Włączcie piosenkę w zaznaczonym momencie przez dwie gwiazdki
Już minął miesiąc od ostatnich wydarzeń bardzo trudny miesiąc. Ja i Federico szukamy wspólnego mieszkania. Teraz nie ma go w domu.
Postnowiłam go poszukać od wczorajszego wieczoru go nie mnie. Nie wrócił z tej cholernej imprezy.Wsiadłm do auta i pojechałam pod klub. Miał tam być prawie cały Juventus i kilku innych znajomych.
Wyszłam z auta i weszłam do środka.**
Zobaczyłam Federico i jakąś laskę. Tańczyli razem. To nie byłam ja tylko całkiem inna laska. Czemu mnie krzywdzi?-Przytrzymał ją w tali,przyciągnął do siebie i pocałował w usta. Nie pamiętał jak powiedział mi przy stadionie, że nikogo innego oprócz mnie nie kocha, że jestem tą jedyną.-mówiłam sama do siebie ze łzami w oczach.
-Jest piany, ale i tak zginie. Nie zasłużyłaś na to. -usłyszałam głos Paulo.
-Ogarni go Paulcio, ja nie chce go wiedzieć! Nie zasłużyłam w tym masz rację.
Wyszłam zapłakana z klubu i wsiadłam do auta. Nigdy mnie nikt tak nie skrzywdził.
Trzymał ją w tali jak zawsze robił to ze mną. Całował jak mnie. Przyciągnął do siebie tak jak to robił ze mną,ale teraz to nie byłam ja.
Skrzywdził mnie jak wtedy gdy całował tą laskę przed stadionem. To była ta sama dziewczyna.....
Cholera to była ta sama brunetka co całował ją wtedy. Nie chcę... Kurde nie nadaję się już do tego. To jest za ciężkię jak dla mnie.**
Nie mogłam się skupić na jeździe. Patrzyłam przez zeszklone oczy na drogę. Nie wiem kiedy zderzyłam się z autem. Z zamkniętymi oczami słyszałam czyjeś kłótnie.Nie wiem ile później obudziłam się. Leżałam w szpitalu, ale nie wiem czemu.
Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam Federico, Paulo i Jorghino. Włoch trzymał mnie za rękę, a mój kuzyn głaskał po głowie. Po chwili do pokoju wszedł Cristiano. Trochę musiało mnie nie być jak nawet Cris tu jest.
-Co się stało?-spytałam przecierając wolną ręką oczy.
-Miałaś wypadek i.......
-I co Federico?!
-Straciłaś dziecko przykro mi-usłyszałam głos lekarza.
Co? Nie... To jest nie możliwe..
Poczułam łzy na swoim policzku. Straciłam dziecko... Ja i Federico nie będziemy rodzicami. Nasze dziecko straciło życie. Umarło.. Poroniłam..
-Będzie dobrze Ros. Kiedyś nam się uda być rodzicami.
-Wiem Fede....
Lekarz po chwili ciszy się odezwał.
-Jest dobrze już po wybudzeniu z śpiączki. Za tydzień wyjdziesz.
-Ile mnie nie było?-spytałam.
-Dwa tygodnie-oznajmił Paulo.
O cholera, aż dwa tygodnie.
Lekarz wyszedł zostawiając mnie z chłopakami.
-Przepraszam za tą sytułację w klubie Rosalin. Kocham Cię..
-Też Cię kocham.....
Chciałam go o krzyczeć,być zła na niego, ale nie potrafiłam.
-Federico nie wyglądasz najlepiej-stwierdziłam.
-Nie spałem prawie w ogóle. Piłowałem Cię.....
Oooo..
To było bardzo urocze, słodkie. Przez to nie mogę być na niego zła. Pilnuje mnie...
-Junior chce Cię zobaczyć. Tęsknił-odezwał się w końcu Ronaldo.
Otworzył drzwi i wleciał do pokoju mały Junior.
-Cześć młody!
-Jak się czujesz?
-Dobrze siadaj-wskazałam na miejsce, na łóżku
Cristianek mnie posłuchał i grzecznie obok mnie usiadł. Przytulił i spowrotem normalnie usiadł.
-Cieszę się, że żyjesz. Wiesz co musi Ci tato z mamą powiedzieć?
-Co się dzieje?-skierowałam to pytanie do pary siedzącej przy ścianie.
-Georgiana jest w ciąży z bliźniakami.
-Kolejne bliźniaki?!
Tego to ja się nie spodziewałam.
-Tak.
No to teraz mam szóstkę dzieci do opieki, a nie czwórkę.
Pogratulowałam i wróciłam do rozmowy z Juniorem. Dołączył się do nas Jorghino.
_________________
Takiego rozdziału sama się nie spodziewałam. Ciężko mi było napisać jak czuje się osoba po poronieniu, ale mam nadzieję, że wyszło dobrze. Miłego czytania!
CZYTASZ
My Loves || Federico Chiesa
FanficKuzyn zabiera Cię na mecz klubu włoskiego normalne, ale nie u Rosalin Espositos gdy na ten mecz zabiera ją nowo poznany kuzyn Jorghino. Miał być zwykły mecz Juventusu, a skończyło się na tym, że jestem nianią dzieci Cristiano Ronaldo, byłą dziewczyn...