– No cholera gdzie jest to zdjęcie?! – powiedziałam do siebie. Znowu szperałam w rzeczach wyrzuconych ba podłogę. Zaprzestałam czynności gdy usłyszałam dźwięk przeładowywania magazynka tuż przy mojej głowie.
– Tego szukasz? – usłyszałam przy uchu a przed moją twarzą pojawiła się długo poszukiwana fotografia. Chciałam szybko po nią sięgnąć ale on był szybszy i zabrał ją do siebie a broń przycisnął mocno do potylicy. – Odwróć się w moją stronę – Nie ruszyłam się z miejsca a jedynie głośno przełknęłam ślinę. No hej. Nie codziennie twój ojczym chce Cię zabić, nie? – powiedziałem odwróć się! – krzyknął i uderzył mnie bronią w głowę i jeszcze mocniej przyłożył do tyłu głowy. Powoli się odwracałam i z czasem zobaczyłam jego ohydną twarz. Ogromne wody pod oczami, biały poplamiony of jedzenia i piwa podkoszulek, ścięte włosy i twarz mordercy. Tak jak go zapamiętałam. Patrzył na mnie z kpiną. – Co? Już nie jesteś taka odważna. – odbezpieczył broń a ja z przestraszenia zaczęłam się cofać ale upadłam na podłogę zero miejsca ucieczki, nic. Upadając jednak poczułam, że coś od wewnętrznej strony spodenek co również za nie wychodziło mnie ciągnie. O kurwa! Ja mam mój pistolet!
Sięgnęłam po moją broń i wystawiłam w jego stronę. Zaśmiał się gorzko nadal niewzruszony.
– I co teraz? Zabijesz mnie? Nie dasz rady jesteś zbyt słaba. – Chciałam pociągnąć za spust ale coś mi przeszkadzało. Znęcał się nade mną od najmlotrzych lat więc teoretycznie nie powinnam mieć problemu z tym ale przez to, że zaczął gdy byłam całkowicie bezbronna mam teraz pewnego rodzaju traumę a przerażenie z nią związane mi pozwala mi czegokolwiek mu zrobić. Jack nadal się śmiał a ja ciągle próbowałam pociągnąć za spust. Zamknęłam oczy i tak mocno jak mogłam pociągnęłam za niego a gdy w pokoju usłyszałam typowy dla broni palnej huk wypuściłam broń. Cała się trzęsłam więc nie poczułam tego, że broń mnie odpychać przy wystrzale. To nieprawdopodobne. Otworzyłam oczy I jeszcze bardziej się zszokowałam. Przy drzwiach stała moją matka z bronią tym razem wycelowaną w stronę ziemi i Jack'a leżącego na ziemi z raną postrzałową w plecach.
– Powinnaś częściej sprawdzać czy w broni jest amunicja. – wyjęła małe pudełeczko z kieszeni i wyciągnęła w moją stronę. – Nic już Ci nie zrobię, nie musisz się bać. – wzięłam od niej pudełeczko i drżącymi rękoma je otworzyłam w środku były naboje, oraz trzy zdjęcia złożone. Odłożyłam na ziemię pudełeczko i wyjęłam fotografie. Pierwszą było zdjęcie moje i taty, które tak bardzo kochałam. Przytuliłam ją do siebie a druga ręką sięgnęłam po drugie zdjęcie. To zatem przedstawiało jedynie mojego ojca. Teraz sięgnęłam po ostatnie. Na nim widziałam mnie, tatę oraz mamę gdy miałam cztery lata. – Wiem, że byłam okropną matką i już nic tego nie zmieni ale dopiero gdy zobaczyłam w telewizji, że jesteś poszukiwana razem z John'em za zabójstwo doszło do mnie jak bardzo Cię zniszczyłam. Przeszłości nie zmienię ale przyszłość tak i chce Ci pomóc – wystawiła w moją stronę rękę. Złożyłam wszystko do pudełeczka, schowałam je do kieszeni i niechętnie przyjęłam jej rękę. – Jaki macie plan?
– Jak najszybciej się stąd ulotnić do momentu gdy nas nie uniewinnią.
– Uniewinnią? Wy tego nie zrobiliście?– popatrzyła na mnie zdziwiona wchodząc do jej sypialni.
– Nie ale wszyscy myślą, że tak więc dlatego chcemy uciekać. – wyciągnęła z komody w pokoju scyzoryk i przeszła do kuchni. Wzięła do rąk jakieś jedzenie a następnie w moim pokoju wrzuciła to do jakiegoś plecaka oddajac mi go.
– Dużo tutaj nie zdziałam lecz zrobię co w mojej mocy aby was uniewinnili. Raz już Cię tutaj szukali więc pewnie znowu będą. Musisz się gdzieś ukryć.
– Która godzina? – zapytałam zakładając szelki plecaka.
– Dochodzi druga. – powiedziała.
CZYTASZ
𝐀𝐧𝐝 𝐈 𝐏𝐫𝐨𝐦𝐢𝐬𝐞 𝐓𝐫𝐲 𝐍𝐨𝐭 𝐓𝐨 𝐊𝐢𝐥𝐥 𝐘𝐨𝐮▪︎Rafe Cameron ✔
FanfictionRafe Cameron - 19-latek z problemami psychicznymi, nadmierną agresją i syndromem bycia w centrum uwagi. Syn Ward'a Camerona - najbogatrzego człowieka na w miasteczku. Gardzi każdym, kto nie mieszka na ósemce. Khai Berryfield - 17-letnia dziewczyna z...