Rano obudziła cie Mikasa. Spojrzałaś na nią półprzytomnym wzrokiem.
- Śniadanie. - mruknęła patrząc na ciebie.
- Tak, już wstaje. - przetarłaś zaspana oczy podnosząc się do pozycji siedzącej.
Dziewczyna podeszła do okna i zaczęła patrzeć na zewnątrz. Podeszłaś do niej niepewnie i położyłaś dłoń na ramieniu. Spojrzała na ciebie kątem oka i znowu patrzyła przed siebie.
- Ej co jest? - spytałaś.
- Nic. - szepnęła.
- Co się stało na wyprawie? - dopytywałaś.
Dziewczyna tylko westchnęła i odwróciła się przodem do ciebie. W jej oczach dostrzegłaś smutek i powstające łzy.
- Żałuje, że nie udało mi się ich uratować. - szepnęła i spuściła głowę.
- To nie twoja wina. Nie mogłaś przecież uratować wszystkich. - położyłaś jej dłonie na ramionach.
- No niby tak. - przyznała ci racje.
- Dużo od was zginęło? - spytałaś niepewnie.
- Tylko dwójka. - wzruszyła ramionami.
- Znałaś ich jakoś lepiej? - zgarnęłaś jej włosy z twarzy.
- Jansona znałam... - powiedziała nieśmiało.
Spojrzałaś na nią zaskoczona. Obserwowała twoją reakcje zlękniona.
- Luke i Matt już to wiedzą prawda? - spytałaś cicho.
- Już za murami wiedzieli. - przyznała.
- Byłaś przy jego śmierci, prawda? - dopytywałaś.
- Tak. Przepraszam, że nie udało mi się go uratować. - powiedziała.
- Nic nie szkodzi. Nie miałaś na to wpływu. - przyznałaś podchodząc do szafy i zabierając z niej mundur.
- Mogłam mieć. - szepnęła.
- Nie baw się w Erena i nie próbuj uratować wszystkich. To jest niewykonalne, a tylko sobie zaszkodzisz. - wyznałaś wychodząc z pokoju.
Ze spuszczoną głową poszłaś do łazienki się ogarnąć. Szybko się przebrałaś i spojrzałaś na swoje odbicie. Przemyłaś twarz wodą, by odgonić łzy z oczu i wróciłaś do pokoju. Na swoim łóżku siedziała czarnowłosa.
- Gdzie jest Petra? - spytałaś ścieląc łóżko.
- A jak myślisz? Od rana już jest u kaprala. - wyznała wstając.
- Petrze podoba się kapral? - spytałaś.
- Nie mów, że nie zauważyłaś. - spojrzała na ciebie.
- Była bardziej zajęta pułkownik, więc co od niej chcesz? - usłyszałaś głos za sobą.
Odwróciłaś się do tyłu i zobaczyłaś Jeana z Connim. Uśmiechnęłaś się delikatnie w ich kierunku.
- To nie prawda. - zaprzeczyłaś.
- Czyżby? Jakoś ci nie wierze. - zaśmiał się Connie.
- Oj dobra idź tam. - machnęłaś na niego ręką i ruszyłaś na stołówkę.
Za sobą usłyszałaś ich śmiech. Westchnęłaś cicho i weszłaś do pomieszczenia. Zabrałaś od kucharek swoją porcję i usiadłaś przy stoliku. Zaraz dołączyły do ciebie zguby.
- Oj no Reader. Nie obrażaj się - powiedział Jean tykając cie palcem w policzek.
- Nie gadam z wami. - odepchnęłaś jego dłoń.
CZYTASZ
Kɪᴍ Dʟᴀ Cɪᴇʙɪᴇ Jᴇsᴛᴇᴍ... - | ʜᴀɴɢᴇ ᴢᴏᴇ |
RomanceTwoja historia z Hange Zoe w roli głównej. Jest tego mało na Wattpadzie, więc uznałam, że to zrobię. Książka o tematyce girl x girl więc jak nie lubisz nie czytaj. Książka nie jest związana z historią anime, większość postaci nie należy do mnie tyl...