Od ostatniej sytułacji minął tydzień, a ja w ogóle nie rozmawiałam z Federico. Paulo do mnie codziennie pisze i przeprasza. Wybaczyłam mu, ale on nadal to robi.
-Roska!-krzyknął Dybala.
-Weź się ogarni!
-Pogadaj z Federico.
Czemu on o to prosi!? Zależy mu na tym w ogóle?
-Na razie nie Paulo. Czego ty chcesz?
-Trening moja droga.
Cholera zapomniałam. Pobiegłam do góry po torbę i pojechaliśmy na trening. Oczywiście przed stadionem stał Federico. Jednak muszę z nim pogadać,ale nie chcę
-Ja was zostawię.. -szepnął Dybala.
Podeszłam bliżej chłopaka w ciszy,a o także się nie odzywał.
-To było pod wpływem emocji. Przepraszam jak Ci to przeszkadza.
Nie rozumiałam o co mu chodzi!
,, Przepraszam jak Ci to przeszkadza'' co ma mi przeszkadzać? To, że mnie kocha?Nie no przecież ja cię też kocham.
-Co ty gadasz? Ja też coś czuję!
Debilko powiedziałaś to!
-Co?!
-Nie ważne-powiedziałam i pobiegłam do szatni.
Nie miałam ochoty z nim ciągnąć tej rozmowy. Jego wyznanie zmieniło nasze relacje na długi czas.
Trening minął szybko i nawet nie wiem kiedy siedziałam już w domu. Zadzwonił do mnie Jorghino i rozmawiamy tak od jakiejś godziny.-Słyszałem o Federico-oznajmił.
-Nawet nie wspominaj. Ja cholera nie wiem co czuje...
-Kochasz?
-Go, Paulo i Crisa.
Mój kuzyn tylko się uśmiechnął z czego on się tak cieszy.
-Powiedz to głośno i wyraźnie.
-Ja kocham Crisa, Federico i Paulo!
-Co?!-usłyszałam krzyk Dybali.
Nie żyje!
No i się zaczyna! Zabije Jorghino .
-Hej Paulo-powiedziałam z uśmiechem.
-Rosa kochanie. Wytłumaczysz?
-Co?
-To kogo kochasz.
I zapadam się pod ziemię. Miałam już łzy w oczach.
-Tak tak.
-Wiedziałem..-usłyszałam jego szept.
-Nie mów nic Fede, a przede wszystkim Cristiano.
-Dobrze-zgodził się i wyszedł.
Na szczęście byłam już sama. Zapłakana jak zawsze. Leżałam w łóżku bitą godzinę gdy nagle zadzwonił telefon.
-Samolt, Lot, Manchester. Zrozumiane?-usłyszałam ten zachrypiały głos Cristiano.
-Jasne Cris. Pakuję się, a co?
-Junior tęskni.
Zgodziłam się i od razu zaczęłam się pakować. Dałam znać Paulo, że mnie nie będzie. Kupiłam bilety i czekałam aż Dybala podjedzie po mnie. Jednak on jak zawsze musiał coś wymyśleć podejchał w białym aucie Federico.
-Co ty tu robisz?-spytałam.
-Paulo mnie poprosił bym cię zawiózł na lotnisko.
Zabije go!
-Chcesz?-popatrzył na mnie z uśmiechem mówiąc to.
Nie wiesz jak bardzo tego pragnę.
-Nie, ale wyboru nie mam.
Wsiadłam do auta. Nie odzywaliśmy się do siebie przez całą drogę.
Dopiero gdy już prawie zamknęłam drzwi usłyszałam z ust Włocha.-Miłej zabawy najcudowniejsza Rosalin.
-Pa Federico...
Czułam jakbym rozstawała się z nim na całe życie.
Wsiadłam do samolotu i poleciałam do Manchesteru. Lot trwał dość długo większą połowę przespałam. Na lotnisku w Manchesterze czekała na mnie cała rodzina Ronaldo.-Cześć Rosa-przywiatł się najstarszy z dzieci Portugalczyka.
-Witaj Junior. Jak się czujesz?
-Świetnie!-krzyknął radośnie i pobiegł do reszty.
Po chwili z uśmiechem podszedł do mnie Cris.
-Cieszę się, że Cię widzę Ros.
Jak zawsze wyglądał świetnie,a jego głos był lekko zachrypiały.
-Cześć!
-Paulo pisał mi o Federico-szepnął tak bym tylko ja to usłyszała.
Zabije go!
-Trochę się dzieje gdy Cię nie ma.
-Wiem niestety-oznajmił i odszedł do rodziny.
Chwilię później byliśmy już pod willą Ronaldo.
_________
Mam wenę, więc odwieszam książkę. Zapraszam na rozdział!

CZYTASZ
My Loves || Federico Chiesa
FanficKuzyn zabiera Cię na mecz klubu włoskiego normalne, ale nie u Rosalin Espositos gdy na ten mecz zabiera ją nowo poznany kuzyn Jorghino. Miał być zwykły mecz Juventusu, a skończyło się na tym, że jestem nianią dzieci Cristiano Ronaldo, byłą dziewczyn...