Non ne vale la pena

286 23 0
                                    

Pov Damiano

Nasze spojrzenie się spotkało. Chciałem do niej podejść, ale dostałem jakiegoś pralairzu i mimo, że chciałem podejść nie mogłem. Nagle zauważyłem łze na jej policzku. Serce mi pękło na pół. Zauważyłem go. Tego blondyna. Nawet nie wiem jak ma na imię, a ja już go nie lubię. Otarł łzę Luny i trzymając się za ręce weszli do środka. Powstrzymywałem łzy, bo nie chciałem płakać przy Lisie, Alessio, Mattiasie i przy Roberto. Gdyby byli tu tylko Thomas, Vic oraz już bym płakał.

-Berek! - Krzyknęła nagle Lisa. Ja przybrałem sztuczny uśmiech na twarzy i zacząłem ją gonić.

Przed oczami miałem scenę gdy goniliśmy się na NASZEJ plaży. W blasku księżyca zaczęliśmy się gonić po czym wrzuciłem ją do wody. Przyspieszyłem tak, że gdy złapałem brunetkę, ta upadła na trawnik a ja na niej. Zaczęła się śmiać, a ja patrzyłem w jej iskierki.

-Panie Davidzie - oho zaczyna się - proszę nie gwiazdorzyć. - Usłyszałem głos dyrektora. Wstałem z ziemi i stanąłem przed nim.
-Bo da mi pan naganę? - Zaczęliśmy się śmiać.
-Oczywiście. Co pana tu sprowadza?
-Przyjechaliśmy odwieść... - obróciłem się do tyłu, a Vic, Thomasa, reszty i Ethana już nie było. - Naszych przyjaciół. - Dokończyłem.
-W takim razie miłego dnia.
-Miłego! - Odpowiedziałem i patrzyłem jak odchodzi. Usłyszałem dzwonek. Niepewnie ruszyłem w głąb szkoły. Chciałem pogadać z Luną, wszystko wyjaśnić.
-A ty gdzie? - Zapytał Alessio.
-Poszukać Luny!
-Miałeś dać sobie spokój. - Powiedziała Lisa.
-Możliwe, ale ja tak nie umiem!

Krzyknąłem i wbiegłem do budynku. Ah ten zapach potu zmieszanego z perfumami i płynami do mycia podłogi. Kocham to po prostu.
Podeszłam do tablicy gdzie zawsze jest rozpisany plan wszystkich klas. Szybko poszukałem 2a liceum i zauważyłem, że pierwszy mają włoski. Prosto pójdzie.
Chiara - czyli właśnie ta nauczycielka - mnie uwielbia. Zawsze mówiła, że jestem słodki i byłbym najlepszym synem świata, ale każdy wie, że wolałaby mnie przelecieć.
Kiedy byłem już pod salą wziąłem głęboki oddech i wszedłem do środka. Wszyscy się na mnie spojrzeli oprócz Luny, która szeptała sobie coś z tym jebanym blondynem.
Chiara do mnie podeszła i uśmiechnęła się.

-O pan David. Co pana tutaj sprowadza? - Zapytała lekko chichocząc. Matko, jak ta baba mnie wkurwia.
-Chciałbym na chwilę porwać Lunę.
-Jasne. Nie ma problemu. - Powiedziała. - Panno Raggi? - Dziewczyna zwróciła wzrok na mnie.
-Słucham?
-Pan David do pani.
-To pomyłka, na pewno przyszedł do Clary. - Powiedziała, a reszta się zaczęła śmiać. No nie ukrywając kiedyś byłem w związku z Clarą i każdy wie jak się do mnie kleiła.
-Japierdole - przekląłem pod nosem i podeszłem do niej. Chwyciłem ją za nadgarstek i zaprowadziłem w kierunku wyjścia z sali.
-Ała to boli. - Oznajmiła gdy wyszliśmy już z sali. - Czego chcesz? - Zapytała masując nadgarstek.
-Porozmawiać i wyjaśnić.
-Ale co chcesz tłumaczyć.
-No, że Lisa...
-Jest twoją przyjaciółką i nic was nie łączy. Wiem Damiano - odparła dość cicho.
-To o co ci chodzi.
-O to, że ja nie wiem co chce od życia. Bawisz się znowu mną.
-Bawię się tobą? Czyli jak jestem z tobą w związku, to nie mogę mieć przyjaciółek?! - Krzyknąłem dość głośno. Wkurzyłem się już na maksa. Przecież ona nie będzie mi mówiła co mam robić. No bez przesady.
-Damiano wyjdźmy stąd ona jest nic nie warta. - Usłyszałem za plecami głos. Spuściłem delikatnie głowę.
-Może ona ma rację. - Powiedziałem do siebie, ale zauważyłem kątem oka, że Luna, to usłyszała. Zajebiście. - Luna, to nie tak.
-Wiesz, pierdol się idź się pieprzyć z pierwszą lepszą na boku, bo tylko to potrafisz. Mówiłeś jesteś moją miłością nie zostawię cię. Będę o ciebie walczył, a ty przy pierwszej lepszej kłótni się poddajesz! Nie dziękuję. - Chwyciłem ją za ramię gdy już dotykała klamki.
-Nie... Nie dotykaj mnie i odejdź. - Powiedziała i zniknęła za drzwiami klasy.
-Nie warto... - Zaczęła znowu Lisa.
-Właśnie, że ona ma rację.

Pov Luna

Weszłam po cichu do środka klasy. Miałam lekko zamglone oczy, ale szybko je przetarłam. usiadłam obok Diego i się uśmiechnęłam smutno. On zauważył, że coś nie gra więc nachylił się do mojego ucha i szepnął.

-Wszystko okej?

Nic nie odpowiedziałam tylko kiwnęłam twierdząco głową i zaczęłam notować, to co było zapisane na tablicy.
Nie mogłam się w ogóle skupić. Popełniałam wiele literówek, a mysli latały jak szalone. Już nawet pierwszego dnia dostałam ochrzan za to, że nie umiem się skupić i o to, że Damiano mi tylko w głowie.
W końcu usłyszałam dzwonek. Westchnęłam ciężko i położyłam głowę na zeszycie. Matko boska, jakie męczarnie. Poczułam dłoń na plecach.

-Co? - Warknęłam.
-Chodź. Wszyscy wyszli już.
-No i? - Podniosłam się i popatrzyłam w te już prawie czarne oczy. - Ty masz w ogóle tęczówki? - Zaśmiałam się.
-Tak. Raczej tak.
-Okej z tą wiadomością mogę już wstać. - wzięłam swój plecak i razem z chłopakiem wyszliśmy na korytarz.

Od razu natknęłam się na Thomasa. Ta nawet mi jebanego ,,Hej" nie powie, bo po co. Przecież my się w ogóle nie znamy, w ogóle nie jestesmy rodzeństwem, i to w ogóle nie jest tak, że zawsze byłam i będę jego jedynym jebanym wsparciem. Po chwili natknęłam się na Ethana. Przedstawiłam go Diego i pogadaliśmy chwilę. Jak zwykle Ethan umie wszystko zrozumieć i się dogadać i za to go kocham.
Następną lekcję jaką mieliśmy mieć, to biologia.

,,Vengo dalla Luna - Damiano David/Måneskin"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz