XXIV

129 5 0
                                    

Pojechałam na lotnisku, ale nie wsiadłam do samolotu. Czekałam. Siedziałam tam cały dzień. Nikt nie przyjechał. Nikt nie chciał za mną lecieć. Około 3 w nocy kiedy ochroniarz wygonił mnie z lotniska, pojechałam do naszego hotelu. Napisałam Damiano ze będę, ale żeby nikomu nie mówił. Gdy weszłam na posesje rzuciłam mu się w ramiona. Płakał. Płakał bardziej niż kiedykolwiek.

- Bałem się..- Wyszeptał mi do ucha- Że to koniec..

- Ja też- Wyznałam- Jestem zmęczona...

- Choć- Złapał mnie za rękę i po cichu zaprowadził do pokoju

Pokoje były łączone mieliśmy szczęście ze nikt nie wstał. Położyłam się spać cały czas przytulona do chłopaka. Jego łzy cały czas spływały mi po głowie.

- Przepraszam..- Szepnęłam zasypiając
...
Gdy rano wstałam obudziły mnie krzyki Ethana.

- Victoria wyjechała wczoraj, a ty już pieprzysz inną?- Krzyczał na Damiano

- Cicho bądź- Skarcił go brunet- Wróciła, po prostu nie chce żeby ON wiedział..

Ethan wszedł do pokoju i usiadł na łóżku. Objęłam do mocno.

- Gdzie Bianca?- Spytałam po chwili

- Z Thomasem- Powiedział jego imię jakby było zakazane- Pokłócili się, ale stwierdziła że za bardzo go kocha żeby to kończyć

- Chce z nią.. właściwie to z nim porozmawiać- Powiedziałam szybko

- Popieprzyło cię?- Damiano niemal krzyknął

- Chyba nie myślałeś że ja skończę z nim relacje? Jesteśmy przyjaciółmi od lat- Powiedziałam, czując ze się załamuje

Wstałam z łóżka i zbiegłam po schodach. Wpadłam na Thomasa. Obieram go tylko.. Chłopakowi odjęło mowę, ale odwzajemnił objęcie.

- Przepraszam- Szepnął cicho

- W porządku- Zaśmiałam się

Po chwili niezręcznej ciszy odeszłam do pokoju. Położyłam się w pachnącej Damiano pościeli obserwując jak przebiera się w zwykłe ubranie. Czułam potrzebę przytulenia go. Ale nie mogłam. Nie po tym jak wyjechałam mimo że on nic nie zrobił.
...

Minęły dwa tygodnie odkąd pokłóciłam się z Thomasem. Siedziałam właśnie sama w salonie słuchając muzyki przy lampce wina. Koty Damiano kręciły ki się przy bosych stopach.

- Sierściuchy- Wybełkotałam, a chłopak się zaśmiał

Thomas, Ethan i Bianca wyszli na jakiś film. Dziewczyna mocno wczuła się w nasze towarzystwo. Miałam wrażenie ze jest tu od zawsze.

- Bidet ma kruchą relacje z Chilli- Znów się zaśmiał

Znów wcisnął się w nas ogromny fotel obok mnie.

- Wszystko w porządku?- Spytał z troską

- Pytasz mnie o to codziennie, od kiedy zaczęłam się leczyć- Odpowiedziałam ze śmiechem

- Bo zadowala mnie odpowiedź- Uśmiechnęłam się do siebie smutno

Codziennie mówię mu ze lepiej. A szczerze mówiąc nie czuje różnicy. Nadal czuje się bezsilna, brzydka, grupa, niewystarczająca i nieszczęśliwa.

- Jest dobrze- Powiedziałam ciepłym głosem

- A twój dzień?- Rozbawiła mnie jego postawa

- Denerwuję mnie twoja psychologiczna strona- Zakpiłam- Mój dzień jest najlepszy teraz

Zaśmialiśmy się. Nadmiar słodyczy lekko mnie obrzydzał, ale czułam się z tym dobrze.

- Victoria puszczasz Losing my religion w zapętleniu od 10 minut- Zaśmiał się

- Lubie tą piosenkę- Odpowiedziałam marzycielsko

- Ja też, więc proszę nie obrzydzaj mi jej- Zażartował- Masz dzisiaj jakąś dążę na klasycznego rocka

Włączyłam moją drugą piosenkę dzieciństwa. Every breath you take Stinga, rozbrzmiewało w moim domu godzinami.

- Kolejne dziesięć minut zapętlenia- Upiłam łyk wina- Powinieneś odpuścić wreszcie Thomasowi- Nawiązałam do kolejnej kłótni chłopaków z rana

Chłopak nie odpowiedział. Przeszklone drzwi na ogródek otworzyły się. Wywołało to we mnie niepotrzebny niepokój. Chilli wybiegła z domu.
Damiano wyszedł po nią, a ja obserwowałam jak bawi się z nią na podwórku. Po chwili drzwi wejściowe otworzyły się z hukiem.

- Ja pierdole- Szepnęłam z ulgą gdy pijana Bianca rzuciła mi się na szyje- Nie strasz mnie tak, gdzie reszta? Poza tym nie mieliście być w kinie?

Zaśmiała się. Znałam ten śmiech. Śmiała się tak kiedy czuła się okropnie, i wręcz bawiło ja wszystko. Kiedy ktoś ją skrzywdził lub po prostu nie miała już siły.. Ostatnie kilka tygodni spędziłam głównie z nią, wiec Damiano nie był zbyt zachwycony gdy powiedziałam mu ze zrobię to tez dzisiaj.

- Nie mieliśmy dzisiaj to my upić się winem?- Powiedział tęsknym lekko obrażonym tonem

- I tak już się trochę napisałeś- Wyśmiałam go i wbiegłam za dziewczyną po schodach

Usłyszałam tylko ciężkie opadanie na kanapę i przyciszaną muzykę.

- Czemu nie jesteś z nimi? Czemu jesteś pijana? I dlaczego..- Miałam za dużo pytań, ale dziewczyna szybko sama się wyjaśniła

- Thomas.. Thomas powiedział mi że on i Damiano- Skrzywiła się- To się wcale nie kłócą

Zaśmiał się rozpaczliwie i opadła na łóżko zdejmując buty.

- Wyobraź sobie, że oni są źli- Jej rozbawienie było wręcz przerażajace- Ale nie na siebie.. na ciebie

Poczułam ukłucie bólu, ale poprosiłam dziewczynę żeby kontynuowała

- Ponoć masz na mnie zły wpływ- Nie rozumiałam po co dziewczyna mi to mówi- I dlatego tez gdy Thomas wróci, oddzieli mnie od ciebie na jakiś czas...

Tym razem z jej ust nie wydobył się śmiech. Wręcz płacz spowił jej gardło. Po chwili opanowała się, nie umiała tylko okiełznać łez spływających jej po policzkach.

- Dlatego tez wychodzimy- Zaśmiała się- Ja i ty- Wyjaśniła

Pokiwałam głową. Zeszłam na dół jako pierwsza i wyjęłam z lodówki wszystkie buteleczki smakowej wódki. Wpakowałem je do materiałowej torby z logiem zespołu. Bianca zeszła po chwili trzymając w ręce jakiś nieznany mi narkotyk w formie proszku.

- Gdzie idziemy?- Spytałam wypijając całą zawartość cytrynowej wódki

- Zobaczysz- Głos dziewczyny rozbrzmiewał po całej ulicy

Mój koniec...- Måneskin/ Victoria De AngelisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz