20. Mamo

649 29 16
                                    

Miała pięć lat. Razem z mamą piekły jej ulubione ciasto. Dwusmakową babkę z przepisu babci. Śpiewały właśnie piosenkę z jeszcze o dziwo sprawnego odtwarzacza płyt, którego znalazły zakopanego w piachu pod domem. W odtwarzaczu była już płyta, której słuchały cały czas. Nie udało się odnaleźć innych płyt, ale to im nie przeszkadzało, ponieważ wystarczała ta jedna.

Z głośników odtwarzacza leciał jakiś hit starych lat, a Maria biegała po całej kuchni śpiewając piosenkę, której tekst znała już na pamięć. Widziała jak jej mama uśmiecha się tańcząc w rytm. Były szczęśliwe fałszując na całą okolicę, co ani trochę im nie przeszkadzało, bo i tak mieszkały oddalone od jakichkolwiek zabudowań.

W pewnym momencie, Maria nawet nie wiedziała, kiedy zaczęła się bitwa na mąkę. Nie żałowały jej. Mieszkały przy zamkniętym młynie, w którym były tony mąki.

Więc śmiały się i ganiały po domu nadal podśpiewując piosenkę.

- Złap mnie- zaśmiała się Maria, uciekając przed mamą. Ta z uśmiechem na twarzy biegała za córką zwalniając nie raz kroku, by dać dziewczynce czas na ucieczkę.

Jej długie gęste i lśniące jasne włosy opadały na fartuch, a młoda pomimo lat twarz była lekko zarumieniona od wysiłku, lecz nadal się uśmiechała. Maria kochała kiedy się uśmiechała.

Nagły dzwonek do drzwi w mgnieniu oka zniszczył całą atmosferę. Jej matka szybkim krokiem podeszła do odtwarzacza i wyłączyła płytę wracając do zdezorientowanej córki.
- Szybko Maria musisz się schować, pamiętasz, co ci mówiłam?- dziewczynka pospiesznie pokiwała głową. Pamiętała dokładnie. Jej mama uczyła ją tego codziennie.

Pobiegła do ściany naprzeciwko drzwi wejściowych, gdzie rozbrzmiewało coraz to głośniejsze i bardziej groźne walenie w drzwi. Marie przeszły dreszcze, ale zachowując zimną krew przystanęła przy ścianie z dużym obrazem, który przedstawiał jedynie szary wazon z kwiatami.

Pociągnęła za kraniec ramy otwierając tajemną skrytkę.
- Już idę!- krzyknęła jej mama otrzepując się z nadmiaru mąki. Przyśpieszonym krokiem podeszła do drzwi rzucając spojrzenie na obraz.

Przez dziurę w płótnie Maria mogła widzieć, co dzieje się przy drzwiach wejściowych. Jej mama nie wiedziała, o tym, że Mar starym cyrklem zrobiła dziurę w materiale. Powiedziałaby, że mogłoby to zwrócić uwagę niewłaściwych osób, ale pokusa zwyciężyła.

- Dzień dobry- powiedziała uprzejmie kobieta do dwóch mężczyzn ubranych w szare kombinezony i maski. Koło nich stała drobna kobieta w podobnym, lecz kobiecym kombinezonie.- Co państwa tutaj sprowadza?

- Doszły nas słuchy, że może pani przetrzymywać dziecko, które nie zostało jeszcze zbadane.- Maria z ciekawością przysłuchiwała się rozmowie.
- Przepraszam, ale musiała zajść jakaś pomyłka- jej mama bacznie obserwowała lekarzy w kombinezonach, choć na jej ustach malował się lekki pogodny uśmiech.

- Jeśli pani pozwoli rozejrzyjmy się po domu- blondynka skinęła głową wpuszczając ich do środka, a Maria wstrzymała powietrze. Mama powtarzała jej, żeby nigdy, przenigdy nie ufać ludziom w kombinezonach, a już na pewno nie, kiedy mówią o badaniach.

Zaczęli przeszukiwać dom. Szafki, szafy, fotele i sofy, szukali tajnych przejść lub kryjówek. Nie robili tego delikatnie, a więc większość rzeczy leżała teraz na ziemi. Niektóre talerze zostały stłuczone, a węgiel wyrzucony z kominka osiadał na drewnianych panelach.

Po pół godzinie poszukiwań mieli wychodzić. Mężczyzna i kobieta żegnali jej mamę, gdy drugi z mężczyzn zwrócił uwagę na obraz. Maria znowu wstrzymała oddech. Lekarz podchodził coraz bliżej.

Return To Home (The maze runner) Powrót Do Domu -NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz