-Ślicznotko gdzie się wybierasz?-usłyszałam dobrze znajomy mi głos.Chris Livinie to mój były! Nadal bardzo przystojny brunet z szarymi oczami.
-Zostaw ją w spokoju-ten głos także był mi bardzo znajomy.
Federico Chiesa... Co on robi w Londynie?
-Fede?
-Tak-powiedział i mnie pocałował.
-Kocham Cię!-krzyknęłam do niego.
Chwilię później otworzyłam oczy. To był sen dlaczego!
Leżałam w łóżku w mojej wielkiej bluzie.-Ros?-usłyszałam zachrypiały głos Portugalczyka.
-Tak?
-Jadę jutro do Portugali.
-Ja dzisiaj wracam-oznajmiłam.
Chłopak się uśmiechnął i wyszedł wpuszając do pokoju Juniora i resztę jego rosdzeństwa.
-Jedziesz już?-zapytało najmłodsze z nich.
-Tak maluchy moje. Kocham was.
-My ciebie też! -krzyknęli równocześnie.
Te dzieci dla mnie dużo znaczą.
Chce takie z Federico, lub Paulo!
Wszystkie z dzieci pomogły mi się spakować i ogarnąć. Później razem poszliśmy na obiad.
-Dzieci cię uwielbiają bardziej niż mnie i Cris a-stwierdziła Georgina.
-Nie presadzaj.
-Taka jest prawda-powiedział Ronaldo śmiejąc się.
Może. Kto wie?
Po obiedzie pojechaliśmy na lotnisko i z przykrością się z nimi rozstałam. Lot był wyjątkowo szybki. Przez cały rozmawiałam z Masonem Mountem którego poznałam przez Jorge. Gdy wylądowaliśmy czekł już na mnie Paulo.-Fede tęsknił-oznajmił mi chłopak.
-Ja za nim nie.
Ale kłamię.
-Kłamczuszka!
-Nie
Znowu kłamiesz! Tęsknisz!
-Też Cię kocham.
Uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w policzek. Argentyńczyk odpalił auto i pojechaliśmy. Zawiózł mnie do siebie.
-Masz ciuchy na trening?-zapytał.
-Mam.
-Dobrze bo nie mamy czasu podjechać do siebie jeszcze.
Przytaknęłam i pojechaliśmy na stadion. Gdy czekaliśmy na Federico usłyszałam znajomy mi głos.
-Moja śliczna kuzynka-obrucił am się gwałtownie.
-Mecze reprezentacji?-spytałam Paulo.
-Tak jutro lecę do Argentyny.
Ze smutkiem obruciłam się w stronę Jorghino i pobiegłam do niego. Mocno go przytuliłam. Włoch pocałował mnie w czoło i powiedział.
-Tęskniłem za tym głupim uśmiechem.
-Ja też tęskniłam.
-Mason, Romeu, Kai i reszta Chelsea cię polubili-oznjamił.
-Ja ich też.
Dybala do mnie podszedł i spytał.
-Poznałaś Chelsea?
-Tak i nawet dostałam propozycje do gry w Chelsea Women.
-Wybrałaś Juve?
-Oczywiście, że tak debilu.
Chłopak radośnie mnie przytulił.
Około dziesięć minut później przejachał rozkojarzony Federico. Ze mną nawet się nie przywitał, a Jorghino nie zauważył.-Co mu?-spytał mój kuzyn Bonucci.
-Jest taki odkąd Rosalin przyznała, że zależy jej na nim.
Popatrzyłam na Leonardo zła.
Jorge będzie się nabijał.
-A zależy Roscia?
-Zelży mi na nim.
Chiellini zaczął się śmiać i za to dostał piłką w brzuch.
-Za co Espositos?-zapytał.
-Za debilstwo.
Był na mnie zły. Wziął piłkę którą dostał ode mnie i ja także dostałam tylko w nogi.
-Dobra dzieci stop!-usłyszałam rozbawiony, a za równo załamany krzyk trenera.
-Mężczyźni do mnie! Rosalin ty idź na murawę. Czekają tam na ciebie.
Grzecznie przytaknęłam i się pożegnałam.
Dzisiajszy trening był bardzo męczony. Nie mam zbytnio znajomych w Juventusie ponieważ dziewczyny mi zazdroszczą znajomości.______
Dzisiaj trochę krótszy rozdział, ale taki był zamysł. Dziękuję za wszystko! Mam nadzieję ,że wam się podoba.

CZYTASZ
My Loves || Federico Chiesa
FanfictionKuzyn zabiera Cię na mecz klubu włoskiego normalne, ale nie u Rosalin Espositos gdy na ten mecz zabiera ją nowo poznany kuzyn Jorghino. Miał być zwykły mecz Juventusu, a skończyło się na tym, że jestem nianią dzieci Cristiano Ronaldo, byłą dziewczyn...