Rozdział 4 Ludzie Pustyni

1K 42 6
                                    

Od rozpoczęcia wędrówki minęły już trzy dni, w którym Maria nie rozmawiała za dużo z Newtem. Czasami zamienili kilka zdań o drodze, jednak przeważnie jak to miała w zwyczaju odpowiadała krótko i zwięźle.

Momentami czuła przenikliwy wzrok blondyna, lecz nie zwracała na to uwagi. Skupiona na celu prowadziła ich przez pustynię, która jak zawsze zdawała się nie mieć końca.

Gorący piasek wpadał czasami do butów przeszkadzając tym w chodzeniu, jednak brunetka była do tego przyzwyczajona. Lata wędrówki nauczyły ją, by po prostu zapomnieć o takim problemie, a dzięki temu sam się rozwiąże.

Byli blisko i dobrze o tym wiedziała. Szybszym krokiem podeszła pod wyżynę, na którą wchodzili już od dłuższego czasu. Tak to tutaj.

Patrzyła teraz na niewielką tabliczkę z nie do rozczytania napisem, lecz mimo to dokładnie wiedziała, co oznaczał ten kawałek spróchniałego drewna wbitego w piasek.

- Zbliżamy się- oparła się o tabliczkę wbitą w ziemię. Blondyn dopiero teraz dogonił ją i usiadł na gorącym piasku.

- Do bezpiecznej przystani?- zapytał się z nadzieją w głosie
-Nie, mówiłam, że do przystani będziemy szli z dwa miesiące. Mówię o pustynnych osadach- Rękoma teatralnym gestem pokazała mu tabliczkę.

-Do czego?- popatrzył na nią, a na jego twarzy malowało się zdziwienie i zdezorientowanie. Teraz usiadła przy nim i ściągała plecak kładąc go z walizką obok siebie.

Jej twarz nadal miała nieodgadniony wyraz, a więc trudno było zgadnąć co czuła w danym momencie. Była jak szczelnie zamknięta książka i dokładnie o tym wiedziała.

- Słońce i tak zachodzi, więc zostaniemy tutaj na noc. Wytłumaczę ci teraz co nieco, bo widzę, że nie rozumiesz. Pustynne osady są to osady, w których znajdziesz normalnych ludzi. Mieszkają oni na pustyniach i wiodą dosyć codzienne, choć ciężkie życie.

- Mieszkają na pustyni?- wtrącił się chłopak- Skąd mają wodę i pożywienie?

- Wodę mają w studniach a pożywienie hodują. Jest im trudno jak każdemu. Mają specjalnych ludzi, którzy wyruszą, by szukać wody i jedzenia, bo to w osadach często nie wystarcza. Jest kilkadziesiąt takich osad. Komunikują się ze sobą, handlują i wymieniają między sobą towary- Zrobiła przerwę by wziąć oddech- Normalnie bym tam nie wchodziła, jednak musimy uzupełnić zapasy wody-

Chłopak wydawał się rozumieć. Słońce już zaszło za horyzont. Teraz to blondyn zebrał gałęzie i  podpalił tworząc w ten sposób niewielkie ognisko.

- Czemu normalnie byś tam nie wchodziła?- zapytał, chociaż na usta cisnęło mu się inne pytanie. Mianowicie jakim cudem nie wiedział o istnieniu takich miejsc. Był pewny, że ostatnie miasto mieściło w sobie resztki zdrowych ludzi. 

A jednak siedział teraz przy Marii, która nie wyglądała na poparzeńca.

- Widzisz w osadach często nie jest zbyt bezpiecznie. Chociaż znajdziesz tam wiele pomocnych osób są tam też ludzie, których nasza obecność może nie zadowolić- Maria ułożyła się koło ogniska, obok niej wiernie znajdowała się Aurora, a kilka metrów dalej Newt.

- Byłaś już w nich?- odwrócił się w moją stronę
- Tak, nieraz. Chodzę po tych pustyniach, więc czasami do nich zaglądam- odpowiedziała spoglądając na gwiazdy. Mieli już kłaść się spać, na pewno Newt miał, gdy usłyszeli krzyk.

-Cholera!- Mar wydawała się przestraszyć, co zdezorientowało Newta.

Szybko kazała mu wstać, po czym prędko zgasiła ognisko. Następnie złapała plecak i zarzuciła go na swoje plecy. Newt nie rozumiejąc sytuacji zrobił tak samo. Posiadał on dwa plecaki, więc jeden trzymał w ręce.

Return To Home (The maze runner) Powrót Do Domu -NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz