Pierwszy trening był naprawdę cudowny. Bardzo szanują talent dziewczyn. Trener nakręca mnie bym tu była, ale w Turynie mam Federico, Paulo i resztę Juventusu. Może nie mają najlepszego momentu, ale są świetną kulubem o świetnej grze.
Dzisiaj miałyśmy trening przed chłopakami. Chciałam poczekać na Kyliana i Neymara, ale Federico mnie gdzieś zaciągnął.
-Gdzie idziemy?-zapytałam zaciekawiona.
-Zobaczysz.
Mam nadzieję, że idziemy pod wierzę Eiffla. Tak! Udało mi się jesteśmy po wierzą.
Federico mnie puścił i nagle uklęknął na jedno kolano. Nie mogłam uwierzyć moim własnym oczom. Czy on mi się oświedczał...?
-Chciałem go zrobić podczas jakiejś randki, lub już we Włoszech, ale przy wierzy Eiffla to idealny moment.
Wziął wdech i ponownie zaczął mówić.
-Jesteśmy ze sobą nie jakoś strasznie długo, ale wiem, że jesteś mi przeznaczona. Moja bratnia dusza. Dzięki tobie jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie ty chyba też przy mnie jesteś szczęśliwa. Czy ty Rosalin Espositos zostaniesz moją żoną? Ti amo, Eu amo-te, Kocham Cię..
Powiedział to mnie Kocham Cię po każdym języku z mojego pochodzenia. To amo bo włosku, Eu amo-te po portugalsku i kocham Cię po Polsku.
Czułam jak miliony łez spływa po moim policzku. Federico złapał mnie za rękę i jeszcze raz zapytał.
-Zostaniesz moją żoną?
Ja z trudem odpowiedziałam.
-Tak...tak zostanę.
Włoch pomału zaczął się do mnie przybliżać gdy nagle nasze usta się połączyły. Dopiero gdy zabrakło nam tchu odsunęliśmy się od siebie.
-Jesteś już moją narzyczoną Rosalin.
-A ty moim narzyczonym Federico-powiedziałam z szerokim uśmiech.
Słyszałam jak ludzie dookoła biją na brawa. Obruciłam się patrząc na każdego. Powtarzali gratulacje po francuzku.
-Merci-odpowiedziałam.
Klimat we Francji jest cudowny. Każdy jest dla każdego miły. Chciałbym kiedyś tu mieszkać, ale Włochy to mój dom i tam jestem szczęśliwa.
Tą cudoną chwilę przerwał mój telefon. Ciekawe kto dzwoni w tej chwili. Gdy przeczytałam imię nie zdziwiło mnie to ani trochę bo tylko on ma takie wyczucie czasu, Paulo.
-Oświadczył Ci się?-zapytał bez jakiegoś marnowania czasu na przywitanie.
-Tak.
-Gratuluję, jak Paryż?
-Dobrze. Miło było znou widzieć Kyliana i Neymara, rozmawiałam z nim.
-I jak?-zapytał równocześnie z Federico.
-Dobrze mogło być gorzej.
No i zaczęła się cisza na szczęście szybko przerwał ją Paulo.
-To miłego pobytu w Paryżu nie mogę się doczekać by was znowu zobaczyć.
-My też.
Dybla z uśmiechem się rozłączył, a my wróciliśmy do mieszkania. Po drodze spotkaliśmy Kyliana i Neymara.
-Oświadczył się?-zapytali równocześnie.
Zastanawia mnie jedno czy on to wszystkim powiedział. Ja mu zrobię listę na razie jest na Niej Kylian, Ney i Paulo. Obstawiam, że to nie koniec.
-Tak.
-Ty to wszystkim powiedziałeś?-zapytałam Federico.
-Tylko Kylianowi, Neyamrowi, Paulo, Crisowi, Georgine, Chielliniem i Moracie. No i jeszcze Jorginho.
-Tylko?
Włoch się tylko zaśmiał.
-Gratuluję Lin.. -usłyszałam ledwo słyszalny zachrypiały głos Neya.
Popatrzyłam na niego z uśmiechem. Kiwnęłam głową ruszając ustami na znak dziękuję. On także pokazał swoje białe zęby.
Miło było spędzać czas z Kylianem, który jest dla mnie bardzo blisko. Cieszyłam się, że normalnie rozmawiam z Neymarem. Najlepsze w tym wszystkim było to, że w mieście miłości mogę spędzać z moim ukochanym narzyczonym.
___________
Cześć kochani!
Co tam u was? Będziecie dzisiaj oglądać Chelsea Juventus? Ja oczywiście tak. Mam nadzieję, że ten rozdział wam się podoba. Jeszcze pięć i koniec tej książki.
CZYTASZ
My Loves || Federico Chiesa
FanfictionKuzyn zabiera Cię na mecz klubu włoskiego normalne, ale nie u Rosalin Espositos gdy na ten mecz zabiera ją nowo poznany kuzyn Jorghino. Miał być zwykły mecz Juventusu, a skończyło się na tym, że jestem nianią dzieci Cristiano Ronaldo, byłą dziewczyn...