Rozdział 10

298 18 26
                                    

Reader POV.

Na słowa kaprala wszyscy ruszyli w kierunku bramy. Przyglądałaś się pułkownik, bo wydała ci sie jakaś dziwnie spokojna. Zauważyłaś również jak kapral też na nią zerka. Pojechaliście bliżej bramy i czekaliście. Levi kiwnął głową do żandarmerii a oni otworzyli wrota. Patrzyłaś na to zafascynowana. Poczułaś na sobie czyjś wzrok, rozejrzałaś się i dostrzegłaś Panią pułkownik. Uśmiechnęła się do ciebie i spojrzała na bramę. Zaczęłaś sobie palce wyginać ze stresu.
Usłyszałaś dźwięk przesuwanego metalu, więc obejrzałaś się w stronę bramy. Przyglądałaś jej się z niepewnością. Z letargu wyrwało cie delikatne szarpnięcie wozu na którym siedziałaś. Gdy wyjechaliście przez wrota zaczęłaś się wszystkiemu dokładnie przyglądać, próbując zapamiętać jak najwięcej.

Z zamyślenia wyrwał cie głośny trzask. Obejrzałaś się na prawo i zauważyłaś grupę tytanów biegnących prosto na was.

- Złapać dwójkę, resztę wyeliminować. - krzyknęła Hange kierując oddziałem na prawo.

Przyglądałaś się jej dopóki nie zniknęła dalej za drzewami. Wóz odjechał dalej i stanął za jakąś skałą. Osoba siedząc przed tobą odwróciła się do ciebie.

-Czekasz tu i sie nie ruszasz. Jak zauważysz zagrożenie strzelaj z racy. Czerwona flara. - powiedział szybko i zniknął.

Siedziałaś tak patrząc zagubionym wzrokiem w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą był chłopak. Siedziałaś w jednym miejscu oddychając jak najciszej. Oglądałaś się w każdą stronę, by wrazie zagrożenia wy strzelić race.

Hange POV

Zdyszana stanęłam na ziemi, przyglądając się parującemu ciału tytana. Obok mnie chwilę później wylądował Levi. Wyjął szmatkę i zaczął wycierać krew z ostrzy. Nagle usłyszałam rżenie konia. Odwróciliśmy się do tyłu i zauważyliśmy chłopaka co kierował wozem. Zatrzymał się obok nas.

-Gdzie Reader? - zapytałam patrząc na niego.

-W wozie jest bezpieczna. - odparł spoglądając na mnie.

- Trzeba sprowadzić wóz, by zabrać te potwory. - mruknął Levi.

Pokiwałam potakująco głową i zagwizdałam przywołując konia. Czekałam chwilę aż usłyszałam rżenie. Odwróciłam sie w strone dźwięku i uśmiechnęłam pod nosem. Koń podbiegł do mnie i trącił moje ramię łbem. Pogłaskałam ją po pysku i wskoczyłam na siodło.

-Levi ty pilnuj sytuacji, a ja pojadę po - nie zdążyłam dokończyć, bo przerwał mi odgłos wystrzału i flara na niebie.

- Co jest kurwa? - warknął patrząc w górę.

-Reader. - mruknął chłopak i szybko ruszył w tamtą stronę.

Spojrzałam na niego z lekkim zaskoczeniem i pędem ruszyłam za nim. Niewiele myśląc co chwila poganiałam zwierzę, by jak najszybciej dostać się do dziewczyny. Podniosłam wzrok, by ocenić co sie dzieje. Zauważyłam dwójkę tytanów z czego jeden był odmieńcem. Szybko wyjechaliśmy zza skały i zastałam tam fatalny widok.
Jeden z tytanów odbiegał za chłopakiem, który przyjechał ze mną, a drugi patrzył się wprost na wóz. Spojrzałam w tą samą stronę i jedyne co dojrzałam to przewrócony pojazd, plamę krwi i ledwo wystające ciało. Przyglądałam się dopóki nie zarejestrowałam jak tytan wyciąga ręke w strone wozu. Wystrzeliłam linki wbijając hak w jego ramię i odcięłam mu ręke. Przeleciałam za niego i sprawnie przecięłam mu kark lądując na jego głowie. Zaczęłam skakać, po jego czaszce, aż przypomniałam sobie o dziewczynie. Pobiegłam do niej, po drodze prawie łamiąc sobie nogi. Kucnęłam obok ciała i odgarnęłam jej włosy spadające na twarz. Zdjęłam peleryne i przyłożyłam do mocno krwawiącego czoła. Siedziałam tak dopóki nie usłyszałam za sobą odgłosu koni.
Odwróciłam sie delikatnie do tyłu by zobaczyć jak Levi wraz z resztą swojego i mojego oddziału podjeżdżają bliżej. Mężczyzna zszedł z konia i stanął obok mnie. Spojrzał na ciało i odwrócił się w stronę ludzi.

Kɪᴍ Dʟᴀ Cɪᴇʙɪᴇ Jᴇsᴛᴇᴍ... - | ʜᴀɴɢᴇ ᴢᴏᴇ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz