także pustynna forma powitania. Można było tłumaczyć to tym, że wyciąganie ręki spod grubych warstw ubrań było niepotrzebne i męczące. Mieszkańcy takich terenów lubią skracać i ułatwiać wiele rzeczy, a więc i tak forma szybko się przyjęła.
- John- powiedziała dziewczyna powtarzając gest starca.

-To chyba już czas się przegnać- skinęła głową do Emily. Tolerowała tych ludzi, co u dziewczyny było rzadkością. Ale czego się spodziewać, gdy w większości przypadków widzi się bandytów i oszustów, czających się w ciemnych uliczkach osad. Lecz nie w tym przypadku. Na kilometr widać było, że poznani wędrowcy kochają się i zrobią każdą rzecz, by chronić siebie nawzajem. Mieli wszystko, czego ona nie miała. Nie była jednak, aż tak uczuciowa, żeby się tym przejmować. Rodziny już nie odzyska.

Return To Home (The maze runner) Powrót Do Domu -NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz