LXIII

174 5 0
                                    

- Mówiłam ze nie lubię takich imprez- Odpowiedziałam pijąc wino

Poczułam ze zaczynaja mi trząść ręce. Znów chciałam uciec przed jego zmartwionym spojrzeniem. Nic mi nie jest, ale jak mam mu wytłumaczyć żeby przestał... Że boli mnie to że on nie odwzajemnia.. Zapaliłam papierosa

- Nie pal- Thomas wyrwał mi go z ust

Sam zaciągnął się tym samym papierosem. Wydałam z siebie dźwięk obrzydzenia.

- Kto to wybrał?- Spytał blondyn

Wskazałam samym wzrokiem na Damiano.

- Gdzie jest Ethan?- Spytałam po chwili oglądania

- Został, wreszcie znalazł sobie przyjaciół snobów- Zaśmiał się brunet

- Ooo.. a już myślałam ze dobiegam mu intelektem- Odpowiedziałam udając wyniosły i mądry ton

Czułam się obserwowana. Damiano i Thomas siedzieli na ziemie popijając białe wino z kieliszków, podczas gdy ja wypisałam butelkę za butelką czerwonego.

- Powinnaś przestać tyle pić- Powiedział Damiano gdy żniw zachichotałam bez powodu

- Daj spokój, przynajmniej jest zabawnie- Thomas wstawił się na mnie już lekko upity

- Damiano poznałam wiele osób w moim życiu- Uśmiechnęłam się, ale uśmiech powoli zjeżdżał mi z ust- Ale ciebie zawsze najmniej obchodziło co ze mną będzie..

Może to alkohol, narkotyki, cięcie się lub zazdrość sprawiły że zaczęłam kłótnie. Ale widziałam żal w jego oczach.

- Dlaczego ciagle do tego wracasz?- Spytał gdy napisy końcowe przestały już się wyświetlać

- Bo to prawda..- Odparłam nie myśląc

- Podaj mi przykład, oprócz zerwania- Powiedział patrząc na mnie z niedowierzaniem

- Zostawiałeś mnie.. wiele razy, ale wtedy w szpitalu... z resztą masz racje to nie ty jesteś beznadziejnym przyjacielem, to ja zmuszałam cię do udawania uczuć u zranienia mnie.. Ale najbardziej boli..- Zatrzymałam się, jeżeli teraz powiem te słowa śpiworze wszytko- Masz racje powinnam ograniczyć alkohol, nie powinnam była nic mówić. Przepraszam było minęło.. Pójdę spać

Damiano:
Dziewczyna zamknęła oczy ze zmęczeniem. Przez chwile widziałem jej ból, ale potem otworzyła je na nowo i wróciła maska szczęścia. Chciała coś powiedzieć. Thomas wiedział co bo poszedł za nią. Nie umiałem wyjaśnić sobie co się stało. Przed chwila siedzieliśmy razem oglądając film. A teraz Victoria na nowo się ode mnie oddala.

Victoria pov:
Nie płakałam. To chyba dobrze. Tylko nie wiedziałam co mam ze sobą teraz zrobić. Thomas siedziała tutaj obok, ale ignorował mnie w całości. Wróciłam do toalety. Nacięcie na brzuchu bolało, ale pomogło mi. Wyobraziłam sobie jak w tym momencie wybiegam z pokoju. Wpadam na Damiano i nie muszę tłumaczyć mu co się dzieje. On wie że ja sama nie umiem tego wytłumaczyć. Wróciłam do przeszłości. Teraz znów jedyną ulgą jest zimna woda. W Paryżu nie ma morza, ale są całodobowe baseny. Tylko ze ja nie chciałam wychodzić. Wchodzimy z Damiano do łazienki i uprawiamy seks którego nie uprawiałam od miesięcy.
Stop. Przerwałam bańkę zanim znów pogłębia się w płaczu. Ma narzeczoną. Wyszłam z łazienki czując potrzebę wyjaśnienia mu o co chodziło. I tak nie powiem mu prawdy. Nie w całości.

- Przepraszam za to co mówiłam- Spojrzałam mu w oczy. Z chłodnym wyrażeń twarzy bawił się zawartości kieliszka

- Już zawsze będziesz mnie odrzucać prawda? Wszystko spieprzyłem? Nie możemy być już przyjaciółmi?- Dopiero teraz zobaczyłam łzy spływające mu po policzkach- Wiem że to moja wina... Nie chciałem cię krzywdzić.., ale widzę jak patrzysz na mnie z bólem i.. nie chce ci go sprawiać i nie wiem jak to naprawić bo naprawdę cholernie zależy mi na tobie.. Ale ty nie umiesz już być moją przyjaciółką.. prawda?

Patrzyłam się wprost na niego. Nie wiedziałam co powiedzieć. Usiadłam przy tym samym stole.

- Chce być twoją przyjaciółką- Wzięłam oddech zwalczając wielką górę w gardle- Ale prawda jest taka że nie umiem przestać tęsknić... Proszę nie docinaj mnie od siebie- Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem, takim na który pozwalam sobie tylko wtedy kiedy wiem że on się wacha, gdy boje się że to koniec

Nie odezwał się. Potrzebowałam ucieczki. Odwróciłam się, chciałam wyjść orze te drzwi i niegdyś więcej nie wrócić. Ale to byłby koniec, a ja nie mogę go stracić bo jedyna rzecz która utrzymuje mnie przy życiu.. to wiedza że on jest gdzieś tam i być może jest choć cień szansy że wszytko naprawie. Ale ob teraz płakał. Siedział nad szklanka z niedopity winem i płakał. I teraz bardziej niż kiedykolwiek. Bardziej niż wtedy gdy ze mną zerwał i wtedy gdy zostawili mnie wszyscy przyjaciele miałam złamane serce. Bo on cierpiał. Cierpiał przeze mnie. Opadłam na ziemie. Moja głowa boleśnie odbijała się od ściany. Słyszałam łkanie, ale sama nie umiałam już rozpoznać czyje. To nie koniec, modliłam się o to żeby to nie był koniec. Nie chciałam tego, to byka tylko pijacka gadka. I nie pragnęłam niczego bardziej niż możliwości tego że to ja jestem osoba która może wyciągnąć go z każdego dołka. Nie jestem. Katem oka widziałam nóż, chciałam wbić go we własna skore skończyć to cholerstwo raz na zawsze. Ale jeszcze nie dostałam odpowiedzi. Może nie chce jej znać, może wole umrzeć tak jak siedzę i zostać tak na zawsze. Usłyszałam ciężkie kroki. Damiano opadł na ścianę obok mnie, równie ciężko i boleśnie jak ja przed chwilą. Spojrzał na mnie równie zapłakany.

- Umiem być twoją przyjaciółką, chce być twoja przyjaciółką i tylko przyjaciółką... ale nie mogę mówić już co czuje. Nie umiem ci się zwierzać bo.. bo to przez to że ciebie nie ma najczęściej umieram..- Zaśmiałam się cicho z nieplanowanego zrymowania- Po prostu nie chce już płakać i pozwól mi na to żebyś ty nie musiał tego widzieć..

Mój koniec...- Måneskin/ Victoria De AngelisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz