Non mi ricordo nulla

478 27 12
                                    

Gdy się obudziłam głowa bolała niemiłosiernie, Nie pamiętam nic z wczorajszego wieczoru. Ostatnie co w ogóle udało mi się zapamiętać, to ten ohydny pocałunek Giorgi i Damiano. Chyba już na zawsze będę miała to przed oczami... Ble... Chciałam się podnieść, ale poczułam, że coś, a bardziej ktoś jest obok mnie. Popatrzyłam w tamtą stronę i zobaczyłam nagą Vic. Szybko popatrzyłam na siebie i zorientowałam się, że też jestem goła. Podniosłam się i zaczęłam szukać swojej bielizny, po czym ją szybko założyłam.

-Hej. - Usłyszałam głos Vic. Fuck. Myśli latały jak szalone, a ja nie wiedziałam co zrobić. Obróciłam się do dziewczyny ze smutnym uśmiechem i kiwnęłam.
-Hej. Jak się spało?

-Dobrze, Luna musimy pogadać. - No kurwa zaczyna się.

-Jasne, o czym? - Usiadłam na łóżku i popatrzyłam na nią.

-Nie chcę żeby się to więcej powtórzyło. Znaczy wiesz było świetnie, ale nie chcę żebyś zrobiła mi mętlik w głowie. Jesteś dla mnie jak siostra i chce żeby tak zostało. Rozumiesz?

-Vic, jak najbardziej chcę cię przeprosić. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Nic nie pamiętam. - Spuściłam głowę.

-Debil. - Zaśmiała się i mnie przytuliła.

Tak się ucieszyłam, że wszystko między nami zostanie tak jak zawsze. Pogadałyśmy jeszcze chwilę po czym zeszłyśmy na dół i zaczęłyśmy robić śniadanie dla nas, Thomas'a i Giorgi. nawet nie patrzyłam która jest godzina, ale kiedy mój brat zszedł na dół powiedział, że jest 11. Pogadaliśmy chwilę i zjedliśmy śniadanie jednak bez Giorgi. Nie było jej w domu co mnie trochę martwiło, ale w sumie mogłaby być z Damiano czy już by pojechała bez pożegnania. Zauważyłem również, że nie ma psów.

-Ej zauważyliście, że nie ma psiaków? - Zapytałam nagle, a oni się rozglądali.

-Faktycznie. - Wtedy otworzyły się drzwi. Do środka weszła Giorgia i Damiano. Rozmawiali o czymś, ale ja podbiegłam do kuzynki i przytuliłam się do niej. Ona oddała uścisk i pogłaskała mnie po włosach.

-Gdzie ty byłaś? - Zapytałam.

-Poszłam na spacer z psami, po drodze spotkałam Damiano i przyszliśmy.

-Dzięki, że wyszłaś z psiakami. Muszę iść je umyć, bo są całe ujebane. - Zaśmiałam się i wzięłam smycze od kuzynki.

-Może ci pomogę? - Zaproponowała.

-Nie, dziękuję. Posprzątać po śniadaniu? Niedługo tata też powinien być.

-Jasne zajmiemy się tym. - Odpowiedział Thomas.

Pobiegłam na górę z psami i napuściłam wody do wanny. Wzięłam jeszcze telefon i puściłam sobie muzykę żeby było mi lepiej. Pierwszy do wanny wszedł Ibis, nie będę przecież kąpać dwóch psów w jednej wannie, tym bardziej, że ta wanna jest dość mała przy tych psach. Gdy ten starszy został umyty woda po nim była cała brązowa więc musiałam nalać nową wodę do środka. Ibis się cały wytarzał w dywanie, który był w łazience i otrzepał z wody. Bongo, za to nie przepada za wodą więc musiałam się nieźle namęczyć żeby go włożyć do środka. Nagle poleciała piosenka ,,Deceptacon". Uwielbiam tą nutkę więc wstałam z klęczek i zaczęłam skakać do muzyki.

-Who took the Bomp from the Bompalompalomp?

Who took the Ram from the Ramalamading-dong?

Zaczęłam śpiewać i udawać gitarę, która tam jest. Bongo zaczął szczekać i merdać ogonem z wanny, a Ibis tańczył razem ze mną. Nagle poczułam obok siebie męskie perfumy, które należą do Damiano. Nie chcąc z nim gadać nic nie zrobiłam tylko zaczęłam udawać, że go tam nie ma. Kiedy piosenka się skończyła zaczęłam nucić kolejną piosenkę pod nosem tym razem ,,The Passenger", której twórcą jest Iggy Pop. Nie przepadam jakoś maksymalnie za nim, ale niektóre piosenki lubię. najbardziej ciekawe jest, to jakim cudem on żyje. Miesza narkotyki z alkoholem, przed afkowywał i tego typu. Za dużo przeżył, a mimo wszystko żyje. Kucnęłam przy wannie, a Bongo polizał mnie po policzku przez co się zaśmiałam. Po raz kolejny poczułam Damiano obok mnie.

-Czemu ze mną nie gadasz? - Zapytał nagle.

-O co ci chodzi? - Odpowiedziałam pytaniem, na pytanie dość ostrym tonem.

-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. - Nie skomentowałam tego, bo serio nie chce z nim gadać. - Jesteś zazdrosna o Giorgię? - Popatrzyłam na niego i zauważyłam, że się uśmiecha.

-Nie - wstałam i pomogłam Bongo wyjść z wanny ten się tylko otrzepał z wody chlapiąc przy tym mnie i wokalistę - nie jestem o nią zła. Damiano jesteś chyba na tyle dorosły, że masz swoje życie. Nie jestem twoją matką i nie będę ci mówiła z kim masz się zadawać, a z kim nie. To twoje życie. Droga wolna. - Oznajmiłam spokojnym tonem powstrzymując się przed łzami. Minęłam go i wypuściłam psy, które zaczęły biegać po całym domu, a ja sama poszłam do pokoju.

Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć nad wszystkim. Popełniłam największy błąd upijając się, a potem rżnięcie się z Vic. Nie chciałam tego wszystkiego, ale przez tego debila z długimi włosami wariuję. Po prostu muszę się od niego odciąć, ale to nie jest wcale proste. Wzięłam laptopa i zaczęłam ogarniać co się dzieje na moim dzienniku elektronicznym. Weszłam w oceny i zauważyłam, że dostałam szóstkę z testu. Bardzo się ucieszyłam i pogratulowałam sama sobie, no i pała z matmy, ale akurat tutaj się spodziewałam takiej oceny, Weszłam również na wiadomość od nauczyciela od historii i ujrzałam coś czego się nie spodziewałam.

,,Witaj Luna

Wyrazy współczucia z powodu śmierci matki. Szkoła nie wymusza od ciebie żebyś przyszła do szkoły lecz chciałbym żeby to było jak najszybciej. Dostałaś najlepszą ocenę z całej klasy i mam do ciebie pytanie. Czy chciałabyś wziąć udział w olimpiadzie historycznej, która odbędzie się za dwa tygodnie w piątek. Są bardzo fajne nagrody, a twoja wiedza jest znakomita, więc dlatego proponuje to właśnie tobie. Liczę, że spotkamy się w poniedziałek w szkole. Do zobaczenia.

Marcus Piko"

Z niedowierzania wstałam z łóżka i zaczęłam skakać w miejscu. Oczywiście, że wezmę udział w tej olimpiadzie. Zawsze chciałam wziąć w niej udział. Po chwili usłyszałam, że drzwi od mojego pokoju się otwierają, a do pokoju wchodzą wszyscy łącznie z moim tatą. Rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam w policzek.

-Wow, co się stało? - Zapytał roześmiany.
-Dostałam 6 z testu z historii i mój nauczyciel powiedział, że mogę wziąć udział w olimpiadzie.

-O ja cię! Luna! To świetnie! - Krzyknęła Vic i mnie przytuliła.

-Gratulacje. - Powiedział Damiano, ale ja go zignorowałam.

-Nie wiedziałem, że ty się uczysz. - Powiedzieli w tym samym momencie Thomas i tata.

-Tylko tego przedmiotu, ale nie wezmę udziału w olimpiadzie. - Posmutniałam, bo przypomniałam sobie, że tata nie może być sam w domu przez dobry miesiąc, ponieważ jego żebra nie doszły do końca do siebie i może wystąpić jakiś krwotok czy coś.

-Co?! - Krzyknęli wszyscy w tym samym momencie.

-Nie zostawię cię samego. - Powiedziałam i wskazałam na ojca.

-Jestem dorosły.

-Ja zostanę z nim. - Powiedziała Giorgia, a ja popatrzyłam na nią i zauważyłam jak Damiano łapie ją w tali. - Nie mam żadnej roboty, a chętnie się spotkam z paroma znajomymi w Rzymie i zostanę na długo.

-Serio jesteś w stanie to zrobić? - Zapytałam, a po moim policzku poleciała łza.

-Oczywiście. Chodź tutaj. - Powiedziała i mnie przytuliła.

-Dziękuję, że jesteś.

Zeszliśmy na dół i razem ugotowaliśmy obiad, który był nawet dobry. Następnie poszłam na górę i razem z Giorgią włączyłyśmy sobie film. Pogdałyśmy chwilę i tak w sumie minął nam cały wieczór.

————————
Hejo! Jestem na wakacjach więc rozdziały napewno nie będą regularnie czy coś. Chciałabym jeszcze zaznaczyć, że mam nową okładkę zrobioną przez BlackRosesvv wbijajcie do niej! Kocham was mocno❤️

,,Vengo dalla Luna - Damiano David/Måneskin"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz