Fa male

323 28 20
                                    

-Zapomniałam ci powiedzieć - podniosłam się z klatki piersiowej Damiano i popatrzyłam prosto w jego czekoladowe oczy. Już dwa tygodnie, a my jeszcze ani razu się nie pokłóciliśmy. No cud.
-Czego mi nie powiedziałaś? - Zapytał i zaczął się bawić kosmykami moich włosów. Posłał mi szczery uśmiech, który oddałam.
-Wylatuje z tatą do Washingtonu. - Od razu przestał się uśmiechać i usiadł przede mną.
-Na jak długo? - Zapytał i wstał. Podszedł do komody i wziął gumkę do włosów, którą następnie związał swoje kłaki w koka.
-Co najmniej dwa miesiące.
-Ile?! - Obrócił się znowu do mnie.
-No dwa miesiące. To nie jest długo.
-Jak nie jak tak. Nie możesz zostać?
-Chce lecieć. Nie chce iść do szkoły. No jedyny minus jest taki że nie będzie was tam. Poza tym - również wstałam i założyłam jego bluzkę na siebie - kończycie robotę nad płytą i na stówę pojedziecie w jakieś trasy koncertowe. Widzisz sam ile teraz już macie fanów, którzy czekają na ,,Il ballo della vita".
-Ale będę tęsknił. - Stanął na przeciwko mnie i położył swoje ręce na mojej tali. Przybliżył swoją twarz do mojej po czym zaczął bawić się naszymi nosami.
-Ja też.
-Kiedy lecisz?
-Za tydzień.
-To teraz nie wypuszczę cię z tego domu. - Oznajmił i pocałował mnie namiętnie w usta.

Zaśmiałam się delikatnie i zarzuciłam swoje ręce na jego szyję. Zamknęłam oczy i cieszyłam się chwilą.
Damiano rzucił mnie na łóżko i chwycił za dół koszulki żeby mi ją zdjąć, ale wtedy ja się wyślizgnęłam z jego uścisku i wstałam. Popatrzył na mnie tylko smutną minką przez co ponownie się zaśmiałam i usiadłam na nim okrakiem. Nasze oczy oglądały każdy kawałek naszych twarzy. Nigdy chyba nie byłam aż taka szczęśliwa jak z tym idiotą.
Nagle w moim brzuchu zaburczało. Damiano się zaśmiał na co ja zrobiłam to samo.

-Chyba głodna jesteś.
-No troszkę. Wydaje mi się, że chcesz mi coś ugotować.
-Tak? To źle ci się wydaje.
-No wstawaj. - Sama wstałam i chwyciłam go za rękę jednak ten ani się ruszył. - No proszę. Wiesz przecież, że ja nie jestem dobrą kucharką.
-A co z tego będę miał? - Zapytał z chytrym uśmiechem.
-Mam już pewien plan...
-Mhm... A zdradzisz szczegóły.
-Najpierw kolacja.
-Matko!! No okej.
-Świetnie. - Klepnęłam go w tyłek gdy był już przy drzwiach na co ten się tylko zaśmiał.

Zeszliśmy razem na dół i zaczeliśmy gotować, a bardziej on, bo ja oglądałam każdy jego ruch. Na szczęści nikogo nie było w domu więc mieliśmy spokój. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam robić mu zdjęcia. Kiedy skończyłam ten się do mnie uśmiechnął i zaczeliśmy razem je oglądać.

-To jest cudne. - Wskazałam na zdjęcie na ekranie.
-Faktycznie. Myślałaś w przyszłości nad fotografią? - Zapytał i zaczął odcedzać makaron.
-Nie.
-A co ty w ogóle chcesz robić?
-Nie mam bladego pojęcia.

Usiadłam przy stole i wstawiłam zdjęcie Damiano na swoją relację, na instagramie.

Zaczęłam myśleć nad tym co faktycznie chce robić w życiu, bo jestem w liceum, a nawet nie wiem co chce robić dalej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zaczęłam myśleć nad tym co faktycznie chce robić w życiu, bo jestem w liceum, a nawet nie wiem co chce robić dalej.
Nagle zauważyłam przed sobą talerz z pysznie wyglądającym makaronem. Posłałam szczery uśmiech Damiano, który usiadł przede mną i wzięłam widelec do ręki, po czym wsadziłam porcję makaronu do buzi. Od razu się rozmarzyłam w smaku dania. Wszystko była tak dobrze doprawione... Mruknęłam i zamknęłam oczy.

-Damiano... To jest świetne. - Powiedziałam z buzią pełną jedzenia.
-Cieszę się, że ci smakuje, ale czekam na nagrodę.
-To lepiej jedz szybko, bo jeszcze się rozmyśle.
-Chcesz wino?
-Chcesz mnie upić?
-Taki jest mój zamiar.
-W takim razie, tak.

Brunet nalał do kieliszków alkoholu po czym podał mi jeden. Upiłam łyk wina i kontynuowałam jedzenie. Gdy Damiano zjadł wszystko poganiał mnie żebym jadła szybciej, czego oczywiście nie uczyniłam. Zaczęliśmy jeszcze chwilę rozmawiać po czym postanowiłam, że jeszcze bardziej wkurzę swojego chłopaka. Wstałam z krzesła i odniosłam talerz do zlewu. Odwróciłam się do niego plecami, po czym zdjęłam bluzkę. Stałam przednim no już prawie naga, bo gdyby nie majtki bym była goła.

-Pójdę się wykąpać. - Oznajmiłam, po czym weszłam do łazienki na piętrze.

Westchnęłam ciężko i uśmiechnęłam się do siebie w lustrze. Rozpuściłam swoje włosy, rozczesałam je, włączyłam muzykę i zdjęłam dolną część bielizny żeby wejść pod letni prysznic.
Kiedy poczułam pierwsze kropelki wody na swoim ciele poczułam się błogo.
Nagle na mojej talii znalazły się ręce. Wystraszyłam się lekko, ale rozpoznałam śmiech Damiano.

-Chcesz mnie wkurzyć? - Zapytał i obrócił mnie przodem do siebie. - Nie ma tak. Chce nagrodę.
-Poczekaj.
-Nie. Dosyć tego.

Wbił się agresywnie w moje usta, a ja poczułam za sobą zimną ścianę.
Zjechałam delikatnie ręką do jego penisa i zaczęłam poruszać ręką w przód i w tył, uśmiechając się przy tym.
Kiedy już dochodził zwolniłam ruchu, na co brunet popatrzył na mnie groźnie i zaczął ugniatać moją pierś. Bolało to jak cholera. Był za agresywny.

-Damiano... - Zaczęłam, ale ten tylko przygryzł moją warkę i pocałował agresywnie. Poczułam jak zaczyna pieścić moją łechtaczkę. - Zostaw... - Bolało i nie miałam takich planów. - Puszczaj! - Krzyknęłam i odepchnęłam go od siebie. Lekko dysząc patrzyliśmy sobie w oczy. - Co ty robisz? - Zapytałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi więc wyszłam spod prysznica i owinęłam ciało w ręcznik, a następnie wyszłam z łazienki

,,Vengo dalla Luna - Damiano David/Måneskin"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz