29. Karina

4.1K 85 2
                                    

    Ostatni tydzień spędziłam głównie sama z Arią, ponieważ Dorian wiecznie siedział w pracy. Widzę, że coś się dzieje, ale nikt nie chce mi niczego powiedzieć, Dorian mnie zbywa, zresztą tak jak reszta chłopaków. Niedługo odejdę tutaj od zmysłów jak dalej tak będzie. Wszyscy chodzą zdenerwowani. Ostatnio, kiedy bawiłam się w basenie z Arią, i Kirą, Aria zaczęła nas nieporadnie chlapać, na co pisnęłam, zaraz obok nas zjawiło się z tuzin ochroniarzy z bronią w ręce. Moja przyjaciółka też nie ma pojęcia o co chodzi, a jej mąż przesiaduje ciągle z moim Dorianem. Tęsknię za nim, brakuje mi go, nasze nocne eskapady nie wystarczają mi. Mieliśmy z Dorianem wyjechać na wakacje, wszystko zaplanowane kiedy on nagle kazał wszystko odwołać, i przełożył na inny termin, jak to nazwał bliżej nie określony. Postanowiłam, że dzisiaj już nie odpuszczę tak łatwo, i dowiem się o co chodzi, w końcu jesteśmy razem. Musi być ze mną szczery, jeśli coś nam grozi, to chcę o tym wiedzieć. Chcę go wspierać teraz, i zawsze. 

   Zbliża się dwunasta w nocy, kiedy słyszę jego nadjeżdżający samochód. Wiem, że jeszcze uda się do gabinetu, więc pędzę tam szybko, żeby go wyprzedzić. Zapalam małe lampki i czekam za biurkiem, i czekam. Nie minęło może pięć sekund, kiedy drzwi się otwierają, a do gabinetu wchodzi duch Doriana. To nie jest mój Dorian, z błyskiem w oku, zawadiackim uśmiechem, to co widzę to wrak człowieka. Co dziwne Dorian, nie zdziwił się ani trochę na mój widok. Wstaję z jego fotela, i wolnym krokiem zmierzam do niego, widzę jak mierzy mnie od góry do dołu, swoim wygłodniałym wzrokiem. 

-Dorian- podchodzę do niego, i gładzę go delikatnie po policzku. 

Mój Rosjanin zamyka oczy, i wtula się mocniej w moją dłoń. 

-Porozmawiaj ze mną- proszę go cicho. 

Widzę wahanie w jego oczach. Ale on też na pewno zdaje sobie sprawę, że jest mi to winny. Obiecaliśmy sobie szczerość. I teraz jej od niego oczekuje. 

-Dobrze porozmawiam Karinko, tylko najpierw...- urywa w środku zdania i podchodzi do biurka. 

Nie odzywam się, tylko podążam wzrokiem za nim. Kiedy otwiera szufladę zawiesza na czymś wzrok, chwile później przenosi go na mnie, i leniwie się uśmiecha. Odwzajemniam jego uśmiech, ale jestem kompletnie zbita z tropu. Łapie za coś szybko, i wkłada sobie do kieszeni, a mi coraz bardziej coś tutaj śmierdzi. Mój wzrok stał się dziesięć razy bardziej czujny, i obserwuje jak podchodzi do mnie, i gładzi mnie po włosach jak ma to w zwyczaju. 

-Karinko..- zaczyna cicho.-Chciałem zrobić to inaczej, na wakacjach, w jakimś fajnym miejscu.

W tym momencie się zawiesza, i patrzy na mnie, jakby tym wzrokiem chciał mi wszystko przekazać. Postanawiam się nie odzywać, i czekać aż kontynuuje temat. I wtedy dzieje się coś nie oczekiwanego, Dorian klęka przede mną na jego kolano, i wyciąga ten podejrzany przedmiot, który okazuje się najpiękniejszym pierścionkiem jaki kiedykolwiek ujrzało moje oczy. 

-Karinko, zostaniesz moją żoną- mówi pewnie. 

-Czy to rozkaz?- pytam wyciągając rękę, aby założył mi to cudo.

-Nie, Ty mnie kochasz, ja kocham Ciebie, postanowione- uśmiecha się, szybko wstaje i przytula mnie mocno.

Nie robię już nic więcej, jak się śmieje. No tak czego ja mogłam oczekiwać po moim porywaczu. Z uśmiechem, i dumą patrzy na moją dłoń, którą zdobi teraz pierścionek z rubinem. Wstaje i atakuje wygłodniale moje usta. Odwzajemniam jego pocałunek. A w głowie już widzę siebie w pięknej białej sukni ślubnej. Jedno z moich największych marzeń się spełnia. Niedługo zostanę Panią Lebiedjew. Wygląda na to, że od porwania do zakochania jeden krok. Odrywamy się od siebie, ciężko dysząc. 

OpaskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz