Rozdział 16

263 18 90
                                    

READER POV

Obudziła cię rano pielęgniarka prosząca byś coś zjadła. Podziękowałaś jej cicho i zaczęłaś wpatrywać się w swoje jedzenie. Westchnęłaś i zaczęłaś pomału jeść. Z zajęcia wyrwał cię dźwięk otwieranych drzwi i dość głośne rozmowy. Odłożyłaś tace na stolik obok i nasłuchiwałaś. Po chwili twoja zasłonka się odsunęła i ukazali ci się Luke, Matt i Janson. Uśmiechnęłaś się na ich widok, co odwzajemnili. Podeszli bliżej łóżka i zaczęli ci się uważnie przyglądać. 

- Zamierzacie tak teraz ciągle się gapić? - zapytałaś podśmiewając się.

Matt szybko do ciebie podszedł i ostrożnie przytulił. Również go objęłaś i zaczęłaś głaskać po plecach. 

- Bałem się, że coś ci się poważnego stało. - szepnął nadal cię przytulając.

- Nie martw się. Tak szybko się mnie nie pozbędziesz. - mruknęłaś , nadal się uśmiechając.

- Dobrze cie widzieć uśmiechniętą. - odparł blondyn siadając na krzesełku przy łóżku.

- No racja. Nudno było bez ciebie i Matt strasznie narzekał. - dodał Luke.

- Zamknij się. - warknął wyżej wspomniany i puścił cię.

- Dlaczego narzekał? - dopytałaś. 

- Nawet nie próbujcie się odezwać. - oznajmił patrząc na nich groźnie.

- Wiesz co? Zaryzykuje. Narzekał, że ciebie nie ma i okropnie się bał, że nie wyjdziesz z tego cało. - odparł Janson.

- Sami lepsi nie byliście. - mruknął szatyn odwracając wzrok.

- Może i tak, ale nie przeywaliśmy tego tak bardzo jak ty. No mówię ci on co najmniej tydzień przepłakał, po tym jak cie pułkownik przyniosła. - powiedział brunet patrząc na ciebie.

- To urocze. Aczkolwiek mówiłam przecież, że wrócę. - oznajmiłaś zerkając na Matta.

- Mówiłaś, że Hange nie pozwoli by coś ci się stało, a jednak skończyłaś w szpitalu. - odparł.

- To akurat nie z jej winy. - broniłaś kobiety.

- A co się tam stało? - zapytał blondyn patrząc na ciebie.

W dużym skrócie wytłumaczyłaś im co się działo na wyprawie i swoje odczucia świata zewnętrznego. Gadaliście tak jeszcze trochę, dopóki nie wygoniła ich pielęgniarka. Pożegnali się z tobą i obiecali wpaść jutro. Odprowadziłaś ich wzrokiem i z westchnięciem położyłaś się na łóżku. Podeszła do ciebie pielęgniarka i odstawiła obok ciebie miskę z wodą. 

- Jesteś w stanie sama rozpiąć koszulę? - zapytała patrząc na ciebie.

- Myślę, że tak. - oznajmiłaś i powoli zaczęłaś rozpinać ubranie. 

Szło ci do dość opornie, ale kobieta w żaden sposób cię nie poganiała i cierpliwie czekała. Gdy w końcu skończyłaś spojrzałaś na nią niepewnie, a ona tylko się delikatnie uśmiechnęła. 

- Zdejmę ci teraz stary opatrunek i zobaczymy jak to się goi, okej? - zapytała pokazując na opatrunek.

Przytaknęłaś i przyglądałaś się jak ostrożnie ściąga ci bandaż. Robiła to dość delikatnie co jakiś czas sprawdzając, czy cie to nie boli.

- Co mi się tak właściwie stało? - zapytałaś patrząc na świeżą bliznę.

- Jak do nas przyjechałaś to byłaś w poważnym stanie. Myśleliśmy, że masz ranę tylko na głowie. Potem się okazało, że miałaś jeszcze coś wbite w brzuch. Dlatego masz taką dużą bliznę. Gdybyśmy wcześniej to zauważyli, może by to tak nie wyglądało. - mówiła przemywając ci brzuch i zakładając nowy bandaż. 

Kɪᴍ Dʟᴀ Cɪᴇʙɪᴇ Jᴇsᴛᴇᴍ... - | ʜᴀɴɢᴇ ᴢᴏᴇ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz