Vengo dalla Luna

938 40 17
                                    

-Ooh
You can dance
You can jive
Having the time of your life
Ooh, see that girl
Watch that scene
Digging the dancing queen...

Śpiewałyśmy razem z Vic. Skakałyśmy po łóżku, a za razem tańczyłyśmy. Oglądamy właśnie ,,Mamma mia" jeden z naszych ulubionych filmów. Oczywiście wszystkie teksty znane na pamięć, a piosenki musiały zostać wyśpiewane. Uwielbiam gdy Victoria śpiewa. Jej ochrypły głos dodaje zawsze piosenką uroku. Co prawda na wokalistkę to ona się nie nadaje, ale między nami śpiewa nieźle.

-You are the dancing queen
Young and sweet
Only seventeen!

Zaśmiałyśmy się teraz, bo tak się składa, że mamy dzisiaj urodziny - siedemnaste. Co ciekawe ja i Vic urodziłyśmy się tego samego dnia i roku. Nasze mamy się znają od liceum przez co my same znamy się całe swoje życie. Jedyne czym się różnimy to, to że chodzimy do innych klas. Pewnie zapytacie czemu. Już odpowiadam. Ja z Vic zawsze mamy pojebane pomysły. Palenie zioła w toalecie, farbowanie tam włosów, robienie kawałów uczniom jak i nauczycielom oraz dokuczanie wszystkim dookoła. Dyrektor miał już dość naszego zachowania przez co nas rozdzielono. Co prawda dalej nam odpierdala, ale już nie tak bardzo.
Kiedy piosenka się skończyła padłyśmy na łóżko i zaczęłyśmy się śmiać. Po kilku minutach się uspokoiłyśmy i zaczęłyśmy cytować słowa z filmu. Moja mama, Marica nam przeszkodziła, bo przyniosła przekąski.

Gdy film się skończył zamknęłam laptopa i pocałowałam Vic w policzek, na co ona się zaśmiała.

-Uwielbiam ten film. - Powiedziała nagle dziewczyna. - Mam dla ciebie niespodziankę. - Powiedziała i podeszła do torebki.

-Serio? Przecież już dałyśmy sobie prezenty. - Odpowiedziałam i usiadłam ponownie na łóżku. Vic zacisnęła coś w pięści i podeszła do mnie.

-W której ręce? - Zapytała, a ja się chwile zastanowiłam.

-W lewej. - Powiedziałam, a ona pokazała mi butelkę mojej ulubionej wódki. Zaśmiałam się diabelsko. - A co jest w drugiej? - Dziewczyna otworzyła rękę, a ja ujrzałam zioło. No moja Vic. Szczerze mówiąc myślałam, że zapomniała o tych dwóch rzeczach, ponieważ ona zawsze przechodzi do konkretów.

-I jak Lu? Zadowolona? - Zapytała. Jakby ktoś się pytał czemu ,,Lu", to dlatego, że jej się tak podoba. Mi nie bardzo, bo czuje się jak mała dziewczynka, ale i tak spoko zdrobnienie. Ogólnie jak jestesmy już przy moim imieniu, moja mama zawsze wszystkim tłumaczy, że dała mi na imię Luna dlatego, ponieważ kiedy mnie ujrzała wiedziała, że pochodzę z księżyca. Nie widzę w tym ani grama sensu, ale wszystkie jej znajome i moja rodzina uważa, że to słodkie. Pfff.

-No pytasz a wiesz. - Prychnęłam i podeszłam do mojego biurka i zaczęłam szukać zapalniczki. Usłyszałam nagle dźwięk gitary basowej. Uśmiechnęłam się pod nosem i popatrzyłam na Vic trzymając w ręku zapalniczkę. - Po co wzięłaś ze sobą gitarę? - Zapytałam i zapaliłam jointa.

-Wiesz, że ją uwielbiam - podałam Vic zioło - a poza tym zapomniałam ci powiedzieć.

-O czym?

-O tym, że zakładam zespół.

-Znowu? Vic co jeśli się znowu trafisz na jakiś debili?

-No wszystko jest możliwe, ale chcę próbować.

-Z kim masz teraz zespół? - Zapytałam i się zaciągnęłam.

-Twój brat...

-Mój brat?! Pierdolisz. To prawda, gra zajebiście na gitarze, ale nie myślałam, że chce dołączyć do zespołu. Muszę z nim pogadać.

,,Vengo dalla Luna - Damiano David/Måneskin"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz