33°

2.9K 141 80
                                    

Ja pierdole! Co my teraz zrobimy?! Co się z nam stanie. Czy trafię do więzienia, czy może jednak będę całe życie uciekać? Co się stanie z Rafe'm. Dlaczego zawsze jak coś się dzieje to my musimy być w w centrum wydarzeń.

Od wczorajszej nocy całą piątką Siedzieliśmy w samochodzie schoeani pod dachem jakiejś starej, opuszczonej szopy. No może nie do końca Siedzieliśmy. Ja i John B leżeliśmy na najbardziej opuszczonym siedzeniu jak bardzo tylko było to możliwe. W radiu leciały jakieś lokalne wiadomości o przepływie prądu i inne.

- Sprawcy zabójstwa szeryf Sharon Peterkin zadał nie zostali złapani. Podajemy wam dokładny opis wyglądu sprawców - w tym momencie Kiara wyłączyła radio.

- Już po nas - mruknęłam a brunetka popatrzyła na mnie z żalem.

- Pomyślcie - Zaczął JJ. Oho zaczynamy serię- złote myśli JJ'a Maybank'a, będzie ciekawie. - komu uwierzą. Wasz oskarżający to praktycznie król tej pieprzonej wyspy, ma wie kasy niż całą nora razem wzięta, nawet gubernator je mu z ręki. A wy? John B w tym momencie bezdomny chłopak i praktycznie patrząc Khai też jest bezdomna. Chyba jasne.

- Dzięki - powiedzieliśmy w tym samym czasie z John'em B. No może bardziej sarknelismy. Sięgnęłam ręką po jakąś losową rzecz do schowka przy drzwiach i rzuciłam nią w blondyna. Wypadło na kubek że śmieciami czyli nasz prowizoryczny travelistyczny kosz.

- Ała! - powiedział głośno. - Trafiłaś w głowę!

- I tak już raczej nic nie naprawię tam. - mierzyliśmy się spojrzeniami. Pope przycisnął mnie za ramiona z powrotem do pozycji leżącej gdy na przeciwko przejeżdżał Radiowóz.

- Musicie uciekać z tej wyspy puki czas. Promem. Może na Jukatan?

- Przestań już z tym Meksykiem JJ - powiedział John B.

- Może najpierw sprawdźmy gdzie promy płyną i czy wogóle są porty otwarte. - zgodziliśmy się z pomysłem Pope'a.

Rafe's perspective

- Żyje?! - Zapytałem gwałtownie wstając z miejsca widząc tatę wchodzącego do gabinetu. Sarah siedzi w pokoju i nie wychodzi, zrobiła to odkąd tylko wróciliśmy do Tannyhill.

- Nie - odpowiedział ze stoickim spokojem.

- Ja naprawdę nie chciałem - zacząłem mylić słowa mając łzy w oczach - chciałem Cię tylko chronić. Wiesz Wiesz tym. Prawda? Zrobiłem dobrze - patrzyłem na niego szukając jakiegokolwiek potwierdzenia. - Prawda? Ja nie chciałem, żeby zginęła.

- Shh - podszedł po mnie i przytulił. Zdziwiłem się, ponieważ spodziewałem się wszystkiego innego ale nie tego. - Jest dobrze Rafe. Kocham Cię.

- Co zrobiłeś z John'em B. On o widział.

- Poszedłem na policję i powiedziałem, że to oni zabili Sharon. - odpowiedział jakby właśnie mówił, że wstał dzisiaj o godzinie 6⁴², kompletnie bez wyrazu. Jedna rzecz mi nie pasowała w tym co powiedział.

- Świetnie ale czekaj, oni? Oni czyli kto.

- Routledge i Berryfield - serce zabiło mi mocniej. On nie mogł jej oskarżyć.

- Ona nic nie zrobiła - powiedziałem stanowczo. Ojciec zmarszczył brwi nie rozumiejąc mojej postawy.

- Pomagała mu, widziała to. - podszedł go mnie i położył dłonie na - Chcesz pójść do więzienia? To tylko jakąś płotka od razu Cię wyda No chyba, że my wrobiny ją. Naprawdę aż tak bardzo chcesz skończyć za kratkami Rafe? - pokręciłem głową. Nie wierzyłem w jego słowa jednak myśl, że dziewczyna przy pierwszej lepszej okazji może mnie zdradzić. Zasłużyłem na to.

Po tym wszystkim poszedłem prosto do mojego pokoju. Usiadłem na łóżku myśląc o tym co się dzisiaj stało. Patrzyłem ciągle w jeden punkt- bransoletkę na mojej ręce. Czemu nie może być tak jak wtedy gdy mi ją dała? Tak...bezproblemowo, spokojnie. Tylko my dwoje. Żadnych problemów. Czy ona nadal będzie chciała mnie znać?

Prychnęłem na siebie śmiejąc się z własnej głupoty. Z czym ja się łudzę? To oczywiste, że mnie nie chce. Ona mnie teraz pewnie nienawidzi. Zasnąłem myśląc o niej i trzymając rękę na bransoletkę. Myślałem o jej oczach, rysach twarzy, o sposobie w jaki się poruszała i o tym jaka poprostu była. Ona była moja. Tylko moja.

______________________________

Rano wstałem już o świcie. Nie mogłem spać. Nie z myślą, że kogoś zabiłem ale z myślą, że ona musi się teraz gdzieś ukrywać. Ubrałem się w pierwsze lepsze ciuchy i zabrałem kluczyki do samochodu. Znajdę ją.

Przejechałem już prawie całe miasto. Centrum, Park Narodowy Kirdale, ich dom, byłem nawet w naszym miejscu. Dosłownie wszędzie a nadal jej nie znalazłem. Jechałem akurat przez centrum gdy moją uwagę przyciągnęła karteczka wisząca na tablicy ogłoszeń. Zgasiłem auto i podszedłem do tablicy. Przełknęłam głośno ślinę. Policja rozpoczęła poszukiwania angażując w nie także mieszkańców Outer Banks. Jak zaangażował? Nagrodą dla znalazcy jest 25 tysięcy. Nie jest to mało kasy tym bardziej dla osób mieszkających w norze. Podbiegłem do samochodu i ostro zawracając pojechałem w stronę posterunku. Niedbale zaparkowałem na dwóch miejscach parkingowych. Otworzyłem drzwi z hukiem zwracając tym samym na siebie uwagę.

- Do szeryfa - powiedziałem. Kobieta popatrzyła na mnie, powiedziała coś do radia a następnie pokazała gestem głowy, że mogę wejść.

- Rafe Cameron. Co się stało? Znowu jakieś pobicie? - popatrzył na mnie znad biurka.

- Khai Berryfield jest niewinna. - powiedziałem a ten zdziwiony popatrzył na mnie.

- Twój ojciec powiedział wczoraj coś innego.- patrzył na mnie podejrzliwie.

- To on mnie tutaj wysłał. Wczoraj był pod wpływem emocji i źle zapamiętał sytuację. Dziewczyna dotarła na miejsce już po fakcie jednak tato był zbyt bardzo zajęty ratowaniem szeryf Peterkin. Po zgonie popatrzył na John'a B a tam stała też Khai, która dopiero przyszła. Myślał, że brała w tym udział ale wczoraj dokładnie sobie to przetworzył i kazał mi przekazać, że jest niewinna.

- Wiesz, że Bronisz w tym momencie potencjalnego mordercę a jeżeli wyjdzie na wierzch, że uczestniczyła w zabójstwie szeryf Peterkin to ty poniesiesz tak samo duże konsekwencje? Pomyśl czy warto jej bronić.

- Ona jest niewinna - chwilę się wstrzymał jednak napisał coś na kartkę i pokazał, żebym wyszedł z gabinetu. Udało się. Wyszedłem trzaskając za mną drzwiami. Dobrze zrobiłem, prawda? W końcu robię to dla osób, które kocham...

Khai's perspective

- Pope czy ja? - zapytał JJ.

- Pope, jest mniej podejrzany. - odpowiedział mu John B na siedzeniu obok mnie.

Tak jak powiedział John B, Pope wyszedł wyszedł i z czapką przeciwsłoneczną Poszedł w stronę portu. Wrócił z kartką.

- O cholera. To nie malo kasy - powiedziała w końcu Kie. Wyrwałam kartkę teraz oglądającemu ją JJ'owi.

- Szlag by to. 25 tysięcy?! Powaliło ich.

***********************************
JEST, JUŻ JEST

Wiem, że się spóźniam i mam to samo wytłumaczenie ale serio mam urwanie głowy.

Małego dnia/nocy!

MayStyles06♡

𝐀𝐧𝐝 𝐈 𝐏𝐫𝐨𝐦𝐢𝐬𝐞 𝐓𝐫𝐲 𝐍𝐨𝐭 𝐓𝐨 𝐊𝐢𝐥𝐥 𝐘𝐨𝐮▪︎Rafe Cameron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz