- Niech będzie, dobrze, tylko jak chcemy się stąd wydostać? - zapytała Kiara. Po raz pierwszy od spotkania w pokoju stołowym widziałam w nich determinację do działania. Tęskniła za resztą płotek więc nie dziwne, że chciała do nich jak najszybciej wrócić. Ja z resztą pragnęłam tego, jedyną różnica było to, że ja mogłam co jedynie tylko tego chcieć.
- Wszędzie dookoła kręci się obrona, nie damy rady się wyślizgnąć niezauważeni - wspomniałam.
- A może jednak damy, odjezdzają - Rafe patrzył przez okno więc na jego słowa ja z Kiarą nagle wstałyśmy podchoszac podchodząc okna. To była nasza jedyna szansa.
- Więc, jaki plan? - Dziewczyna popatrzyła nas równie pełna adrenaliny co my.
- Musimy tutaj zwabić tego jednego ochroniarza i go unieszkodliwić, nie zostawiliby nas samych. Kie gdy dam znak zaczniesz krzyczeć jakby obdzierali z Ciebie skórę, polożysz sie w wannie, zeby zwrocić jego uwagę a ja stane za drzwami i sie nim zajmę. Khai, wy wez co się da, tez sie gdzies ukryjesz na wypadek, gdyby jenak udało sie mu mnie złapać chociaz sie tak nie stanie, pomozesz mi go związać. - kiwnęłam głową biorąc pierwszą rzecz pod reką. Padło na szklany złoty świecznik. Kiara tak jak powiedział Rafe polożyła sie w wannie tak, by bylo widać jej nogi. - Khai - popatrzyłam na niego pytająco mając nadzieję sama nie do końca wiedziałam na co. Że mi wybaczy tamto? - Też możesz coś krzyknąć, będzie bardziej autentycznie. - pokiwałam głowa łapiąc lepiej świecznik i stanęłam za wbudowaną szafką na reczniki w łazience.
Rafe udał sie na swoje miejsce i gdy dał Kiarze znak ta zaczęła krzyczeć w połowie urywając.
- Rafe do cholery jasnej! Ty ją zabił- sama przerwałam w połowie. Popatrzyłyśmy na siebie z Kiarą jeszcze za nim zaciągnęła kotarę. Widziałam na jej twarzy cień uśmiechu, nie raz kiedyś darłyśmy się, żeby kogoś zwabić gdzieś. Nie z grzeczności przecież w Outer Banks znają płotki i w Norze i na Ósemce.
- Co tam się dzieje?! - usłyszeliśmy zza drzwi a potem było słychać ich otwieranie. Zacisnęłam ciaśniej dłoń na pozłacanym metalu. Może nawet i prawdziwym złocie, w końcu czego można się spodziewać po Singh'u.
Wszystko działo się szybko, ochroniarz, jak przewidywaliśmy, nie słysząc odpowiedzi wszedł do pokoju a zauważywszy ,,ciało" w wannie skierował się do łazienki. Rafe go zaatakował, dzięki atakowi z zaskoczenia nie był w stanie się wybronić. Wiedząc, że facetem już nie trzeba się zająć odrzuciłam na podłogę świecznik i podałam Kiarze rękę aby pomóc jej wstać, którą z niechęcią przyjęła. Kiara zgarnęła jego broń gdy Rafe wyciągał telefon.
Ostrożnie zeszliśmy na dół starając się zrobić jak najmniej hałasu.
- Kurwa - mruknęłam pod nosem widząc przez szybę w drzwiach ochroniarza - trzeba inną drogą.
Kie przeszła jeszcze do innego pokoju gdy ja z Rafe'm szliśmy do tylnego wyjścia. Zatrzymałam się jeszcze obok pokoju stołowego, przez chwile się zawahałam ale wbiegłam tam.
- A ty co?! - usłyszałam szept Rafe'a.
- Biegniejcie! Dogonie was! - powiedziałam zaglądając pod szafki tak szybko jak tylko mogłam, w końcu pod jedną z nich znalazłam to, czego szukałam. - Bingo.
Wzięłam broń i wkładając ją za pasek spodni zaczęłam z całych sił biec w tamtą stronę wyjścia wypadając potem do wyjścia. Dostrzegłam ich wbiegających na ciężarówkę z sianem. Przyspieszyłam do granic moich możliwości próbując ich dogonić. Do szlabanu było coraz bliżej a co za tym idzie była coraz większą szansa, że mnie zauważą.
Płuca mnie paliły i kuły a ja nadal biegłam, gdy ciężarówka powoli zaczęła zwalniać złapałam w ostatniej chwili dłoń Rafe'a, który sprawnie wciągnął mnie na pakę. Obiął mnie w talii przyciągając mocno do siebie po czym położył się ze mną obok kiary razem z nią dokładnie zakrywając nas wszystkich zieloną plandeką, która leżała na końcu ciężarówki.
Stanęliśmy, żadno z nas nie odezwało się nawet słowem, nie poruszyliśmy nawet paluszkiem. Adrenalina huczała mi w uszach, przyłapywałam się na wstrzymywaniu oddechu. Schowałam twarz w koszulę chłopaka bez przerwy zaciskając dłoń na jej materiale. Teraz nie było już odwrotu. Jeśli nas odkryją, jest po nas.
Czas dłużył się niemiłosiernie, co chwilę słyszeliśmy jeszcze szelest materiału z zewnątrz co sprawiało, że zamieralismy w miejscu. Dawno nie czułam takiej ulgi jak momencie, w którym ruszyliśmy. Po chwili ściągnęliśmy z nas zielony materiał i usiedliśmy wygodnie.
- Dawno nie było takiej akcji- powiedziałam patrząc na drogę przed sobą. Oczekiwałam jakiegoś ,,Może ty nie miałaś" albo ,,Nie ciesz się zbyt długo" zamiast tego spotkało mnie.
- Racja
Niby nic ale mi dało nadzieję. Może jednak nadal jest jakaś szansa?
___________________________
- Ja odtsumuję tutaj, Kiara ty tam, Khai ty sprawdź, czy mamy wystarczająco dużo paliwa - kiwnęłam głową wchodząc do kabiny nawigacyjnej.
Nie było go nie wiadomo jak dużo ale wystarczająco. Na tyle, ile tego potrzebowaliśmy na ten moment.
- Co jest do cholery?! Kiara! Już po was! - wybiegłam z kabiny do widoku, którego najmniej się spodziewałam. Kiara biegneła w stronę sterów od razu wprawiając silnik statku w pracę.
- O kurwa- Mruknęłam po czym podbiegłam do barierki - Rafe! Rafe! Kiara zatrzymaj się! - zwróciłam się do niej po czym znowu zwróciłam się do niego - Rafe! - jednak ten tylko płynął nawet się nie odwracając w moją stronę. Podbiegnęłam do Kiary.
- Co to ma być Kiara?!
- Jak Ci tak nie pasuje to sama wyskakuj z tego statku!
- Mam tego dosyć! Skoro traktujesz mnie jak śmiecia to czemu mnie też nie wyrzuciłaś z Łodzi?! - zapytałam wściekła.
Dziewczyna wyprostowała stery po czym popatrzyła na mnie.
- Bądź szczera, skoro jesteś jego dziewczyną dlaczego mu nie powiedziałaś, że wiesz gdzie jest dziennik? Hm? Albo, że ja dobrze wiem gdzie on jest.
- Jacy wy jesteście cholernie ślepi! Może gdybyście nie starali się zobaczyć jak okropna jestem to zobaczylibyście, że ostatnią rzeczą, której kiedykolwiek chciałam to wam zaszkodzić. Czy wtedy na statku też chciałam, żeby stała wam się krzywda? Nigdy nikogo bym na was nie nasłała! Kiara, miłość nie wybiera.
- Miłość - prychnęła - Myślałam, że jesteśmy jak siostry a ty nas zdradziłaś.
- Kiara, to nie nas skreśliłam, to ty mnie przekreśliliście gdy dowiedzieliście się, że mam coś wspólnego z Rafe'm. Wiem, że to nie najlepszy przykład ale zaakceptowaliście to, że John B jest z Sarah. Rafe to dobry człowiek, mu trzeba poprostu dać szansę - powiedziałam opierając się o barierkę. - Jeżeli kiedykolwiek mi ufałaś zaufaj mi i teraz.
- Zdecydujemy gdy znajdziemy innych, masz jakiś pomysł gdzie można płynąć?
Uśmiechnęłam się czując, że zaczyna się układać, Rafe nie raz po kłótni odchodził bez słowa a potem wracał po kilku dniach więc wiedziałam, że teraz też wróci. Poza tym, wiedzialam, że jest zdenerwowany i potrzebuje przestrzeni. Tak jak ja. I nie mogłam porzucić mojej jedynej szansy na odzyskanie przyjaciół.
- Kawałek stąd jest port Marina, tam możemy zaczekać na resztę. Masz telefon, prawda?
- Tak, wyślij im lokalizację - podała mi telefon. Po szybkim wyszukaniu miejsca podałam jej telefon a ona po wyszukaniu numeru tamtego faceta wysłała to. Teraz tylko wystarczyło trzymać kciuki, żeby to oni wciąż mieli ten telefon.
Przeszłam na przód statku spuszczając nogi w stronę wody.
- No, to wracamy do gry - uśmiechnęłam się rozpinając koszulę i zostając w górze od stroju kąpielowego. Poprawiłam broń za paskiem spodni czując, że właśnie tego potrzebowałam. Znów poczuć się jak płotka.
CZYTASZ
𝐀𝐧𝐝 𝐈 𝐏𝐫𝐨𝐦𝐢𝐬𝐞 𝐓𝐫𝐲 𝐍𝐨𝐭 𝐓𝐨 𝐊𝐢𝐥𝐥 𝐘𝐨𝐮▪︎Rafe Cameron ✔
FanfictionRafe Cameron - 19-latek z problemami psychicznymi, nadmierną agresją i syndromem bycia w centrum uwagi. Syn Ward'a Camerona - najbogatrzego człowieka na w miasteczku. Gardzi każdym, kto nie mieszka na ósemce. Khai Berryfield - 17-letnia dziewczyna z...