LXII

138 6 0
                                    

Patrzyłam się przez ich okno. Thomas spał już na drugim łóżku, a Ethan do tej pory nie wrócił. Cały czas myślałam o jej pierścionku. I o tym co by było gdybym nadal się z nim spotykała. Byłam wdzięczna Thomasowi. Chyba nie poradziłam bym sobie tej nocy. Myślałam o tym co jedzie jak wreszcie to zrobię. Gdy zabije się gdzieś na drugim końcu świata. I nie będę chciała żeby ktokolwiek mnie ratował.
                                       ...
Rano Ethan zaproponował ze odwiezie mnie do domu.

- Vic ile ci zostało jeszcze umowy na mieszkanie?- Spytał, na co ja się lekko zaśmiałam 

- Chyba około dwóch miesięcy.. a co?- Zapytałam zamykając drzwi

- I tak mało jesteśmy w Rzymie, a tobie wcale nie jest lepiej- Wymusiłam śmiech- Nie sądzisz że lepiej by było jakbyś zamieszkała u nas?

- Ethan..- Westchnęłam

- Zanim mi przerwiesz przypomnę że i tak mało tu jesteśmy, Thomas będzie blisko- Uśmiechnęłam się- Przecież wiem że jemu łatwiej powiedzieć co czujesz, No i możemy kontrolować to ile wina pochłaniasz

- To akurat nie jest dobre- Zaśmiałam się- Uwierz mi chciałabym, ale po pierwsze zostały jeszcze DWA miesiące i nie macie wolnych pokojów

- W każdym razie możemy wynająć nowe mieszkanie tak? Przemyśl to proszę bo wszyscy się martwimy..- Powiedział

- Wy ciagle się martwicie- Zaśmiałam się ponuro- Może za dwa miesiące? Na razie będę przychodzić do was w środku nocy i płakać.. Za pierwszym razem z powodu ślubu, potem dziecka, narodzin dziecka i tego że będzie tak urocze. Będę przychodzić za każdym razem gdy Damiano będzie ode mnie coraz dalej- Westchnęłam, czując że teraz już na pewno nie będę mogła nic im mówić
                                         ...
Znów stałam na lotnisku. Mieliśmy lecieć do Paryża, ale z ich tempem polecę sama. Damiano dobiegł do mnie wręczając mi kopertę.

- Dziękuje!- Zaśmiałam się przez chwile nie myśląc o tym że jest to zaproszenie na jego ślub

Thomas i Ethan coś krzyknęli i chłopak złapał mnie za rękę biegnąc do samolotu. Gdy startowaliśmy otworzyłam na jego oczach kopertę. Była czarna z pozłacanymi elementami. W środku była napisana data. 28 lipca.

- Oh.. dzisiaj jest 16..- Nie patrzyłam na niego próbując ukryć rozczarowanie- Jak widać muszę kupić nową sukienkę.. Gdzie jest Panna Młoda?- Spytałam próbując ukryć łzy, on naprawdę nie planował mnie zaprosić

- Pewnie próbuje teraz tortów- Zaśmiał się

- Wow.. To za niecałe dwa tygodnie- Uspokoiłam oddech, pozwalając sobie spojrzeli mu na podekscytowaną twarz- Muszę iść.. do toalety

Minęłam chłopaka. Oczy bolały mnie od tłumionych łez. Uspokoiłam się w ciszy i wróciłam gotowa na dalszą rozmowę.

- Giorgia przejmie twoje nazwisko?- Spytałam siadając

- Właściwie to nie wiem, ona się wszystkim zajmuje- Zaczął opowiadać mi o ślubie, a na udawałam że mnie to cieszy

Po wylądowaniu wręcz wybiegłam z samolotu. Nie poszłam nawet po walizkę, tylko po wódkę i papierosy to lotniskowego sklepiku. Przepijałem jedno drugim.

- Wszystko w porządku?- Spytał Thomas podając mi walizkę

- Tak, po prostu nie wzięłam ze sobą antydepresantów- Odpowiedziałam idąc z nim do samochodu
                                       ...
Po koncercie zaproszono nas na jaką bardzo elegancka imprezę na której o dziwo wszyscy się wczuli tylko nie ja i Damiano. Thomas podrywał jaka laskę, s Ethan rozmawiał o czymś wyniosłym ze starymi bogatymi ludźmi.
Zamawiałam kolejnego drinka.

- Nienawidzę takich imprez- Damiano odbierał swój trunek

-.. Alkohol mają dobry- Zaśmiałam się- Thomas zaraz zaliczy, a Ethan dobrze się bawi musimy jakiś przeżyć- Dodałam ochrypłym głosem

Chłopak zaciągnął mnie na parkiet. Nie podobało mi się to. Co raz bardziej bolało mnie że nie mogę przytulić się do niego lub pocałować jego roześmianych ust. Gdy odszedł potem do innej dziewczyny wyszłam z budynku. Napisałam wiadomość przyjaciołom ze jestem już wystarczająco pijana i wracam do hotelu. Nie płakałam. Chyba znów wykorzystałam limit łez. Czułam przeszywający ból w klatce piersiowej, ale moja teraz pozostawała uśmiechnięta. Żałowałam jedynki ze kierowcą nie jest Leo i nie mogę powiedzieć mi co tak na prawdę czuje. Leo. Nie widziałam się z nim od powrotu z odwyku.

Zapaliłam światło w salonie. Powstrzymywałam się przed płakaniem. Zrobiłam coś czego nie robiłam od miesięcy. Krew skapywały po starych bliznach i tych, które teraz powstały. Nagle usłyszałam otwieranie drzwi. Szybo schowałem żyletkę przy tym kalecząc się w bok nadgarstka. Thomas przyprowadził jakąś dziwnie.

Vic 20.37
Thomas kurwa jestem w łazience!

Słyszałam jak cicho zabluźnił, co trochę mnie rozbawiło. Śmiałam się już mniej gdy napisał mi że jeśli wyjdę to mnie zabije. Świetnie. Zostałam zamknęły w kiblu, obok pokoju w którym mój najlepszy przyjaciel pieprzy jakąś pierwszą lepszą łaskę. Po trzech godzinach otworzył drzwi.

- Wiesz jedyne co ucieszyło mnie w dniu dzisiejszym to jej udawany orgazm- Powiedziałam gdy podał mi rękę

- Vic przepraszam, nie wiedziałem że jesteś- Zaczął się tłumaczyć

- Nie mary się zdążyłam zaplanować już zemstę- Uśmiechnęłam się wrednie

- Możemy obejrzeć jakiś film..?- Obiął moje ramiona

- Nie dotykaj mnie zanim umyjesz się tysiące razy, nie mam zamiaru spać w tym pokoju- Zaśmiałam się

- To znaczy że musisz spać z Ethanem i Damiano, nie to żeby coś, ale teraz wreszcie mam wolny pokój- Uśmiechnął się tryumfalnie

- To wy wróciliście mnie we wspólne pokoje- Odpowiedziałam- Jeżeli naprawdę się umyjesz to możemy się nawet napić

- Przecież i tam to zrobisz- Zaśmiał się

Usiadłam na kanapie szukając jakiegoś filmu na Netflixsie. Damiano wskoczył obok mnie i zabrała pilota.

- Pierdol się- Powiedziałam gdy włączył jakiś romantyczny film- Oby seks tych ludzi był lepszy niż Thomas i tej dziewczyny- Zaśmiałam się

- Współczuję ci, mogłaś na mnie poczekać- Powiedział oczekując na wytłumaczenia

Mój koniec...- Måneskin/ Victoria De AngelisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz