Addio

355 27 21
                                    

Wakacje minęły w mgnieniu oka. Czas w wrócić to tej jebanej szkoły. Te dwa miesiące były serio świetne. Związek z Damiano był na prawdę świetny. Tak był, ponieważ się rozstaliśmy. Z jakiego powodu, zapytacie. No, to wam odpowiadam. Mój BYŁY stwierdził, że jestem dla niego za dobra i tylko mnie rani. Bardzo przeżywałam jego słowa przez cały ostatni tydzień wakacji.
Ibis rósł jak na drożdżach, a on i Bongo jako jedyni się ze mną przytulali i tego typu. Nikogo innego nie chciałam dopuścić do siebie.
Zespół rozwija się fantastycznie. Thomas się wyprowadził z domu, ponieważ chcą utworzyć nowy album tylko z ich piosenkami. Stwierdzili, że w naszym domu nie ma takiego spokoju i tego typu. Więc mi zostały tylko psy, tata i ochroniarze. Reszta o mnie zapomniała jednym słowem...

————————————
Usłyszałam pukanie do drzwi. Przewróciłam się na drugi bok.

-Luna? Wstawaj! - Rozpoznałam głos Ugo.
-Po co? - Zapytałam podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Bo dzisiaj masz rozpoczęcie. Masz dwie godziny. Podwiozę cię. - Powiedział i trzasnął drzwiami. Burknęłam tylko i się podniosłam.

Założyłam szlafrok i weszłam do łazienki. Przemyłam twarz wodą oraz rozczesałam włosy. Miałam czarne cienie pod oczami, przez, to że się nie wysypiam. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie płatki. Niechętnie wzięła jedną łyżkę do buzi, ale od razu wyplułam swoje jedzenie. Nie jestem w stanie nic przełknąć, tak totalnie. Nawet jakbym chciała, to nie mogę. Poczułam łzę na policzku i wstałam z zajętego prze zemnie miejsca. Wylałam wszystko do zlewu i pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam się w nim i pozwoliłam swoim łzą lecieć. Gdy się już uspokoiłam podeszłam do szafy i zaczęłam wybierać swoje ciuchy. Ubrałam kremową spódniczkę, która była mi do połowy uda,
białą luźną bluzkę i marynarkę, tego samego koloru co spódnica. Pomalowałam się delikatnie i wyszłam z pokoju przeglądając telefon.
Ugo podwiózł mnie pod same drzwi szkoły. Tak bardzo nie chce tam wracać. Zamknęłam oczy i wzięłam głęvoki wdech i wydech.

-Będzie dobrze. - Usłyszałam niski głos mężczyzny obok mnie.
-Ugo, wiesz jak nie lubię tego miejsca. Tutaj nie może być dobrze. Nie ma jeszcze ze mną Vic, Thomas'a, Ethana'a czy tego zasranego Damiano.
-Rozumiem cię, ale będzie dobrze. Uwierz.
-Wierzę. - Powiedziałam i wyszłam z auta.

W okół mnie było pełno ludzi. Większość się znała, a niektórzy dopiero co zaczynają pierwszą liceum i się nie znają. Przypomina mi się wszystko z tamtego roku. Nagle poczułam rękę na swoim ramieniu. Obróciłam się w prawo i ujrzałam Cleo. Uśmiechnęłam sie do niej i przytuliłam.

-Jak tam po wakacjach? - Zapytała.
-Fajnie, a co u ciebie?
-Nie było fajnie. Widzę po tobie.
-No było fajnie do czasu gdy Damiano ze mną zerwał.
-Ała, ale debil. Nie zasługiwał na ciebie.
-Czemu wy wszyscy, to mówicie? Co ja jestem kurwa królewna? - Zapytałam i wkurzona weszłam do środka budynku. Przepchałam się przez wszystkich ludzi lecz wpadłam nagle na kogoś. Spojrzałam do góry u ujrzałam wysokiego blondyna z kruczymi oczami. Był umięśniony i strasznieee wysoki. - Przepraszam. - Udało mi się wydukać.
-To ja przepraszam. To ja stałem na środku drogi. Jestem Diego.
-A ja Luna. Jesteś tutaj nowy? Nie widziałam cię nigdy.
-Tak. Jestem w 2 klasie licum.
-Fajnie. Może będziemy razem w klasie. To, do zobaczenia. - Odeszłam kawałek i poczułam jak ktoś mnie obejmuje od tyłu. Poczułam damskie perfumy więc się obróciłam. - O Vic.
-O Luna. - Zaśmiała się, a ja odpowiedziałam tym samym tylko bardzo wymuszonym śmiechem. - Co tam?
-Dobrze. Zajebiście. - Zza pleców Victorii zauwarzyłam swojego brata i Ethan'a. Każdy podszedł do mnie i pocałował w policzek.
-Jak się trzymasz po...
-Po? - Zapytałam, bo Thomas nie dokończył.
-Po zerwaniu. - Usłyszałam głos Damiano i zastygłam.

Patrzyłam się w jeden punkt przed sobą aż w końcu ze sztucznym uśmiechem popatrzyłam na niego. Tak bardzo go kocham. Jego brązowe tęczówki, ten krzywy nos, te kręcone włosy. Chciałam się mu rzucić w objęcia, ale usłyszałam chrząknięcie po mojej prawej stronie. Obróciłam się więc tam i ujrzałam Diego.

-Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale Luna, mogłabyś mnie zaprowadzić do klasy?
-Jasne. - Odpowiedziałam i ich minęłam.
-Wszystko okej? Jesteś strasznie blada.
-Tak jest okej.

Pov Damiano

Stałem jak słup i patrzyłem jak moja kobieta odchodzi z tym blondynem. Żałuje tego, że z nią zerwałem. Zrobiłbym teraz wszystko żeby ją odzyskać, ale to niemożliwe. Westchnąłem ciężko i obróciłem się do swoich przyjaciół ze sztucznym uśmiechem.

-Ja spadam. W końcu opuszczam tą budę. Napiszcie jak skończycie. Przujade po was.
-Dobrze tato. - Zaśmiała się Vic.

Wyszedłem ze szkoły zamyślony. Nie wiedziałem czy powiedzieć Lunie wszystko, to co do niej czuje i błagać ją na kolanach żeby do mnie wróciła, czy po prostu sobie odpuścić.
Kiedy zaparkowałem przed domem od razu pobiegłem do swojego pokoju i zacząłem oglądać nasze stare zdjęcia. Łzy poleciały po moich policzkach.
Gdy się ogarnąłem usiadłem przy biurku i zacząłem pisać tekst do nowej piosenki. Został mi ostatni wers. Nazwałem tą nutę ,,New Song". Bardzo mi się podoba jak na razie, ale zobaczymy jak to wszystko wyjdzie.

Pov Luna

Po zakończeniu rozpoczęcia weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Nawet się nic nie zaczęło, a ja już mam dość. Krzyknęłam w poduszkę i zaczęłam się rozbierać z eleganckich ciuchów. Przebrałam się w crop top i szare dresy. Zmyłam makijaż i znowu wyglądałam jak zombie. Związałam włosy w kok, a w moim brzuchu zaburczało. Znowu to samo. Najpierw jestem głodna, idę sobie zrobić coś do jedzenia, ale nie mogę tego przełknąć. Kiedy otworzyłam drzwi ujrzałam Damiano. Zatkało mnie. Stał z bukietem czerwonych i czarnych róż. Tak jak to zrobił na naszej pierwszej randce. Patrzyłam, to na niego, to na kwiaty.

-Możemy porozmawiać? - Wyszeptał.
-Tak. - Wpuściłam go do pokoju i zamknęłam za nami drzwi. Chłopak nagle upadł na kolana i zaczął płakać. Wcisnął mi róże do rąk i zaczął mówić.
-Luna, ja cię tak bardzo przepraszam! Kocham cię nad życie i nie umiem funkcjonować bez ciebie. Jest mnie pół gdy ciebie nie ma obok. - Sama poczułam łzy na policzku. Nagle Dam przytulił się do mojego brzucha i boją mnie w pasie. Rzuciłam kwiaty na łóżko i zaczęłam go głaskać po tych puszystych włosach. - Wybacz mi błagam!
-Damiano uspokój się. Oczywiście, że ci wybaczę. Też cię kocham. - Uklękłam przed nim i pocałowałam delikatnie w usta. Oddał pocałunek po czym mocno przytulił. Znowu byłam bezpieczna w jego ramionach.

———————————
No ciekawie się to potoczyło. Nie wiem czy dodam coś jeszcze, bo nie mam siły. Kocham was i do następnego

,,Vengo dalla Luna - Damiano David/Måneskin"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz