12°

4.7K 194 173
                                    

– I gotowe – powiedziała wyrzucając zużytą chusteczkę do kosza na śmieci. – I po co było się tak niecierpliwić? – uśmiechnęła się zwycięsko. Mógłbym się nawet pochwycić określenia, że wygląda dosyć uroczo. – Cameron słuchasz mnie? – pomachała mi ręką przed twarzą.

– Hm? Tak tak, co mówiłaś? –prychnęła ale powtórzyła, mimo, że było widać, że wyraźnie jej się nie chciało.

– Twój nos wygląda nie ciekawie, pojechałabym na twoim miejscu zobaczyć czy nie jest przypadkiem złamany – zaśmiałam się na jej słowa a ona zdezorientowana popatrzyła na mnie. Chyba nie takiej reakcji się spodziewała.

– Berryfield się o mnie martwi! No nie spodziewane! Świat zwariował! Do czego to doszło! – patrzyła na mnie jak na wariatka.

– Nie martwię się Cameron! – powiedziała ,,groźnie".

– No to jak to udowodnisz – zapytałem z uśmiechem mając wygraną w kieszeni, ona popatrzyła na mnie z uśmiechem i jakby nigdy nic wyszła ze sklepu. Pewnie czeka przed. Wyszedłem przez drzwi a ona akurat wychodziła z parkingu idąc z stronę nory nawet nie obracając się za siebie. Dobra, muszę przyznać, że jest 1:0 dla Khai ale i tak to wygram a ona będzie moja.

Wyciągnąłem komórkę i wybrałem numer Kielce'a ale akurat gdy usłyszałem sygnał na podjazd wjechał duży samochód terenowy. Bez niczego wsiadłem do samochodu.

– A gdzie są- – chciał zapytać.

– Poprostu jedź Kielce – Już nic nie powiedział tylko ruszył w stronę kina plenerowego. Film miał zacząć się za godzinę, ponieważ wtedy miało już się całkowicie ściemnić a film będzie wtedy dobrze widziany na ekranie.

Ludzi zbierało się coraz więcej a samochodów przybierało co znaczy, że coraz ciężej jest znaleźć miejsce na parkingu. Nam jednak się udało po dosyć długich poszukiwaniach. Wysiedliśmy z samochodu i wzrokiem odnaleźliśmy Toppera siedzącego na jednym z leżaków, a kilka przed nim siedziały płotki. Miał całe pole dlaczego wybrał akurat przed nimi?

– Stary co jest – zapytał Kielce gdy usiedliśmy obok niego.

– Cholerne płotki. Zatopiły mi łódź i myślą, że nie wiem. Ich nie doczekanie. Czekam tylko jak gdzieś odejdą i ich dorwę. – Wściekły patrzył na Maybank'a i Heyward'a. W momencie każdy z nas chciał im przyłożyć. Zdenerwowany poderwałem się z krzesła ale obydwaj mnie zatrzymali. Opanowałem się trochę widząc uśmiechniętą brunetkę machając do jej przyjaciół i idącą w tamtą stronę. Przez sekundę miałem wrażenie, że popatrzyła się tutaj.

– Jeszcze tej Barryfield tutaj brakowało, jak zawsze musi się wszędzie wpychać. – zacisnąłem zęby na słowa Kielce'a. Mam wrażenie, że nie tylko płotkom się dzisiaj dostanie.

– Jest ich przyjaciółką, co się dziwisz, że z nimi jest. – wreszcie się odezwałem a oni się zdziwili.

– Od kiedy Bronisz biednych co Rafe? – zapytał Topper.

– Nie bronię jej – uśmiechnąłem się przypominając jej wcześniejsze słowa – Poprostu stwierdzam fakty geniuszu. – usiedliśmy na krzesłach jednak Topper postanowił pójść po jakieś piwo dla siebie i dla nas przy okazji. Wrócił kilka minut później.

– Spotkałem tam Berryfield i Carrere. Powiedziałem im, że wiem co ich koleżcy zrobili udawały, że nic nie wiedzą. Ta cała Kiara jest nawet dobrą aktorką, gorzej z Khai. Widać, że się poddenerwowała. Na odchodne zapytała mnie o coś to kompletnie nie rozumiem.

– Możesz jaśniej? – zapytałem.

– Zapytała co z twoim nosem? – Bardziej zapytał, niż stwierdził. Byłem zaskoczony. Skubana.

𝐀𝐧𝐝 𝐈 𝐏𝐫𝐨𝐦𝐢𝐬𝐞 𝐓𝐫𝐲 𝐍𝐨𝐭 𝐓𝐨 𝐊𝐢𝐥𝐥 𝐘𝐨𝐮▪︎Rafe Cameron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz