15°

4.6K 195 206
                                    

Badabim badabum
Supriseee
Serio mam dzisiaj zbyt dobry humor dzisiaj a to wszytko przez wasze komentarze! Dziękuję!♡

– Niech będzie – powiedziałam w końcu i myślałam, że krzyk Kie wysadzi mi bębenki. – Jezus Maria Kie! Ogłuchnę!

– Przepraszam a teraz się ubieraj i wychodzimy! – krzyknęła. Weszłyśmy do mojej sypialni a w oczy rzuciła mi się koszula Rafe'a, którą wczoraj miał na sobie. Leżała na łóżku więc zanim tylko Kie mogła ją zauważyć rzuciłam się na nią . – Wszystko dobrze.

– Tak tak, wybierz mi coś bo ja sobie chciałam poleżeć – uśmiechnęłam się sztucznie pokazując kciuka w górę. Gdy tylko dziewczyna spojrzała do szafy ja wrzuciłam koszulę chłopaka pod łóżko. Później ją wyciągnę. Byle by nie było tam pająków. Nienawidzę tego łażącego monstrum. Nawet to, że je komary mnie nie pociesza. Dostałam w twarz ubraniami a Kie się zaśmiała.

– W dziesiątkę! – przybiła ze sobą piątkę.

– Zawsze w twarz! Wszechświat się na mnie uparł! – padłam na materac ściagając rzeczy z twarzy. Za długo sobie nie poleżałam niestety bo Kie brutalnie ściągnęła mnie z materaca i popchnęła do łazienki. Chyba serio aż tak nie chce być sama. Ubrałam jakiejś dresowe spodenki i białą, długą koszulę na wierzch. – Już ubrana. Zadowolona?

– Bardzo! Mam kosmetyki i biżuterię, ubieraj buty i jedziemy. – Nigdy tak szybko się nie zebrałam jak teraz. Serio. Jestem typem osoby, która robi wszystko na ostatnią chwilę. Nauczyciele już się przyzwyczaili do mojego spóźniania więc nawet nie dostaję nieobecności w dzienniku.

Wysiadłyśmy do samochodu.

– A co z JJ'em i Pope'm?

– Pope pomaga swojemu tacie dzisiaj, też będzie na uroczystości a nie słyszałaś się JJ'u? – popatrzyła na mnie zdziwiona.

– Nie, a co się stało?

– Och, myślałam, że razem wczoraj wracaliście – O kurr – Ale to nie ważne, rano był u Pope'a, chcieli go aresztować a zatopienie własności Topper'a ale JJ się za niego wstawił i wziął winę na siebie aby Pope nie stracił stypendium. Tyle się działo a ty się kładłaś spać i spałaś.

– Taaa – uśmiechnęłam się na wspomnienie wczorajszego wieczoru.

– Wysiadasz czy zostajesz w samochodzie zapytała Kie stając przy otwartych drzwiach od mojej strony. Kiedy My?! Czy ja seria aż tyle o tym myślałam?!

– Dzień dobry Panie C, Pani C pięknie pani wygląda! – powiedziałam widząc parę szykującą się.

– Khai kochanie! Dziękuję – mama Kiary podeszła i przytuliła mnie – w pokoju Kiary są sukienki wybierz, którą chcesz. – puściła mi oczko i podeszła do męża.

– No proszę pana, gdyby nie pani C i to, że jest Pan stary to bym się za Pana brała – zaśmiałam się widząc tatę Kiary a dziewczyna parsknęła śmiechem.

– Nie podlizuj się młoda – powiedział a ja podniosłam ręce w geście poddania. Kie zaciągnęła mnie do swojego pokoju. – I nie jestem taki stary! – usłyszałyśmy jeszcze na co się zasmiałyśmy.

– Tam masz sukienki i akcesoria do nich. Ja idę się przebrać i zaraz wracam. – Kie wyszła z pokoju a ja zaczęłam się przebierać. Często razem się przy sobie przebierałyśmy, więc nie bałam się o to, że zobaczy mnie w samej bieliźnie.

Przymierzyłam kilka sukienek, jedna za krótka, druga za długa, trzecia za świecącą, czwarta zbyt przesadzona. Zrezygnowana usiadłam na łóżku mając na sobie 10 warstwową sukienkę. Prawie sięgała mi twarzy jak siedziałam! Nagle zobaczyłam, że na wieszaku została jeszcze jedna. Podeszłam do niej i wyciagnęłam z szafy. Ubrałam ją na siebie i spojrzałam w lustro. Wciągnęłam głośno powietrze. To ta. Jest idealna. Długa sukienka w błękitnym kolorze sięgająca mi do kostki. Miała rozcięcie na prawej nodze. Była obcisła ale jednak nie opinała się tylko i wyłącznie na niektórych częściach ciała, na szczęście moich aututach. Idealna do mojej sylwetki.
Wyglądałam jak...księżniczka.

– No stara, padną jak Cię zobaczą! – krzyknęła Kie widząc mnie w sukience. Miała na sobie fioletową, średniej długości luźną, satynową sukienkę i wianek na głowie.

– Kie wyglądasz przepięknie! – powiedziałam podekscytowana.

– Ale i tak mnie przebijasz. – schyliła się jeszcze do dna szafy i wyjęła srebrne szpilki i moją wygodę szlag trafił. Podeszła jeszcze po srebrna bransoletkę w zestawie z kolczykami. Założyła mi na głowę biały wianek i byłam gotowa. Już dawno nie czułam się tak piękna.

– Kiara, już czas‐ – przerwał nam tato Kiary wchodzący do pokoju – Wyglądacie tak pięknie, nie wierzę, że tak urosłaś – zwrócił się do Kiary a ja uśmiechnęłam się na ich widok. Naprawdę się kochali. Nie miałam nigdy prawdziwej, kochającej rodziny więc zrobiło mi się troszeczkę smutno.

W bardzo dobrym nastrojach dotarliśmy całą czwórką do miejsca docelowego. Na wstępie wstali gości i podawali szampan na powitanie. O dziwo ja z Kie również dostałyśmy. Potęga tej imprezy była niesamowita. Bogactwo było dostrzegalne nawet w najmniejszym aspekcie. Każdy kieliszek był wypolerowany tak, że każdy mógł się w nim przejrzeć. Wszyscy byli ubrani w piękne, suknie i garnitury i szalenie drogą biżuterię. Wynajęcia kelnerzy, barmani a nawet fotografii aby uwiecznić tą noc.

– Khai! Chodź do zdjęcia rodzinnego – krzyknął do mnie tato Kiary a ja dopiero teraz zauważyłam, że stali ustawieni do zdjęcia.

– Ale ja przecież- – Kie podbiegła do mnie i pociągnęła za rękę

– Traktujemy Cię jak córkę wiec musisz być na zdjęciu rodzinnym – uśmiechnęła się pani C a ja myślałam, że eksploduję że szczęścia. Wyszliśmy na zewnątrz. Państwo Carrera pociągnęli nas abyśmy przywitali się z Wardem Cameronem i jego żoną. Miał dostać jakijśam tytuł wiec był nią dosyć ważny. Ja bym tam dała mu tytuł ale bałwana i dupka.

Podeszliśmy do rodziny Cameron a ja mało nie wyjebałam się na tych szpilkach widząc Rafe'a w garniturze. BŁĘKITNYM GARNITURZE.

Rodzice Kiary rozmawiali z Cameronami a ja z dziewczyną tylko stałam z boku. Ona patrzyła z nienawicią na Sarah a ja za to próbowałam oddychać patrząc na Rafe'a. Chłopak był wyraźnie zdziwiony moją obecnością ale patrzył na mnie również z nutą czegoś, czego nie mogłam rozszyfrować. Niechętnie potem odeszliśmy s ja niestety zakończyłam kontakt wzrokowy z chłopakiem.

– Pieprzone snoby – mruknęła dziewczyna gdy odeszłyśmy dalej i szłyśmy dalej w stronę Pope'a i jego ojca. Pomachałam chłopakowi i stanę na chwilę. Kie też się zatrzymała patrząc na mnie pytającym wzrokiem.

– Idę na chwilę do toalety – pokiwałam tylko głową i rozdzieliłyśmy się. Zeszłam do wspomnianego wcześniej pomieszczenia. Niestety w damskiej była jakąś awaria, więc toaleta była teraz damsko-męska. Stanęłam przed lustrem, miałam ochotę przemyć twarz ale Makijaż mi na to nie pozwalał. Nigdy nie byłam na takiej uroczystości i jest to dla mnie zwyczajnie dużo. Patrzyłam jak woda leci z kranu i nie dużo ale mnie to uspokoiło. Nagle poczułam ramiona zaplatające się na mojej talii odwróciłam się i zobaczyłam szeroko uśmiechniętego blondyna.

– Wyglądasz... przepięknie. – powiedział lustrując mnie od góry do dołu. Zarzuciłam chłopakowi ramiona na szyję i popatrzyłam mu z oczy.

– Dziękuje. Ty wyglądasz niesamowicie przystojnie w tym garniturze, pasuje Ci do oczu.

– Pasuje ale do Ciebie. – zaśmialiśmy się. Chłopak pocałował mnie lekko w usta a ja przez pocałunek czułam jak się uśmiecha. To o był moim najlepszym sposobem na opanowanie emocji i uspokojenie. – Nawet nie wiesz ile typów się na Ciebie gapi.

– Zazdrosny? – zapytałam z uśmiechem

– Nie, ja nigdy poprostu mnie to denerwuje – Kochanie to nie ma sensu! Ale co ja Ci będę mówiła...

Złapał mo za policzki I zniżajac jego głowę troszkę Cmoknęłam go szybko w czoło a potem wydostałam się z jego objęć. Przy drzwiach puściłam tylko oczko w jego stronę i zaśmiałam się widząc jak kręci głową. Ten wieczór zapowiada się ciekawie.

***********************************

Tak sobie myślałam... A co gdyby zrobić playlistę na Spotify do tej książki i ogólnie o Rafe'ie?

Zdecydowanie was rozpieszczam dzisiaj.♡♡♡

Miłego dnia/nocy!

Waszą kochana autorka MayStyles06♡

𝐀𝐧𝐝 𝐈 𝐏𝐫𝐨𝐦𝐢𝐬𝐞 𝐓𝐫𝐲 𝐍𝐨𝐭 𝐓𝐨 𝐊𝐢𝐥𝐥 𝐘𝐨𝐮▪︎Rafe Cameron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz