8.1K 211 97
                                    


– No! Idoto! – Krzyknęłam wynurzając się z wody i krzycząc do surfującego Johna B – Ta fala była moja! – Wystawiłam mu środkowy palec a ten widząc moją reakcje zaczął się śmiać i nie zauważając przez to mniejszej fali wpadł do wody. – Karma frajerze! – Teraz to on wystawił mi środkowy palec. Posłałam mu buziaka w powietrzu i podpłynęłam na desce do kolejnej pięknej fali. Tym razem nic, a bardziej NIKT mi nie przeszkodził.

– Mamy piwooo – krzyknął JJ wchodząc razem z Kie na plażę.

– Czy ty myślisz o tym co ja? – zapytał John B z chytrym uśmiechem patrząc w moją stronę.

– A jakżeby inaczej braciszku – tak. JB był dla mnie jak brat a ja dla niego jak siostra i mimo, że nie byliśmy rodzeństwem tak się traktowaliśmy. Dlatego te wszystkie przepychanki i śmiechy, ale muszę przyznać jedną rzecz- jak coś się dzieje to skrzywdzi tą osobę byle nie działa mi się krzywda. Wiem to bo już się o tym przekonałam. Mój już od dawna były chłopak podniósł na mnie kiedyś rękę. Gdy John B się o tym dowiedział razem z JJ'em i Pope'm udali się z nim na ,,kulturalną rozmowę" od tamtej chwili już nigdy się do mnie nie zbliżył tylko następnego dnia z podbitym okiem przyszedł przeprosić, potem aż to teraz mnie unika a gdy tylko widzi tamtą trójkę chowa się. Nie powiem, podoba mi się to.

Pokiwaliśmy zgodnie głową i jakby nigdy nic weszliśmy na piasek, rzucając gdzieś deskę uwcześniej odpinając smycz na nodze.

– Kiee, przyjaciółko moja kochana! – krzyknęłam – Tak dawno Cię nie widziałam! – otworzyłam ramiona a ona gdy się zorientowała co się właśnie dzieje zaczęła uciekać tak samo jak JJ, którym zajął się John B. Niestety. Zareagowała za późno więc po minucie zdążyłam ją dogonić i przytuliłam się do niej całym ciałem tym samym mocząc jej ubrania.

– Khai! Zimno mi! – krzyknęła na co przewróciłam oczami.

– Ściagaj te ubrania i idziemy do wody. Pięć minut i zaraz same Ci wyschną. – ta wiedząc, że już nic mi nie przygada zaczeła ściągać ciuchy. W tym czasie ja z uśmiechem zaczęłam biec tyłem w stronę wody. Tyłem, aby kontrolować czy czasem nie postanowi zrezygnować z mojego iście mistrzowskiego pomysłu wejścia do wody. Nagle na kogoś wpadłam i z impetem upadłam na piasek.

– JJ! Glonie!

– Nie porónuj mnie do swojego przygłupiego koleżki i może naucz się chodzić. – Uhhhh ten głos.

– No no no – podniosłam się na proste nogi I popatrzyłam mu w oczy. Te okropne zdradzieckie oczy. – Rafe Cameron i jego przydupas Topper Thornton. Nie brzydzicie się tutaj przebywać? – zwróciła głowę w stronę Thorntona – a gdzie nasza księżniczka snobów? Manicure? Pedicure? Czy może jest zbyt gorąco aby narażała swoją idealną cerę. – zaśmiałam się gorzko. Widziałam jak obydwoje zaciskają pieści tak mocno, że ich knycie, zrobiły się białe.

– Nigdy nie mów tak ani o mnie ani o mojej siostrze zdradliwa suko.

– Co tak agresywnie Panie Cameron? Poza tym suka? Nic lepszego wymyśleć nie mogłeś? To nie ja tu jestem pod czyjąś kontrolą. – widziałam, że nerwy mu już puszczają, nagle przybliżył się w moją stronę i złapał mocno za moje nadgarstki. Zabolało, na szczęście potrafię to dobrze ukryć.

– Próbuj tak jeszcze raz powiedzieć a skończysz jak Twoja matka o ile już nie jesteś jak ona a to bardzo prawdopodobe – syknął a ja uderzyłam go z czoła w nos sprawiając, że zaczął krwawić. Nic mnie nie rusza tylko temat mojej rodziny a on o tym dobrze wiedział. Ten za to zdenerwowany popchnął mnie, przez co wylądowałam na ziemi uderzając się w jakijś kamień.

Usłyszałam jeszcze jakąś bójkę na co się podniosłam. JJ bił się z Rafem a John B z Topperem, których rozdzielała Kie. Ja pobiegłam mimo chwilowych zawrotów głowy do JJ'a i Camerona. Uderzyłam do nogą w brzuch, za który się złapał potem został odciągnięty przez Toppera, który był tak samo skasowany jak Rafe. Odeszli mówiąc coś pod nosem i zabijając wzrokiem.

– Pieprzone snoby – JJ wytarł krew.

– Może wracajmy do domu JB tam opatrzyły rany i zatamujemy krwawienie. – pałeczkę przejęła Kiara za co jej serdecznie podziękowałam.

Mimo, że czasami kończyli gorzej w bójkach nie sprzeciwiali się jej pomysłowi. Zapakowaliśmy deski i napoje do Twinky i ruszyliśmy do naszego miejsca.

_____________________________

– O co tak właściwie poszło?-zapytała Kie przykładając Johnowi B lód do oka. JJ robił to samo, tylko przykładając go do moich nadgarstków za co byłam mu bardzo wdzięczna. Dodatkowo jeździł uspokajająco palcem po mojej dłoni co muszę przyznać było dziwne.

– Jak zwykle się przywalił do mnie. Nie ważne. Dlaczego tak późno do nas przyjechaliście? – zapytałam tamtej dwójki.

– Cześć wam –  powiedział Pope stając w drzwiach-a wam co się stało?

– Nie co a kto. – Powiedział John B – Rafe Cameron się stał.

– A to normalka – rzucił się na kanapę.

– A ciebie gdzie wywiało cały dzień?

– Właśnie! Nie uwierzycie! Mam szansę dostać stypendium! – krzyknął podekscytowany a my wytrzeszczyliśmy oczy.

– Brawo Pope! – Kiara rzuciła się na niego z uściskiem

– Noo to trzeba to opić – powiedzieliśmy zgodnie z JJ na co się zaśmialiśmy a John B pokręcił głową. Chwilę później na dworze paliło się ognisko a przy nim stało 15 jak nie 20 puszek piwa. Muzyka zaczynała grać a wszyscy oddaliśmy się w wir zabawy zapominając o dzisiejszym incydencie. Gdybym miała pojęcie co wydarzy się później...

***********************************

Szału nie ma jak na pierwszy rozdział ale obiecuję, że potem będzie ciekawiej. Więc nie zniechęcajcie się nim. Za błędy też bardzo przepraszam.

Miłego dnia/nocy!

𝐀𝐧𝐝 𝐈 𝐏𝐫𝐨𝐦𝐢𝐬𝐞 𝐓𝐫𝐲 𝐍𝐨𝐭 𝐓𝐨 𝐊𝐢𝐥𝐥 𝐘𝐨𝐮▪︎Rafe Cameron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz