III

294 10 0
                                    

Damiano wbiegł prosto za mną.

- Kochanie, przepraszam...- Powiedział i mnie objął

- Za co?- Spytałam

- Że mnie nie było, ostatnio... zawsze

- Nie musisz być- Powiedziałam z trudem- Ale mógłbyś...

Zaśmialiśmy się.

- Muszę przeprosić Giorgie- Powiedziałam, odklejając się od niego

- Nie musisz- Zaśmiał się- Ale mogłabyś...

Zaśmiałam się

- Resztę zespołu tez muszę przeprosić- Westchnęłam

- Oni nie są źli, raczej się martwią- Kurwa

- Martwią? O co?- Mam w głowie ba to dużo odpowiedzi

- O ciebie... Vic kurwa jakie antydepresanty, ten alkohol i narkotyki rozsypane po podłodze- W oczach miał łzy- Kto ci to zrobił?

Ja sama. Ty, Giorgia i to ze mnie zostawiliście.

- Jest w porządku-...

- Przestań- Znów mnie objął- Kiedy tak się od siebie oddaliliśmy 

Na to tez mam dużo odpowiedzi.

- No wiesz, związała się z Giorgią, Ethan z Sofie, Thomas... po prostu mnie zostawił- Zaśmiałam się desperacko- Zaczęliście się widywać beze mnie

Skoro już się rozkręcam to na całego.

- Damiano, nie sądzisz ze to trochę dziwne? Siedzę i płacze w domu, pije i ćpam- Umieram-  A wy przyjeżdżacie po 5 dniach? Dzień później znaleźlibyście mnie martwą... Ja po prostu nie czuje ze wam na mnie zależy...

Westchnęłam. Nie chce płakać, nie mam siły płakać. Mam już tak kurwa dość, tej ciągłej nocy.

- Rozmawiałaś z chłopakami?- Zapytał za chwile

- O czym?

- O tym co czujesz? Vic nie mieliśmy pojęcia....- Usiadłam ilość psychodelików które wzięłam była ogromna

- Nie...- Szepnęłam

- Może ja z nimi porozmawiam?- Pokiwałam głową, a ten pocałował mnie w policzek i wyszedł

Po piętnastu minutach, chłopcy wręcz wbiegli do mojej garderoby i rzucili się na mnie. Ethan objął mnie mocno, a Thomas zaczął przepraszać. Trochę mnie to bawiło.

- Mamy zamiar spędzić z tobą weekend- Ethan powiedział

- Słucham?- Walczyłam z uczuciem rozbawienia

- Wprowadzamy się do ciebie na weekend- Thomas wyjaśnił, a ja wyciągnęłam ręce żeby pocałować go w policzek

- Kiedy?- Zapytałam

- Właściwie to już- Ethan się zaśmiał

- No dobrze, to choćby po Dama- Powiedziałam, ale oni ucichli

- Damiano, wyjeżdża z Giorgią...- Powiedział Thomas- Ale obiecał ze pójdzie z tobą na kolacje jak wrócą, będziesz miała szanse pogadać z Gio...

- Rozumiem- Powiedziałam wesoło, ale obi wiedzą

- A skąd macie zamiar wziąć rzeczy?- Zaśmiałam się ponuro

- I tak chciałem iść na zakupy- Thomas się zaśmiał i wyszliśmy z budynku

- Nie, dzisiaj chce się napić- Chłopcy westchnęli  ze śmiechem

Reszty nocy nie pamiętam. Obudziłam się rano, Thomas i Ethan rozmawiali o czymś w kuchni.

- Niezłe czystki masz- Powiedział do mnie ten pierwszy gdy zbierałam stare żyletki, kurwa żeby nie widzieli

- Gdybyście mnie częściej odwiedzali, to może byłoby lepiej- Powiedziałam poważnie, wnerwiony tym komentarzem

- Wszystko w porządku?- Ethan spytał

- Od wczoraj nic się nie zmieniło- Zaśmiałam się desperacko

- Vic, o co właściwie chodzi? Dlaczego o ponad tygodnia zachowujesz się jakby ktoś ci umarł?- Blondyn złapał mnie za rękę, zaciągnęłam pieść, a żyletki przebiły mi skore

W oczach stanęły mi łzy, spowodowane bólem. Nie umiem już płakać w innych sytuacjach.

- Nic, powtarzam gdybyście ze mną rozm..- Chłopak mi przerwał

- Vic, przepraszamy.. naprawdę, ale wiem ze jest gorzej niż zwykle- Westchnął Thomas

Po mojej dłoni spływała krew.

- Mhmm.. wybaczam- Mruknęłam i pobiegłam do łazienki

Błagałam żeby się odpieprzyli ale pobiegli za mną. Pierdolić to. Wypuściłem z rąk żyletki, Ethan chciał coś powiedzieć ale go wyprzedziłem.

- Przyniesiesz mi wodę utleniona i bandaż?- Ledwo utrzymywałam rękę

- Ale...

- Teraz!- Przerwałam chłopakowi

Thomas stał z otwartymi ustami, nie wiedząc co zrobić. Zaczęłam zmywać krew z rąk. Były pokaleczone. Usiadłam pod prysznicem, zrobiło mi się słabo.

Ethan chyba 15 minut czyścił moje dłonie. Thomas był mało zainteresowany, wciąż z kimś gorliwie pisał.

- Co się kurwa z tobą dzieje Vic?- Zapytał siadając przy ścianie prysznica.

- On się jej oświadczył... nigdy nie będę nią- Wyrzuciłam z siebie

- Kto?- Spytał, ale w tym momencie otworzyły się drzwi

Damiano wbiegł przez nie, i obiął mnie mocno.

- On- Szepnęłam cicho

Mój koniec...- Måneskin/ Victoria De AngelisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz