42

866 52 15
                                    

Marinette

Wróciłam szybko do parku i schowałam się za drzewem szeptając formułkę przemiany. Mało brakowało bo już po paru minutach usłyszałam znajomy głos blondyna który właśnie przyszedł po mnie sprawdzić czy nic mi się nie stało. W sumie to nawet urocze.

- wszystko okej dzięki.. - uśmiechnęłam się a blondyn podał mi rękę i pociągnął w swoim kierunku przez co wpadłam na jego tors. Ozesz cholera jasna z tobą Agrest. Policzki zaczęły mnie mocno piec i szybko się od niego oderwałam jak poparzona.

- hahah - blondyn zaczął się nagle śmiać spojrzałam na niego jak na debila którym z reszta był.

- no i z czego się śmiejesz pajacu...

- Z ciebie kochanie - CHWILA CZY ON MNIE WŁAŚNIE NAZWAŁ.. MADAFAK? Zamarłam i nie wiedziałam jak się odezwać. No bo jakby to było kinda hot ale z drugiej strony co tu się właśnie odwaliło. Adrien chyba zauważył moje zmieszanie bo poszedł bliżej i szepnął mi na ucho coś w stylu „jesteśmy w miejscu publicznym" po czym się wyszczerzył. No tak to by miało sens nawet nie zauważyłam ludzi którzy potajemnie robią nam zdjęcia lub bacznie przysłuchują się naszej rozmowie.

- emmm dobra to może chodźmy do mnie? - Nie czekając na odpowiedz blondyna pociągnęłam go za rękę w kierunku mojego domu. Matki nie było w domu wiec nie musiałam się obwiać zbędnych pytań ani nachodzenia mnie w pokoju i sprawdzania co tam u nas. Skierowaliśmy się do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku.

- to było szybkie. - zaczął zielonooki

- wiem no ale Ci wszyscy ludzie zaczęli mnie stresować..

- nie wiedziałem ze to całe udawanie będzie dla ciebie az tak ciężkie.. - blondyn westchnął

- A jakie miało być łatwe? Mam udawać ze jestem z tobą w związku a nie umiem się do tego przyzwyczaić kompletnie nie wiem.. przepraszam. - nastała cisza Adrien położył mi rękę na ramieniu i pogłaskał delikatnie po plecach.

- hej ja wiem.. dla mnie to tez nie jest łatwe znaczy ja po prostu przyzwyczaiłem się do tego ze jestem non stop na widoku ludzi i ze muszę się zachowywać na zewnątrz inaczej dlatego udawanie przyszło mi prościej niż tobie ale.. - chłopak zawahał się i zamilkł.

- ale?

- nie ważne.. po prostu nie musisz tego robić jeżeli nie chcesz mogę jakoś powiedzieć ojcu ze...

- a weź przestań po prostu muszę nauczyć się mówić do ciebie publicznie „kochanie" i inne związkowe pierdoły. - w tym momencie obydwoje zaczęliśmy się śmiać.

- jasne właśnie tak.. trochę już czasu minęło i lepiej cię poznałem nie wiedziałem ze kiedykolwiek komuś to powiem ale możesz na mnie liczyć.. w końcu jestem twoim chłopakiem co nie? - Blondyn uśmiechnął się blado jakby właśnie zaszła w nim jakaś przemiana duchowa.

- No przecież - wywróciłam oczami z uśmiechem.

- Co prawda udawanym no ale kto wie.. - teraz to on się podejrzliwie uśmiechnął.

- Ale cep. - walnęłam go poduszka prosto w ten głupi ryj. W zasadzie sama tez zaczęłam poznawać Adriena lepiej i musiałam przyznać ze z początku go nie lubiłam a teraz wszystko się zmieniło ale w mojej głowie cały czas siedział wizerunek chłopaka w czarnym lateksie z którym ratowałam Paryż. CHOLERA JASNA. JEBAC MIŁOŚĆ. Po co komu ona skoro mam komputer? No właśnie. Mam tez łóżko mogę sobie spać. Yy no i żarcie. ŻARCIE JAK JA NORMALNIE MAM ŻARCIE.

- kocham żarcie - no i na chuj marynata mu to mówisz.

- co - blondyn spojrzał na mnie jak na ducha.

- No tak - WTF O CO MI CHODZI. Z dupy mu mówię ze kocham żarcie madafak. Powinnam chyba iść na odwyk czy coś bo źle ze mną.

- ja w sumie tez - teraz to ja spojrzałam na niego jak na ducha. Właśnie zeszliśmy na temat żarcia. Gratuluje marynata. I JESZCZE ZROBIŁAM SIĘ GŁODNA. Nie no nie ma co lajfisbrutal.

Siema siema! Jak tam się czujecie po powrocie do szkoły? Ja jestem chora XD Także beka ze mnie trochę a co tam u was? Macie już jakieś sprawdziany/kartkówki?

Poudajemy księżniczko? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz