14°

4.7K 192 109
                                    

Dedykuję ten rozdział simping4tate za te wszystkie cudowne komentarze oraz Historyjki_oficjal za przecudowne słowa o mojej książce♡

Trwaliśmy tak przytuleni nawet nie wiem ile. Chłopak zdążył się uspokoić. Nie rozmawialiśmy poprostu cieszyliśmy się wspólną obecnością.

– Przepraszam, że zawsze Cię tak krzywdziłem. Nigdy na to nie zasłużyłaś. –powiedział cicho w moją koszulkę. Podniosłam jego twarz trzymając go za policzki i gładząc je kciukami, ścierając przy tym z nich mokre ślady.

– Sama nie byłam lepsza, przepraszam. – może mogło się wydawać, że Rafe to groźny i bezuczuciowy mężczyzna jednak nic bardziej mylnego, on poprostu potrzebował odpowiedniej osoby aby zdjąć maskę i wypuścić wszystkie emocje a dla mnie to przyjemność, że mogę być tą osobą. Chłopak popatrzył mi w oczy, przejechał rękoma po mojej rzuchwie, kości policzkowej, nosie, złapał za podbródek, pocałował mnie w czubek głowy a następnie złapał za biodra i delikatnie ściągnął z blatu.

– Chyba czas się zbierać – podrapał się po karku i odwrócił w stronę drzwi.. Złapałam go za rękę a on popatrzył na mnie zdezorientowany. Do drugiej ręki wzięłam latarkę.

– Chyba Cię Pojebało. Nigdzie się samego nie puszczę o tej porze. Zostajesz i już. – pociągnęłam go za trzymaną rękę do mojego pokoju. Niechętnie puściłam jego dłoń i otworzyłam szafę. Wyjęłam z niej świerzy ręcznik, duże, męskie spodenki i jego koszulkę, którą dał mi u siebie.Podałam mu rzeczy a on popatrzył na nie podejrzliwie.

– Skąd ty masz w swojej szafie męskie spodenki? – zapytał rozbawiony. A jakby się z nim trochę podroczyć?

– No wiesz, jak się ma chłopaka to się ma jego rzeczy w szafie ale spokojnie, JJ nie zauważy jak jedna para zniknie. – Jego oczy wyglądały jak spodki od filiżanek do herbaty a mięśnie się spięły.

– Khai... ty tak na serio? – speszył się. Druga strona Rafe'a Camerona jest cholernie słodka.

– Oj no żartuje sobie. Czasem lubię spać w takich ogromnych rzeczach więc kupuję takie na dziale męskim. Dlatego mam je w szafie. – chłopak wypuścił głośno powietrze, przechylił głowę do tyłu i odwrócił się tyłem do mnie. Nie wiedziałam, że aż tak bardzo go to zestresowało. Przytuliłam się do jego pleców a przez koszulkę wyraźnie czułam wszystkie mięśnie. Ile on czasu siedzi na siłowni?!– Przepraszam, nie wiedziałam, że aż tak zazdrosny będziesz. – odwrócił się gwałtownie przodem do mnie a ja się od niego nie odklejałam. Był taki cieplutki.

– Nie jestem zazdrosny – Nie no wogóle panie Cameron. Nie widać ani trochę.

– Pierdol pierdol ja posłucham. Mniejsza tu masz rzeczy – pokazałam na ubrania w jego rękach. – Gdzie łazienka jest też już wiesz. Jakiejś tam światło jest, więc dasz radę się ogarnąć. Idź się wykąp a ja pójdę po tobie. – uśmiechnęliśmy się do siebie. Ja odwróciłam się w stronę szafy aby przygotować sobie coś do spania a sekundę potem usłyszałam dźwięk zamykania drzwi. Było to dosyć trudne bo od kilku dni bez przerwy śpię w koszulce Rafe'a. Polubiłam ją, nawet bardzo i mimo, że mam trochę za dużych koszulek nie mogłam znaleźć żadnej podobnej. Wyciągnęłam jakiejś spodenki do spania i rzuciłam na łóżko a na nim leżała... jego koszulka. Czyli jednak będę w niej spała bo inne jego rzeczy zniknęły. Zamknęłam szafę i usiadłam na łóżku z rzeczami w rękach i zaczęłam analizować wszystko co się dzisiaj wydarzyło. Brak skarbu, spotkanie w sklepie, afera przy filmie, prawie zginęłam, spotkanie Rafe'a, pocałunek w łazience... za dużo jak na jeden dzień ale wiecie co? Niczego nie żałowałam. Ani w jednym procencie. Jakby ktoś powiedziałby mi chociażby miesiąc temu, że zacznę zakochiwać się w grubej rybie to pewnie wyśmiałabym go i zwyzywała za głupotę. Wystarczył jeden pocałunek w wszystko się zmieniło, mury runęły. Nie wiem czy to jest możliwe zakochać się w tak krótkim czasie ale na moim przykładzie mogę potwierdzić, że jak najbardziej.

– Tak sobie stoję w tych drzwiach już od dziesięciu minut i siedzisz ciągle w tej samej pozycji. Nad czym tak rozmyślasz? – powiedział blondyn stojąc w framudze drzwi i opierając się o nią. Miał na sobie tylko spodenki, miał mokre włosy jednak ja najbardziej zwróciłam uwagę na uśmiech na jego twarzy.

– Niczym szczególnym. Poprostu czasem każdy potrzebuje pomyśleć – wstałam i przeszłam koło niego patrząc mu tylko przelotnie w oczy. Weszłam do łazienki i położyłam rzeczy na blacie. Patrząc jedynie w to miejsce mój brzuch zaczyna szaleć. Czy to dobrze? Jeszcze nigdy tak cudownie się nie czułam. Ściągnęłam brudne ubrania i weszłam pod prysznic. Tam zawsze się wyłączałam i przestawałam myśleć o czymkolwiek. Nie wiem ile tak siedziałam pod prysznicem ale w końcu trzeba wyjść. Przygotowałam się bo czekało mnie zderzenie z zimnym powietrzem. Tak to jest jak się kąpie we wrzątku. Wytarłam ciało ręcznikiem. Gdy przejeżdżałam nim po talii, biodrach czy nawet udach czułam jego dotyk na mojej skórze. Że mną serio coś jest nie tak.

Ubrałam spodenki, za dużą koszulkę chłopaka, włosy związałam w niedbałego koczka i wyszłam z łazienki. Rafe już spał co zauważyłam po lekkim pochrapywaniu chłopaka i równomiernym oddechu. Powoli położyłam się po drugiej stronie łóżka. Rafe przewrócił się są drugi bok i ręką przyciągnął mnie do siebie a następnie wtulił się w moją szyję od tyłu i lekko ją pocałował. Nawet niewiem kiedy zasnęłam.

______________________________

– Khai nie uwieżysz!  – usłyszałam krzyk Kie z przed domku. Leżałam praktycznie na chłopaku, moje ramiona były owinięte wokół rego szyi a palce wplecione we włosy. Chłopak natomiast trzymał mnie mocno w talii. Teraz się zorientowałam jak bardzo dziewczyna była blisko. Wstałam gwałtownie spadając na podłogę i pociągając przy tym za sobą chłopaka. Chciał coś powiedzieć ale zasłoniłam mu usta ręką.– Wstawaj śpiochu! Rusz tą dupe i otwieraj drzwi bo zamknięte! – Chyba zrozumiał co się dzieje. Podrzuciłam mu jakąś za dużą koszulkę z z szafy ten ubrał buty, które zostawił obok łóżka  i podszedł do okna.

– Są tylnie drzwi – ,,krzyknęłam" szepcząc.

– Ale nie będzie tak ciekawie – powiedział normalnie aczkolwiek jeszcze zaspanym tonem. Uśmiechnął się. Otworzyłam mu i przytrzymałam okno. Pocałował mnie w nos i wyskoczył przez nie – Do zobaczenia mała.

Zamknęłam okno i szybko ruszyłam do drzwi wejściowych. Otworzyłam je a przede mną stała Kie w spodniach dresowych bawiąc się kluczykami od samochodu.

– Kobieto ty wiesz, która jest godzina?! – powiedziałam mimo, że nie wiedziałam

– Tak się składa, że 13 więc czas wstawać. A teraz leć się zbierać i jedziemy do mnie. Dobrze się wogóle spało? Zawsze wstajesz z nas najszybciej.

–Lepiej niż kiedykolwiek a i zapomniałam o czymś? – zapytałam bo nie byłam pewna.

– Jak wiesz, w tym idiotycznym Island Club organizują noc świętojańską, a że moi rodzice bardzo Cię lubią pozwolili mi zabrać Cię ze sobą.

– Kie porąbało Cię?! Mam siedzieć z grubymi rybami i w dodatku nawet nie mam sukienki!

– Proszę! Nie chcę być sama a z sukienką to nie problem. Moja mama zaszalała i kupiła mi chyba z 10 napewno coś się znajdzie.

– Wow, chyba serio twojej mamie zależy na tym dniu.

– Nawet nie wiesz jak. Chyba bardziej niż na moich urodzinach. A wszystko dlatego, że tam są grube ryby i jak się pokażemy z dobrych stron to zachowamy dobrą reputację – wywróciła oczami.

– Niech będzie.

***********************************

Macie dzisiaj jeszcze jeden B mam świetny humor, wenę i chce wam dać coś za to, że musieliście płakać niektórzy😅 a innym wtedy wbiła mama do pokoju, kto zrozumie do kogo to szczególnie ten zrozumie.

Miłego dnia/nocy!

MayStyles06

𝐀𝐧𝐝 𝐈 𝐏𝐫𝐨𝐦𝐢𝐬𝐞 𝐓𝐫𝐲 𝐍𝐨𝐭 𝐓𝐨 𝐊𝐢𝐥𝐥 𝐘𝐨𝐮▪︎Rafe Cameron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz