5.2K 183 96
                                    

!UWAGA PRZEKLEŃSTWA!

– Co robimy? – zapytał JJ, gdy staliśmy pod drzwiami pokoju hotelowego z numerem 129. – wchodzimy jakby nigdy nic? – dodał.

– No chyba Cię po – John B popatrzył na mnie karcącym wzrokiem – głaskał pies – co? To nie miało najmniejszego sensu. JJ zaśmiał się na moje słowa za co dostał z dłoni w tył głowy.

– Nie zachowujcie się jak dzieci. Trzeba  wykombinować coś z tym jak się dostać. – John B przyłożył ucho do drzwi, aby sprawdzić czy ktoś jest w środku ale mimo, że nikogo nie słyszał nie wyglądał na przekonanego.

– Zróbcie miejsce – JJ podszedł do drzwi i zapukał wystukując jakijś rytm – Gosposia! – powiedział piskliwym głosem. Gdy nic nie usłyszał John B otworzył drzwi kluczem i powoli weszliśmy całą trójką do środka.

_____________________________

– Khai cicho! – upomniał mnie JJ gdy staliśmy na krawędzi dachu. Trzymał mnie ciasno przy sobie abym nie spadła. Mimo ogromnego poczuciu strachu moje emocje przerastała ekscytacja i nie byłam w stanie przestać się śmiać przez co na moich ustach spoczywała dłoń blondyna.

– Czysto, nikogo tu nie ma – usłyszeliśmy stłumiony głos z wnętrza pokoju. Chwilę jeszcze byliśmy na zewnątrz a gdy tylko policja zniknęła z pola widzenia szybko ruszyliśmy w stronę łodzi płotek. Gdy tylko Pope i Kie nas zauważyli odrazu zerwali się.

– Jesteście nienormalni – powiedziała dziewczyna przytulając mnie na co się zaśmialiśmy całą trójką.

– Znalezliście coś? – tym razem zapytał Pope. Ja z JJ'em popatrzyliśmy po sobie niewinnym wzrokiem i się zaśmialiśmy a reszta już wiedziała, że coś znaleźliśmy. Najbardziej zaniepokojony był John B, w końcu był z nami na miejscu.

– Nie tutaj, wracajmy i tam pogadamy o tym co znaleźliśmy. – zgodziliśmy się z brunetem i ruszyliśmy w stronę domu Johna B. Oczywiście jak zawsze musiałam się na łodzi przepychać z JJ'em, ponieważ zawsze kłóciliśmy się o to, kto będzie siedział na naszym ulubionym miejscu. Chłopak za nic nie chciał ustąpić mi miejsca i tylko siedział śmiejąc się i słuchając moich bezsensownych argumentów. W końcu go zepchnęłam z siedzenia a on poleciał na podłogę pokładu na co się głośno zaśmiałam. Gdy wylądował z jego kieszeni wyleciała broń. Tak, wiecie jak to jest z męskimi kieszeniami zmieszczą WSZYSTKO.

– JJ serio?! Mieliśmy nie kraść! – John B podniósł czarną rzecz.

– Jakojś musimy się bronić – odezwałam się jeszcze przez JJ'em.

– Bronisz go?

– Duh, w końcu mam taką samą – wyjęłam zza paska ten sam model broni a wszyscy zrobili wielkie oczy a JJ tylko śmiał się.

– Nie mam do was siły – John B poszedł za stery. Schowaliśmy broń i zmieniliśmy temat aż do momentu, gdy dotarliśmy do domu Johna B.

______________________________

– Pomyślcie, łódź należała do scootera. To najwiekszy źebrak w Outer Banks I nagle miałby sobie sprawić nową Grady White i jeszcze te pieniądze w sejfie z bronią? Pronscytucja? Nie. Marycha? Zrzucona do oceanu w dzień sztormu? Wszystkie radary wtedy nie działają więc to idealna okazja na przemyt.

𝐀𝐧𝐝 𝐈 𝐏𝐫𝐨𝐦𝐢𝐬𝐞 𝐓𝐫𝐲 𝐍𝐨𝐭 𝐓𝐨 𝐊𝐢𝐥𝐥 𝐘𝐨𝐮▪︎Rafe Cameron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz