Otworzyłaś oczy tylko jak poczułaś promienie słońca na twarzy. Przetarłaś oczy i wstałaś z łóżka. Dziewczyny jeszcze spały, więc po cichu zabrałaś czyste ubrania i poszłaś do łazienki. Szybko się ogarnęłaś i odkładając ubrania do pokoju poszłaś w stronę gabinetu generała. Stanęłaś przed drzwiami i niepewnie zapukałaś.
- Proszę. - usłyszałaś stłumiony głos.
Weszłaś do środka od razu salutując. Generał zmierzył cię uważnie wzrokiem.
- Kazał pan się stawić rano. - powiedziałaś patrząc w okno za nim.
- Owszem, ale nie sądziłem, że wstaniesz tak wcześnie. - odparł.
- Tak naprawdę to nie spałam wcale. - wyjaśniłaś.
- To nie dobrze, ale nie martw się. Twój brak snu nie będzie ci przeszkadzać w zadaniach. - mruknął wstając.
- Co mam zrobić? - zapytałaś w końcu na niego spoglądając.
- Wiesz w ogóle za co będzie robić karne zadania? - zignorował twoje pytanie.
- Za samodzielne opuszczenie terenu. - powiedziałaś.
- Chociaż tyle wiesz. - mruknął niby pod nosem.
- Wiem co zrobiłam źle, nie musi być generał taki złośliwy. - powiedziałaś pod nosem.
- Muszę bo inaczej się nie nauczysz. - odwrócił się w twoją stronę.
- Przecież mówiłam, że musiałam sobie... - zaczęłaś.
- Zamknij się. Już wcześniej to mówiłaś. - warknął mierząc cię wzrokiem.
Posłusznie się nie odzywałaś. Obserwowałaś jak mężczyzna przechadza się po swoim gabinecie. W końcu podszedł do ciebie bardzo blisko.
- Powinnaś się cieszyć, że to Levi nie wymyśla ci kary. - mruknął.
- Mam wrażenie, że u pana będzie gorzej, niż jak kapral jest wkurzony. - odparłaś.
- I dobre masz wrażenie. - mruknął łapiąc cię za ramię.
Zerknęłaś kątem oka na jego dłoń mocno zaciskającą twoje ramię. Zanim się spostrzegłaś dostałaś w brzuch. Skuliłaś się jęcząc z bólu. Podniosłaś wzrok na generała, który patrzył na ciebie z kpiną. Wyprostowałaś się na tyle ile pozwalał ci ból. Mężczyzna chciał cię znowu uderzyć, ale zablokowałaś jego dłoń. On tylko uśmiechnął się drwiąco i rzucił tobą o szafkę. Podtrzymałaś się mebla podnosząc powoli wzrok na blondyna.
- Wstawaj, idziemy na plac. - mruknął tylko i wyszedł.
Westchnęłaś i ociężale wstałaś. Ruszyłaś powoli za generałem. Gdy wyszłaś na plac on już na ciebie ciekał siedząc na koniu. Wywróciłaś niezauważalnie oczami i podeszłaś bliżej niego.
- Idziemy biegać, mam nadzieje, że jesteś zadowolona. - powiedział sarkastycznie.
- Tryskam radością. - mruknęłaś.
- Świetnie, więc za mną. - oznajmił i ruszył do lasu.
Przeklnęłaś pod nosem swój los i ruszyłaś truchtem za nim. Gdy dotarliście do brzegu lasu mężczyzna zatrzymał się. Zaczekał aż do niego przybędziesz.
- Biegasz wokół lasu. A ja będę jechał za tobą jakbyś zwalniała. - wyjaśnił.
- Ile okrążeń? - dopytałaś.
- Aż mi się nie znudzi. - wzruszył ramionami.
- Zajebiście. - szepnęłaś i zaczęłaś biec.
CZYTASZ
Kɪᴍ Dʟᴀ Cɪᴇʙɪᴇ Jᴇsᴛᴇᴍ... - | ʜᴀɴɢᴇ ᴢᴏᴇ |
RomanceTwoja historia z Hange Zoe w roli głównej. Jest tego mało na Wattpadzie, więc uznałam, że to zrobię. Książka o tematyce girl x girl więc jak nie lubisz nie czytaj. Książka nie jest związana z historią anime, większość postaci nie należy do mnie tyl...