Rozdział 3 Opowieści Labiryntu

1.1K 45 6
                                    

Szli przez pustynię kilka godzin. Rażące promienie słoneczne i gorący powiew lekkiego wiatru nie pomagały w wyczerpującej wędrówce, którą dopiero rozpoczęli. Raz na jakiś czas stawali na kilkadziesiąt sekund, by napić się wody, po czym znowu ruszali w stronę bezpiecznej przystani.

Nieraz Maria brała Aurorę do plecaka, by ta mogła odpocząć i zregenerować swoje zwierzęce siły. Brunetka dobrze wiedziała, że organizm kozy jest zdecydowanie słabszy od tego ludzkiego, więc starannie starała się nie dopuścić do osłabienia jej ciała.

Newt spoglądał w stronę przewodniczki, by móc ujrzeć przynajmniej cień zmęczenia, które on czuł aż za bardzo. Jego oddech stawał się głośniejszy, a powietrze cięższe.

Jednak mimo ucisku w klatce piersiowej i wyczerpania mięśni szedł tempem narzuconym przez Marię nie narzekając na wszechobecny upał. Doświadczył już go, gdy razem z resztą streferów uciekali od dreszczu, wtedy jeszcze nie wiedząc, co na nich czeka. Choć nadal nie przyzwyczaił się do gorąca, miał cel, do którego zamierzał się udać i nic, nawet tak okropna pogoda nie była w stanie mu przeszkodzić.

Coraz bardziej ciekawiła go jedna rzecz, którą miała przy sobie dziewczyna. Już na początku wędrówki wypatrzył czarną, niedużą, prostokątną walizkę z uchwytem, którą Maria trzymała w prawej ręce.

Cokolwiek to było musiało nie być lekkie, bo chociaż nie wyglądała, jakby trzymanie tego bagażu ją męczyło, to jednak raz na jakiś czas subtelnie poprawiała swój chwyt.

***

- Co masz w tej walizce?- Newt podszedł do niej wiedziony ciekawością i znów zerknął na czarny pojemnik.

Popatrzyła się najpierw na chłopaka, po czym na walizkę, którą zawsze miała przy sobie. Była podstawą, jeśli ktokolwiek chciał przeżyć przynajmniej tydzień na tej pustyni, choć musiała przyznać, że rzeczy znajdujące się w walizce zdecydowanie nie były jedynie podstawowe.

- Obyś nigdy nie musiał się dowiedzieć- odpowiedziała zwięźle i zajęła się myśleniem o drodze.

Nie miała najmniejszej ochoty tłumaczyć zastosowania tych wszystkich rzeczy, nie ufała mu również, więc przemilczenie sprawy wydawało się dla niej najlepszą opcją.

Oczywiście miała nadzieję, że Newt nie należy do tych nadmiernie ciekawych osób, które zrobią wszystko byleby poznać ukrytą prawdę.

Słońce powoli zaczęło zachodzić za horyzont, co dało jasny znak, że po godzinach wędrówki mogli zrobić postój i odpocząć przed następnym dniem.

Nie musiała odwracać się, aby wiedzieć, że chłopak z tyłu ledwo trzymał się na nogach. Rana zadana mu w ostatnim mieście nie wyglądała na taką, która nie sprawiałaby bólu, a blondyn z tego, co zdołała się zorientować nie wychował się na pustyni, więc temperatury i suchość tu panujące mogły być zabójcze.

- Dobra tu możemy się zatrzymać- rozglądając się położyła delikatnie plecak i walizkę na piasek.

Na ten ruch Aurora, która przez całe po południe siedziała na jej plecach ożywiała się i pełna nowej energii wyskoczyła z plecaka. Dziewczyna natomiast odeszła od Newta w poszukiwaniu gałęzi na ognisko, wiedziała bowiem, że noce są na pustyni należą do tych zimnych i mroźnych.

Nie zajęło jej długo znalezienie wypalonych przez słońce gałęzi, które nadawały się na ognisko, co było rzadkością, ponieważ przeważnie nie znajdywała nic oprócz gruzów i metali. Wracając spokojnym krokiem spojrzała na chłopaka opartego o plecak i Aurorę, która teraz siedziała niedaleko blondyna.

Rzuciła suche patyki i rozpaliła niewielkie ognisko, pamiętając, że nie mogli być zbyt widoczni. Słońce zaszło już za horyzont, a pustynia zalała się ciemnością i jedynie ognisko oświetlało niewielki obszar koło nastolatków.

Return To Home (The maze runner) Powrót Do Domu -NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz