Dzień dobry kochani!
- Chyba nie tylko chłopcy dostaną ochrzan - powiedziała nagle Sarah na co popatrzyłysmy na nią wraz z Kiarą wyraźnie zdezorientowane.
- A za no ja mam niby dostać - podniosłam ręce.
- Za to, że nie powiedziałaś nam z kim się tak dobrze bawiłaś. Dostałabyś mocne kazanie jakby John B to zobaczył. - na jej twarz wkroczył ogromnych rozmiarów chytry uśmieszek. Kiara miała takiego mindfucka, że nie była w stanie nawet otworzyć ust. Ja potrzrebowałam chwilę na zrozumienie oco chodzi jednak gdy zorientowałam się z mojej twarzy nagle odeszły wszystkie kolory.
- Ja się poprostu popatrzyłam - powiedziałam odwracają głowę w stronę wody. Kurwa, mają mnie w garści.
- Nadal nie do końca rozumie oco chodzi - Sarah wstała z miejsca i podeszła do Kiary ciągnąć ją za rękę a potem wskazała na miejsce na mojej szyi. - O cholera! - krzyknęła trochę za głośno przez co moje bębenki przeszły zawał. Uderzyła mnie w ramię za które się złapałam i z ogromnymi oczami zapytała - Czemu ja nic o tym nie wiem?!
- Mówię wam, że się poparzyłam - powtórzyłam jednak Sarah patrzyła na mnie podejrzliwie.
- Wierz mi lub nie ale wiem jak wygląda malinka i wiem, że ją masz nie wiem tylko kto Ci ją zrobił, ale po tych rumieńcach wiedzę, że Ci się podobało.
- Nie! Do niczego między nami nie doszło! - powiedziałam.
- Nie zaprzeczyłaś, że ktoś Ci ją zrobił! - Krzyknęła tym razem Kiara z ogromnym uśmiechem.
- Dobra - podniosłam ręce - poddaje się. - dziewczyny usiadły po turecku opierając łokcie o kolana a głowy o dłonie a wszyscy wiemy co ta pozycja oznacza. Teraz zacznie się zadawanie pytań. Nie ucieknę przed tym.
- No? Kto to? - zaczęła Kiara.
- Jak było? - dodała Sarah.
- Kiedy?
- Gdzie?
Pytania dosłownie zasypywały mnie z każdej strony.
- Spokojnie. - uciszyłam je - A więc... - kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć a one patrzyły na mnie z wyczekiwaniem - To było... wczoraj - popatrzyły na mnie dosłownie jakbym zabiła im rodziców -... w moim pokoju. A z kim? - A może jednak to zrobiłam? Z torturami? Pytanie tylko co mam powiedzieć ,, a wiesz sarah wczoraj zostałam dziewczyną twojego brata i ten tymczasowo mieszka u mnie i zrobił mi malinkę i całowaliśmy się dużo razy, było cudownie" nie przejdzie. - Nie mogę powiedzieć - odpowiedziałam. - wiecie nie mogę wam zdradzić wszystkiego, chce być chociaż trochę tajemnicza - dodałam że sztucznym uśmieszkiem aby wyjść na ,,tajemniczą"
- Jak to?
- I tak już dużo wiecie. - więcej już nie powiedziały jednak czułam na sobie co trochę wzrok Sarah. Nie powiem zaniepokoiło mnie to jednak nie chciałam tworzyć jakiś nieprawdziwych scenariuszy więc poprostu starałam się to skutecznie olewać.
- Idziemy spać - zapytała Kiara - Już ze mnie trochę zeszło i jestem strasznie zmęczona - faktycznie brunetce oczy powoli się zamykały tak samo jak z resztą i mi. Przytaknęłyśmy nawet nie mając siły odpowiedzieć i udałyśmy się do środka łodzi. Na pokładzie były rozłożone trzy śpiwory. Skubani wszystko zaplanowali. Zabije John'a B bo to pewnie jego plan. Na 100%.
Położyłyśmy się i wszystkie zamknęłyśmy oczy.
- Sarah bądź proszę dobra dla John'a B. On nie jest zwykłym facetem. - usłyszałam jeszcze słowa Kiary jak słyszałam do Sarah. Cieszę się, że się chociaż wstępnie pogodziły. W tej chwili jednak postanowiłam pójść spać, byłam zbyt zmęczona nawet na słuchanie. Złapałam za złoty pierścionek dumnie wiszący na mojej szyi i przytuliłam go do siebie. Myślalam; co teraz robi? Czy o mnie myśli? Czy się martwi, bo jakby nie patrzeć zniknęłam nagle i jest już prawie środek nocy a mnie nadal nie ma. Czy jest w moim pokoju? Jeśli tak to nieć lepiej uważa bo pewnie całą trójką siedzą w domku John'a B i omawiają ewentualne sposoby na ucieczkę przed nami. Myśląc o jego uśmiechniętej twarzy i cudownym głosem odrazu odleciałam.
CZYTASZ
𝐀𝐧𝐝 𝐈 𝐏𝐫𝐨𝐦𝐢𝐬𝐞 𝐓𝐫𝐲 𝐍𝐨𝐭 𝐓𝐨 𝐊𝐢𝐥𝐥 𝐘𝐨𝐮▪︎Rafe Cameron ✔
FanfictionRafe Cameron - 19-latek z problemami psychicznymi, nadmierną agresją i syndromem bycia w centrum uwagi. Syn Ward'a Camerona - najbogatrzego człowieka na w miasteczku. Gardzi każdym, kto nie mieszka na ósemce. Khai Berryfield - 17-letnia dziewczyna z...