17. Czy tego chciałam/ chciałem?

697 34 21
                                    


- Wszystko w porządku?- zapytał Newt dotykając ramienia Marii. Wzdrygnęła na ten gest. Czy wszystko było w porządku? Sama nie widziała czy oby na pewno.

- Nie rozumiem- podniosła głowę spoglądając na oczy blondyna wyrażające troskę.
- Nie rozumiem tego Newt. Dlaczego to wszystko się dzieję. Dlaczego mogę  powiedzieć tobie więcej niż wszystkim innym osobom przez te cholerne lata na pustyni. Nikomu Newt, jedynie Jonatanowi, ale jak się okazało i on mnie okłamywał.

- Maria...
- Nie. Nie rozumiem.- kontynuowała nie zwracając uwagi na blondyna- Nawet nie musisz się wysilać, żeby zdobyć ode mnie informacje. I wkurza mnie to niemiłosiernie, bo przy tobie wszystko, co wbiłam sobie do mojej cholernej głowy ulatuje i nie mam pojęcia co dalej mam zrobi...

- Maria- złapał jej policzki w obie dłonie zmuszając ją do popatrzenia w jego oczy. Momentalnie uspokoiła się, oddychając jedynie nierównomiernie od natłoku emocji.- Nie wiem jaka byłaś przed tym, gdy się poznaliśmy, ale wnioskuje, że nie byłaś aniołem stróżem. Jednak ja poznałem cię jako dziewczynę, która uratowała totalnego idiotę przed oczywistą śmiercią- zaśmiał się nie przerywając kontaktu wzrokowego- A później tak po prostu postanowiłaś zabrać mnie do bezpiecznej przystani, do przyjaciół i wtedy też zrozumiałem, że będę miał u ciebie dług do końca życia. Uratowałaś mnie Mar. Ratowałaś mnie już kilka razy, a ja nawet tobie nie podziękowałem jak powinienem, i wiem, że nic nie spłaci mojego długu, ale wiec, że zrobię wszystko byś zrozumiała wreszcie jedną ważną rzecz.
Nie jesteś sama Mar. I wiem, że myślisz, że nikogo nie potrzebujesz jednak musisz zrozumieć, bo ja nie zamierzam tak łatwo odpuścić.- Kciukiem delikatnie jeździł po jej policzku.- Przed tym wszystkim nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak ty Mar. Miałam wielu przyjaciół w labiryncie, lecz żaden z nich nie był kimś takim- uśmiechnął się opierając się czołami.- Dziękuję- wyszeptał, a ona poczuła jego ciepły oddech na twarzy. Na początku miała chęć wyrwania się i ucieczki od blondyna , bo jego bliskość ją przerażała, jednak czuła jak jej ciało odpręża się i relaksuje, więc spróbowała zapomnieć o strachu.

- Chyba musimy iść spać- powiedziała cicho odrywając się od blondyna. Wiedziała, że przytulając się do Newta mogłaby pokazać jak słaba jest, a to było ostatnim czego chciała.

Ułożyła się więc wygodnie na piasku spoglądając na gwiazdy.
- Nie wchodzisz do środka?- zapytał, gdy dziewczyna bez słowa leżała na ziemni.
- Pamiętasz naszą rozmowę?
- Tą którą kazałaś mi zapomnieć.
- Tak, ale jak widać nie zapomniałeś- odwróciła się do niego, a gdy ten zrozumiał podszedł siadając przy dziewczynie.

- Nie zaśniesz bez nich, co?- przytaknęła uśmiechając się w stronę Newta. Chłopak nie odezwał się, jednak położył na plecach tak, że ich ramiona stykały się, prowadząc do szelestu kurtek, gdy któreś z nich zrobiło znaczny ruch.

- A ty nie idziesz?
- Jestem w stanie ci towarzyszyć- obrócił się na bok by lepiej spojrzeć na Marię.
- Dobranoc
- Dobranoc- poczuła jak ramiona Newta otulają ją. Spięła się posyłając zdezorientowane spojrzenie blondynowi.

- Chce być pewien, że nie uciekniesz
-A wcześniej uciekałam?
- Może nie, ale wychodziłaś i wracałaś dopiero, gdy wschodziło słońce.

Zdarzało jej się chodzić na nocne „spacery", lecz tylko i wyłącznie wtedy, gdy wiedziała, że wokół ich obozowiska może czaić się niebezpieczeństwo. Kłamstwo

Nie odpowiedziała.
Nie odepchnęła Newta, choć jej umysł krzyczał, by to zrobiła. Czuła się z tego powodu winna, ponieważ pozwoliła, by ciepło roznosiło się po całym jej ciele rozluźniając je i relaksując. Nadal z tyłku głowy miała ciemność, więc odsunęła się od blondyna.  Nie poczuła nawet, gdy jej umysł powoli wyłączał poszczególne części prowadząc do pełnego snu. Do snu, którego dawno nie miała. 

Return To Home (The maze runner) Powrót Do Domu -NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz