Jeśli ktoś to przeczyta pragnę zaznaczyć, że nigdy nie pisałam i wiem, że może być wiele błędów za które przepraszam.
Ale postaram się żeby napisać to jak najlepiej .
Zapraszam do czytaniaSzła przez puste ulice zniszczonego ostatniego miasta. Palące się budynki i przewalające się wieżowce przyprawiały o nieprzyjemne dreszcze, kiedy ostrożnym krokiem poruszała się wśród zrujnowanych ulic. Wielkie mury, które miały być ochroną dla mieszkańców zawiodły i teraz same były bliskie całkowitego zawalenia. Postanowiła zatrzymać się wprost przed zapadłym wieżowcem- siedzibą główną dreszczu. Wywnioskowała to po napisie, który spadł razem z budynkiem- DEPARTAMENT ROZWOJU EKSPERYMENTÓW.
Nie szukała niczego konkretnego. Chciała jedynie zaspokoić ciekawość, którą budziło zniszczenie miasta. Chociaż nie była zdziwiona, że podzieliło ono los swoich poprzedników. Upadek był do przewidzenia. Chodziła w tą i z powrotem przerzucając butami pozostałości po laboratoriach, do momentu, w którym oczom dziewczyny ukazał się niewielki ciemno-zielony pojemnik znajdujący się pod jej nogami.
Bez zastanowienia podniosła go z chodnika, by zaraz potem otworzyć. Cokolwiek to było musiało być ważne, ponieważ zamknięte było szczelnie na kilka zamków, pomimo swoich niewielkich rozmiarów. I tak jak się spodziewała w środku znalazła nieduże, prostokątne naczynie z ciemno błękitnym płynem, oznaczone nazwą organizacji. Znalazła w nim też strzykawkę, która upewniła ją co do przeznaczenia roztworu .
Nie zastanawiając się schowała tajemnicze znalezisko do zapinanej kieszeni kurtki, by udać się w dalszą podróż przez upadłe miasto. Podświadomie dokładnie wiedziała, co zawierał pojemnik i mimo wszystko nie zatrzymała przyśpieszającego serca, na myśl o zastosowaniu płynu. Trzymała w kieszeni odkrycie, które lata temu mogło zmienić bieg historii. Teraz było jednostkowe, a co za tym idzie daremne.
Okrążała bez celowo wieżowiec, nadal szukając przydatnych dla niej rzeczy, jednak na pewno nie miała na myśli chęci ujrzenia ciała- najprawdopodobniej młodego mężczyzny, które jak gdyby nigdy nic leżało na chodniku.
Ostrożnie podchodziła rozglądając się za potencjalnym niebezpieczeństwem.Chodząc po mieście zdołała ujrzeć kilka ciał, lecz te w większości znajdowały się pod gruzami i nie było mowy o zobaczeniu ich twarzy, choć czasami jej oczom rzucały się dłuższe włosy należące do kobiet lub mniejszych dziewczynek. Ten widok był tak częsty po drugiej stronie muru, że nie zatrzymywała się już, by żałować niewinnego dziecka.
Teraz, gdy powolnym krokiem podeszła bliżej znaleziska ujrzała młodego chłopaka około 18 lat, z nożem wbitym w serce. Zamarła, choć tak wiele razy było jej pisane widzieć śmierć. A jednak widząc na jego twarzy i szyi czarne żyły, które były oznaką zaawansowanej pożogi, domyślała się, że zanim zginął chorował właśnie na tego wirusa.
Ukucie wspomnień jak ogień wtargnęło do umysłu, a myśl, że był tylko nastolatkiem, który zasługiwał na lepsze życie i szansę od losu przeleciała zostając w świadomości zbyt długo. Nie ważne jak wiele sposobów śmierci widziała, pożoga zawsze będzie najgorszym obrazem jej koszmarów.
Stała więc kilka chwil nad ciałem, aż wreszcie podniosła się z kolan, by wyruszyć dalej. Musiała iść przed siebie i zapomnieć o widoku czarnych żył wijących się jak węże pod skórą nieszczęśnika. Nie był pierwszych na jej drodze, który pozbawiony został życia w tak okropny sposób.
Zbierając swoje rzeczy nie spodziewała się tego, że chłopak ocknie się, biorąc głęboki wdech, by po chwili zacząć ciężko oddychać.
Dziewczyna znów zamarła. Powoli, pełna obaw odwróciła się i spojrzała za siebie w stronę osoby, która jeszcze przed chwilą nie oddychała.
CZYTASZ
Return To Home (The maze runner) Powrót Do Domu -Newt
FanfictionCo jeśli Newt nie umarł by w ostatnim mieście, lecz cudem przeżył z pomocą nieznajomej dziewczyny? Czy zaufa tajemniczej wybawicielce i zdoła powrócić do swoich przyjaciół, natykając przy tym na wiele problemów i trudnych decyzji? Jak bardzo połączy...