Epilog II

932 36 29
                                    

- Mamusiu dlaczego Maria jest zła?
- A jest zła?
- Tak powiedziała, że wszyscy jesteście idiotami- Newt zachłysnął się powietrzem słysząc słowa wychodzące z ust małej Leili. Alice pobladła i zszokowana patrzyła w stronę rozbawionego sytuacją Jace'a.
- Powiedziała coś więcej?- zapytał ją jej ojciec klękając przy niej na jednym kolanie. Na jego pytanie dziewczynka rozjaśniła się i pokiwała energicznie głową.
- Tak, że wszyscy macie odwalić się od jej niekompetentnych kompetencji.

- Maria!- Alice zawołała w stronę idącej spokojnie i obrażonej na cały świat Mar- Czemu uczysz Leilę takich słów?!
- Proszę cię nie wrzeszcz tak. Zresztą twój mąż nie jest wcale taki niewinny. Pamiętasz jak kazałaś mu się zająć małą i...
- Nie mieszkaj mnie do tego!- przerwał jej przerażony Jace, a brunetka przewróciła zirytowana oczami- Nie obrażaj się, czasami jak się uprzesz jesteś gorsza od Leili.

Newt z rozbawieniem przyglądał się tej wymianie zdań i gdy tylko nadarzyła się okazja, odciągnął dziewczynę od reszty towarzystwa. Samuel widząc, co miał zamiar zrobić posłał mu pokrzepiający uśmiech i niepewnie uniósł kciuk do góry życząc powodzenia.

- Nie rozumiem waszego problemu. Chce się po prostu kulturalnie przywitać- zaczęła, gdy tylko oddalili się od zgromadzenia, a chłopak siadając na ławce złapał ją w pasie. Czasami bawiło go to, jak nieświadoma swojego okrutnego charakteru jest dziewczyna, jednak w tym przypadku musiał zgodzić się z resztą.

- Nie wydaje ci się to niezbyt trafnym pomysłem? Mar to jeszcze dziecko, a patrząc na to, że miesiąc temu o mało nie wpędziłaś do grobu tego biednego staruszka, witanie osieroconego dziecka nie jest zdecydowanie dobrym pomysłem.

- Mówisz jakby tamta sytuacja była wyłącznie moim przewinieniem.- Maria popatrzyła na niego wyraźnie dumna z siebie i położyła ręce na jego barkach- Pamiętaj, że Minho...

- Tak, tak wiem też tam był. Zganiacie na siebie wszystko co popadnie, więc nie trudno się domyślić, że działacie w zmowie. A co do wcześniejszego to nie zgadzam się, abyś rozmawiała z tym biednym dzieckiem. Nie obraź się Mar, ale twoja obojętność i bezuczuciowość nie jest mile widziana w kontaktach z jakimikolwiek dziećmi.

Dziewczyna zmarszczyła brwi, po czym założyła ręce na piersiach, a Newt wiedząc, co to oznaczało ze zrezygnowanym jęknięciem położył głowę na jej brzuchu.

- Nie Maria- powiedział dobitnie, lecz nie musiał nawet patrzyć, żeby wiedzieć, że uśmiechała się teraz swoim triumfalnym uśmieszkiem.

- Nie zapomnij, kto uratował ci życie- powiedziała dumnie, a blondyn w myślach modlił się już, by dziewczyna nie zrobiła czegoś głupiego.

Jego dziewczyna, bo po dwóch miesiącach znów ją zobaczył. I chociaż były to tylko dwa miesiące dla Newta były to długie i niepełne miesiące, których starał się jednak nie zmarnować. Udało mu się odnowić kontakty z przyjaciółmi oraz bliżej poznać Sonye, która nawet dzięki jemu i Minho zaczęła spotykać się z Thomasem. Zakolegował się z kilkoma osobami z bezpiecznej przystani, lecz dopiero po powrocie Marii jego pobyt w tym miejscu nabrał najjaśniejszych barw.

I nie była sama. Jak się później okazało Vince już dawno wiedział o tym, że Maria miała w planach przyłączyć ludzi z osiedla do bezpiecznej przystani, na co mężczyzna od razu się zgodził, bo potrzebna była każda para rąk do pracy, a to miejsce było otwarte dla każdego, kto szukał ucieczki od okropnego świata.

I tak też dwa miesiące później przywitał Jace'a i Alice z małą Leilą, która nadal opiekowała się Aurorą. Jego uśmiech w tamtym momencie poszerzył się widząc małą białą kózkę, która towarzyszyła im na początku ich drogi. Powitał także Samuela, który ze śmiechem komentował wszystko co się u niego działo.

Return To Home (The maze runner) Powrót Do Domu -NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz