Rozdział 32

311 19 15
                                    

Przez ostatnie kilka dni wszyscy ciężko trenowali pod okiem kaprala. Nie widywałaś się za dużo z pułkownik i generałem. Dzień przed wyprawą dostaliście wole by odpocząć przed wyprawą. 

Rano obudziła cie Petra. Spojrzałaś na nią ospała nie rozumiejąc co chce.

- Przyjaciele czekają na ciebie przed pokojem. - wyjaśniła.

- To powiedz im, że chce się wyspać. - machnęłaś ręką i z powrotem się położyłaś. 

Usłyszałaś tylko westchnięcie dziewczyny i skrzypienie drzwi. Ułożyłaś się wygodnie i chciałaś wrócić do spania, ale poczułaś nagle ciężar na sobie. Otworzyłaś oczy zauważając przed sobą Luka.

- Wstawaj śpiąca królewno. - powiedział.

- Nie twoją paszcze chciałam z rana zobaczyć. - mruknęłaś wciskając twarz w poduszkę.

- Oh wybacz, że nie wyglądam jak Hange. - mruknął nadal na tobie leżąc.

- Zejdź z niej. - oznajmił Matt.

- Ale mi tu wygodnie. - odparł brunet.

- A mi nie. - warknęłaś spychając chłopaka z siebie.

- Mogłaś być delikatniejsza. - mruknął leżąc na podłodze.

- To samo powiedział mi generał. - podniosłaś się do siadu.

- Dobrze wiedzieć. - powiedział Connie. 

- Co wy tu robicie? - spytałaś przeczesując włosy dłonią.

- Przyszliśmy po ciebie i Mikase na śniadanie. - wyjaśnił stojący przy drzwiach Eren. 

- Fajnie, a nie mogliście przyjść jakoś jutro? - zerknęłaś na niego.

- Jutro już jest wyprawa, więc oczekuj z rana kaprala a nie nas. - oznajmił Armin.

- Jeszcze mi brakuje by ten karzeł mnie budził. - mruknęłaś wstając z łóżka. 

- Jakby cię budziła pułkownik to byście wcale nie wyszły z pokoju. - powiedziała Mikasa wchodząc do pomieszczenia.

- Zamknij się. To samo się tyczy ciebie i wiesz kogo. - spojrzałaś na nią wymownie.

- O kim ona mówi? - spytał Eren.

- Lepiej dla ciebie byś nie wiedział. - mruknął Matt.

- Aha, a ty niby wiesz? - spytał.

- Przypadkowo. - wzruszył ramionami szatyn.

- Dobra stop. - powiedziałaś idąc do łazienki.

Szybko się ogarnęłaś i poszłaś odłożyć ubrania. W pokoju nadal siedzieli twoi przyjaciele. 

- No nareszcie. - westchnął Matt.

- Nie narzekaj. - mruknęłaś odkładając rzeczy.

- Skoro każdy jest już ogarnięty to proponuje w końcu iść na to śniadanie. - oznajmił Jean.

- Genialny plan źrebaku. - wskazałaś na niego palcem.

- Nie jestem źrebakiem. - westchnął.

- Nie marudź. Idziemy ludzie. - oznajmiłaś i pociągnęłaś Mikasę za dłoń. 

Doszliście na stołówkę w miłej atmosferze. Weszliście do środka od razu czując trochę przygnębiającą atmosferę. 

- To przez wyprawę? - spytał Eren.

- Na to wygląda. Jutro rano będzie gorzej. - odpowiedziałaś podchodząc do kucharek.

Zabrałaś swoją porcję i usiadłaś przy stoliku. Zaczęliście cicho pomiędzy sobą rozmawiać. Mimo, że wyprawa miała być dopiero jutro to dało się wyczuć negatywne emocje wśród ludzi.

Kɪᴍ Dʟᴀ Cɪᴇʙɪᴇ Jᴇsᴛᴇᴍ... - | ʜᴀɴɢᴇ ᴢᴏᴇ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz