32°

3.1K 140 118
                                    

Specjalną dedykacja dla holland_j przepraszam, że płakałaś! Mam nadzieję, że spodoba wam się. Miłego czytania!♡

– Khai... – Jego uśmiech trochę zszedł z jego strony a zastąpił go pewnego rodzaju strach.

– O ja pierdole – powiedziałam trzęsącym głosem i zakryłam usta ręką. Byłam zdruzgotana tym co się stało. Po moich policzkach spływały łzy, powodując, że na dłoni trzymanej prze twarzy czułam ciepłą ciecz.

Chłopak zaczął do mnie podchodzić a raczej do nas jednak ja wyrwałam się z uścisku John'a B i przez trzęsące nogi runęłam na ziemię patrząc ciągle na chłopaka. Jeszcze nigdy nie byłam w takim stanie. Sarah przytuliła mnie sama upadając na ziemię a John B rzucił się na miejsce obok Peterkin szukając radia. Rafe odwrócił wzrok ode mnie i zaczął celować do z John'a B.

– Odejdź od tego! – krzyknął a ja się przestraszyłam.

– John B. Odłóż to. – powiedział Ward klikającą obok John'a B. Ten niestety mu to oddał. Ward wstał i podszedł do Rafe'a. Usłyszałam tylko jak Peterkin prawie nie słyszalnie karze nam uciekać

– Tato – zaczął Rafe jednak przerwał mu Ward.

– Zamknij się! Zabierz Sarah do domu! – Krzyknął z furią w oczach. John B pomógł mi szybko wstać i chciał już uciekać jednak wyrwałam moją nadal trzęsącą się rękę od niego  i podeszłam trochę w stronę Rafe'a.

– Zdrajca! Dupek! – zaczęłam krzyczeć z łzami w oczach. Gdy ten zamknął Sarah w samochodzie. Ten zaczął szybko do mnie podchodzić. Zaczęłam się wycofywać jednak nie szybko mnie złapał trzymając mocno w pasie tak abym nie mogła uciec. Piłam go nogami i pięściami aby dał mi uciec. – Puść mnie, kurwa! – John B patrzył na nas z przerażeniem nie wiedząc co robić – Uciekaj! – Krzyknęłam a ten zwiał. Przynajmniej się nie opierał. Rafe gwałtownie wepchnął mnie do samochodu a Sarah od razu rzuciła się do mnie.

– Wiedziałam! Wiedziałam, że kurwa jesteś takim zdrajcą jakim o tobie mówią! To prawda! Jesteś zdradliwym, zakłamanym, fałszywym pierdolonym chipokrytą!– zaczęłam krzyczeć.

– Przestań! Masz teraz przestać!– krzyknął uderzając w deskę rozdzielczą.

– Bo co?! Zabijesz mnie jak Peterkin?! – zachamował gwałtownie sprawiając, że tym razem uderzyłam w tył fotelu. Wysiadł z samochodu i podchodząc od mojej strony wyciągnął mnie na zewnątrz rzucając na ziemię. Zamknął samochód aby Sarah nie mogła uciec ani zareagować. Wyciągnął broń celując w moją stronę. Blondynka uderzała w szybę samochodu krzyczeć aby mnie zostawił.

– Obiecałeś! Przyrzekałeś, że mnie kochasz a gówno to dało!

– Bo kocham! A obiecać mogę Ci jedynie jedną rzecz – zaczął odbezpieczając broń.

– Co taki morderca jak ty może mi przysięgać? – prychnęłam – Że zaraz będę wąchać kwiatki od dołu? Obietnica godna podziwu jak na ,,kochającego" chłopaka – usłyszałam strzał. Popatrzyłam na siebie jednak nie miałam, żadnej rany postrzałowej. Pocisk utknął w ziemi obok mojej głowy.

– Mogę Ci obiecać, że Cię kocham i obiecuję, że nigdy nie będę próbował Cię zabić – powiedział i wsiadł do samochodu odjeżdżając szybko. On specjalnie chybił. Rozpłakałam się na środku jakiejś mało użytkowanej drogi do lotniska. Wstałam lekko na nogi nadal czując łzy. Z obdartej skóry leciała mi lekko krew jednak nie było to nic poważnego.

Sznurówki w moich butach przez te wszystkie sytuacje zmieniły już kolor na szaro-czerwone. Krew była już dla mnie widokiem normalnym co niestety nie było do końca normalne jednak równie mało normalne jest Outer Banks. Widziałam już dużo. Dużo za dużo. Złoto, miłość, śmierć, przyjaźń, rodzinę. Doświadczyłam szczęścia oraz bólu nie do opisania. Płakałam z nieszczęścia Peterkin, nie z widoku zabójstwa mimo, że przestraszyłam się. Byłam już w pewnym sensie zniszczona.

Przechodziłam przez jedno z bardziej znajomych części Outer Banks gdy obok mnie zatrzymał się samochód a z niego dosłownie wypadła Kie przytulając mnie. Tuż za nią z samochodu wysiadła reszta.

– Tak bardzo się martwiliśmy – powiedziała – Bałam się, że możesz... – przycięła.

– Zostać zabita? – Bardziej stwierdziłam niż zapytałam.

– Rafe to psychol – Stwierdził Pope. Nie odezwałam się.

– Wszystko ok? – zapytał JJ kładąc mi dłoń na ramieniu.

– Nic nie jest kurwa ok! – wyrwałam się – Złoto odleciało, nie mam nic, Sarah może zginąć, John B jest w niebezpieczeństwie a jedyna osoba, która mnie kochała właśnie zabiła szeryf Peterkin! Nic nie jest ok! – wyznałam opadając na ziemię. Nareszcie to z siebie wyrzuciłam.

– Ale to Rafe zabił Peterkin... – powiedział JJ nadal łącząc że sobą wątki. Nagle jego twarz zrobiła się blada, nauważyłam to nawet w świetle beznadziejenej latarnii. – Ty chyba nie sugerujesz, że... – Nie odezwałam się. Poprostu na niego patrzyłam. – Czy ty jesteś normalna?! Akurat z wszystkich musiałaś wybrać akurat jego?! – złapał mnie za ramiona – Czy ty mu powiedziałaś o złocie?

– Tak – spuściłam wzrok – wiem, zjebałam ale-

– Naprawdę go kochasz i myślałaś, że zatrzyma to dla siebie i będziecie razem szczęśliwi? – dokończył blondyn a ja kiwnęłam głową – Ja pierdole. Właśnie, myślałaś. – zakrył twarz dłońmi.

– Przepraszam – szepnęłam – Tak bardzo was przepraszam. To wszystko to tylko mój wina – John B mnie przytulił.

– Damy radę Khai, wszystko się ułoży – szepnął – jedziemy na policję, muszą się dowiedzieć, kto zabił Peterkin – popatrzyłam na niego z przerażeniem – wiem co znaczy ten wzrok. Wiem, że nie chcesz ale musimy. – zaczęłam kręcić głową.

– Nie, on nie był sobą. On był manipulowany. – powiedziałam.

– Jeszcze go Bronisz?! – powiedziała brunetka.

– Tak bo on na to nie zasługuje. On taki nie jest...Nie może.

W napiętej atmosferze podjechaliśmy na komisariat. Razem z John'em B weszłam do środka.

– Przepraszam – zaczął chłopak, baba całkowicie nie zwracała na nas uwagi. – Przepraszam – powtórzył.

– Nie teraz, mam coś ważniejszego. – powiedziała do nas i wróciła wzrokiem na monitor. Uderzyłam pięścią w blat lekko ale dało to efekty.

– Może Pani się chociaż na sekundę na nas popatrzyć. Wiemy kto zabił Peterkin. Nagle z radia usłyszeliśmy głos szeryfa. Dokładnie opisał wygląd i styl ubioru John'a B oraz mój. Zza drzwi zaczęli Wychodzić inni pracownicy komisariatu.

– Nie ruszajcie się – mówili powoli do nas podchodząc.

– My nic nie zrobiliśmy – powiedziałam cicho jednak oni nadal się się nas zbliżali. W sumie czego mogłam się spodziewać. Popatrzyłam na John'a B i razem rzuciliśmy się do biegu. Wpadliśmy do samochodu jednak nie mogłam domknąć drzwi bo zablokowała je ręka jednego z policjantów.

– Kie jedź!

– Zatrzymać się!! – krzyczeli biegnąć za samochodem.

– Co wyście zrobili?! – spytała dziewczyna sprawnie manewrując kierownicą. Uderzyłam kilka razy drzwiami w rękę kiegnacego obok samochodu mężczyzny a John B uderzył drzwiami biegnącą z drugiej strony kobietę.

– Ja pierdole już po nas!

– O co chodzi?! – zapytał JJ krzycząc.

– Jesteśmy poszukiwani przez jebaną policję ! – krzyknęłam.
***********************************
Mamy tytuł!

Troszkę mocniejszy ten rozdział.

Miłego dnia/nocy!

Wasza jedyna MayStyles06♡

𝐀𝐧𝐝 𝐈 𝐏𝐫𝐨𝐦𝐢𝐬𝐞 𝐓𝐫𝐲 𝐍𝐨𝐭 𝐓𝐨 𝐊𝐢𝐥𝐥 𝐘𝐨𝐮▪︎Rafe Cameron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz