10

83 7 0
                                    

Weź mnie jezu trzymaj! Dzieci się nachlały, a teraz śpią w moim domu. Wczorajsza impreza była szalona,ale by leżeć na podłodze to chyba nie aż tak!

-Debilu ruszaj się!-krzyknęłam do
Paulo który leżał na podłodze przy schodach.

Chłopak się nie ruszył nawet na sekundę co za matoł.
Kopnęłam go w nogę i dopiero wtedy wrócił do żywych... chyba.

-Co Ci się dzieje?-zapytał przecierając oczy.

Popatrzyłam na niego jeszcze bardziej wkurzona. Co mi się dzieje!

-Może zadziwia mnie widok czemu ty i Federico leżycie na podłodze, a nie w pokojach gościnnych!

Dybala rozejrzał się po pokoju z uśmiechem. Czemu on się cholera cieszył?!

-Federico!-krzyknęłam by drugie z nich też obudzić.

Chłopak od razu stanął na nogi. Nie był tak nachlany jak Paulo.

-Może ty mi odpowiesz. Czemu leżycie w salonie, a nie w pokojach gościnnych.

-No nie wiem.

Ja ich zabije!

-A kto ma wiedzieć?

-Ty-odpowiedzieli równocześnie.

Bez słowa poszłam do kuchni i zaczęłam robić śniadanie. Jestem kochaną przyjaciółką i im też zrobię.
Chłopak siedzieli przy stole jak małe dzieci.

-Kac?-zapytałam gdy już przyniosłam im śniadanie.

-Weź mnie nie wkurzaj-odpowiedział Włoch.

Podałam im kanapki i usiadłam pomiędzy nimi. Zjedliśmy w ciszy posiłek i od razu poszłam się ubrać. Chłopaką dałam dresy i koszulki które zostawił Jorghino.

-Dzisiaj musimy się spakowć. Wybrałaś mecz?-zapytał Federico.

Cholera jak im to powiedzieć.

-Jadę do Crisa... Chcę uszczęśliwić dzieci. Tęsknię za nimi! Obiecuję, że wasz obejrzę w telewizji!

Nie byli zbytnio zadowoleni.

-Ja nie gram, ale Paulo...

Dybala cały czas na mnie patrzył. Nie chciałam go zdenerwować.

-Rozumiem Rosa... Mam nadzieję, że będziesz mnie wspierać.

-Oczywiście.

Byłam szczęśliwa, że zrozumiałam. Kocham go... Jest najlepszym przyjacielem z Fede jakich miałam.

-Zadzwoniłaś do Cristiano?-zapytali równocześnie.

-Tak wczoraj przed imprezą.

Uśmiechnęli się i po chwili pożegnali. Pojechali się spakować, a potem zawieść mnie na lotnisko.

 
    Gdy dojechaliśmy na lotnisko Federico mnie mocno przytulił.

-Dobrze, że nie na długo..-szepnął mi w włosy.

-Muszę już iść pa.

Już trochę odeszłam gdy nagle poczułam, że ktoś mnie łapie za nadgarstek.

-Nie przestałem Cię kochać Ros-powiedział Paulo.

-Ja ciebie też...

Puściłam go i odeszałam. Weszłam do samolotu i zasiadłam an fotelu. Kilka minut przed rozpoczęciem lotu zadzwonił Jorghino.

-Jedziesz do Ronaldo?-zapytał.

-Tak. Przepraszam, że nie zobaczę twojego meczu.

-Rozumiem kuzyneczko. Kocham Cię!

-Też Cię kocham Jorge. Powodzenia na meczu. Tęsknię..

-Dziękuję ja też bardzo tęsknię.

Gdy dowiedziałam się o nim sądziłam, że będę go nienawidzić, a mnie zaskoczył i to bardzo. Rozłączył się i puściłam sobie jakąś muzykę na słuchawkach. Lot minął nawet szybko. Nie wiem kiedy wylądowałam na miejscu.
   Z lotniska odebrał mnie Cristiano.

-Jak lot?-zapytał.

-Dobrze. Nudy był.

Popatrzyłam na mężczyznę. Miał on cudowny uśmiech który był bardzo pociągający.

-Cieszę się, że przyjechałaś i dzieci też. Jesteś najlepszą przyjaciółką.

Te słowa mnie wzruszyły. Sławny Cristiano Ronaldo pochwali to jaką jestem przyjaciółką. Nie jest taki wybredny jak sądziłam.

-Tęskniłam..

-Ja też tęskniłam-oznajmił.

Gdy dotarliśmy na miejscu dzieci rzuciły się na mnie.

-Cieszę się, że przyjechałaś-rzekł Junior.

-Ja też się cieszę mały.

Tęskniłam za tymi szkrabami.

-Dobrze, że Cię widzę Rosalin-usłyszałam głos mojej przyjaciółki.

Pobiegłam do Georginy i ją mocno przytuliłam.

-Jak z Paulo?-zapytała.

-Przyjaciele nic więcej.

-A Fede?

Popatrzyłam na nią zła, a ona zaczęła się tylko śmiać. Takiego życia to ja nigdy nie miałam.

-Gratuluję przyjęcia do Juventusu -usłyszałam ponownie Cristiano.

-Dziękuję Ci bardzo.

Portugalczyk mnie mocno przytulił.

    Dwie godziny później byliśmy już na stadionie. Czekałam na rozpoczęcie meczu z całą rodziną Ronaldo.

-Tato będzie świetny-powiedziały wszystkie dzieci równocześnie.

-Na pewno będzie-stwierdziłam.

Georgina potwierdziła moje słowa i skupiła się na murwie.
   Zaczęła się Liga Mistrzów faza grupowa. Była to moja atrakcja w dzieciństwie siedziałam i oglądałam z wielką radością.

-Jak uczucia po treningach?-przerwał dość długą ciszę Georgina.

-Dobrze. Kocham to robić i cieszę się, że dostałam taką szanse.

-Zasłużyłaś. Zaczyna się!

Popatrzyłam się na wchodzących na murawę piłkarzy. Cristiano oczywiście był pomiędzy nimi.
   
      Pierwsza poło skończyła się 1:0 przez gola Crisa i dostali czerwoną kartkę. Mam nadzieję, że jednak w dziesiątkę uda im się wygrać.

     Druga połowa zakończyła się zejściem Cristiano i 2:1 niestety przegrali. Gdy Ronaldo wyszedł z szatni dzieci od razu do niego podbiegły.

-Byłeś świetny-stwierdziłam, ale chłopak nic nie odpowiedział.

-Dziękuję... -po chwili szepnął.

Nie lubił przegrywać i o tym każdy dobrze wiedział. Najważniejsze, że pokazał się z dobrej strony.

-Jedziemy do nas za chwilę mecz-oznajmiła Georgina.

Wszyscy się zgodzili. Pojechaliśmy do hotelu i oglądaliśmy mecz Juventusu.
Grał Paulo, ale nie Federico.
Dybala strzelił karnego! Pokazał mi się uśmiech na twarzy. Mecz się skończył 3:0 byłam z nich naprawdę bardzo dumna. To są talenty.

-Pogratuluj od nas chłopaką-poprosił mnie Cris.

-Jasne, że pogratuluje.

Chłopak się uśmiechnął i poszedł.
Po chwili zasnęliśmy bo jutro mamy loty. Wracam spowrotem do Włoch! Kocham swoje miasto i życie też.

_______________________________________
Cześć kochani! 😄

   Ten rozdział mi się najbardziej podoba bo jest estetyczny i najlepiej napisany. Mam nadzieję, że macie takie samo zdanie. Miło by mi było gdyby każda osoba która to przeczyta zostawiła coś po sobie. Możecie oceniać w komenatarzach jak mi poszło.

My Loves || Federico Chiesa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz