Kiedy dotarło do mnie co się właśnie wydarzyło, zebrałam w sobie wszystkie pokłady siły, i próbowałam wstać. Chciałam uciec stamtąd, teraz kiedy zobaczyłam ich twarze, to wszystko stało się takie realne, wydarzenia minionych dni uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą, a moja złością mogłabym się zadławić. Zaczęłam nieporadnie się podnosić, nie spuszczając wzroku z moich porywaczy, ich zdziwienie było równe mojemu. Pod wpływem adrenaliny chciałam się zerwać do biegu, jednak moja noga nie współpracowała ze mną, i runęłam jak kłoda o ziemię.
-Weźcie ją- rozkazał szef
A mężczyźni ruszyli w moją stronę.
-Nie dotykajcie mnie- powiedziałam wściekła- rozumiesz nie waż się mnie dotykać.
W moment Costa podszedł do mnie i przerzucił mnie przez ramię, skierowaliśmy się w stronę auta. Podniosłam głowę, i spotkałam się wzrokiem z nim, widziałam że analizował tą cała sytuację, i sam był w głębokim szoku.
-Uważaj trochę- syknęłam kiedy postawił mnie na ziemi.
Otworzył mi drzwi, i lekko popchnął w ich stronę.
-Nie chce, z wami nigdzie jechać, teraz już wiesz, że mówiłam prawdę! wypuść mnie!-krzyczę do mężczyzn.
Wpychają mnie do auta, i zatrzaskują drzwi przed nosem, Costa ze swoim kolegą odchodzą i wsiadają do drugiego auta, a ja zostaje sama z tym mrocznym mężczyzną.
-Wypuść mnie rozumiesz?!
-Nie teraz, najpierw zobaczy Cię lekarz, potem będziemy rozmawiać.
Jego słowa, dały mi choć cień nadziei na moją wolność. Oczami wyobraźni widziałam się już w moim przytulnym mieszkaniu.
- Nie chce lekarza, chce wolności rozumiesz?!- mówię do niego
- W takim stanie, nigdzie nie pójdziesz rozumiesz?- przedrzeźnia mnie
Z tego całego szoku, nawet nie miałam szansy mu się przyjrzeć, a jest naprawdę przystojnym mężczyzną starszym ode mnie i to sporo, ale wiek chyba tylko dodawał mu uroku. Nie pałałam do niego jakąś sympatią lekko mówiąc, ale szczerze mogłam przyznać przed sobą, że było na co popatrzeć. On chyba jakby mi czytał w myślach, i sam przyglądał mi się badawczo. Jazda minęła nam w kompletnej ciszy. Kiedy stanęliśmy pod domem, mogłam pierwszy raz zobaczyć gdzie byłam przetrzymywania, określenie dom było o wiele za skromne, to był jak jakiś królewski pałac. Architektura zapierała dech w piersiach, a wszystko wyglądało jak z jakieś bajki Disneya. Drzwi się przede mną otworzyły, a on podał mi dłoń, zignorowałam ją i zaczęłam próbować sama wydostać się z auta i stanąć na kostce.
- Przestań- karci mnie
Popatrzyłam tylko groźnie na niego, i ponowiłam swoje próby, co raz karcąc się w myślach za upartość. Kiedy już wiedziałam, że sama nie dam rady popatrzyłam na niego proszącym wzrokiem, a on pomógł mi wysiąść z auta, i wziął na ręce w stylu panny młodej. Jego dotyk mnie palił, a wspomnienie jego dłoni, na mojej szyi wróciły ze zdwojoną siłą, spięłam się cała, a on posłał mi pytające spojrzenie.
-Już nic Ci nie zrobię, spokojnie- oznajmił mi
Jego słowa ani trochę mnie nie uspokoiły, jak mogłam zaufać komuś takiemu ja on, przestępcy, i prawdopodobnie jakiemuś psycholowi, bo inaczej jego postepowania nie dało się nazwać. Wniósł mnie do domu, i położył na kanapie, nasze wejście było czujnie obserwowane przez jego ochroniarzy.
-Kim Ty jesteś?- zapytałam patrząc mu w oczy
Moje pytanie chyba go trochę zmieszało, bo zaczął niezręcznie pocierać dłonią, o dłoń.

CZYTASZ
Opaska
عاطفيةDorian zleca porwanie swojej byłej narzeczonej, która teraz jest z jego największym wrogiem, co się stanie gdy zamiast niej, w jego ręce wpadnie niewinna dziewczyna.