Czuję jak ktoś ciągnie mnie za ramię. Krzywię się lekko. Potem otwieram oczy, widzę jak Nino przytrzymuje mnie żebym ustała na nogach. Chwilę się zastanawiam, gdzie jestem, i co tu robię. Jak grom z jasnego nieba spadają na mnie wspomnienia z ostatniego dnia. Zaczynam się szarpać z moim byłym ochroniarzem.
-Dorian Cię zabije- mówię pewna swoich słów.
Nino nie odezwał się ani słowem, tylko dalej ciągnie mnie w stronę wielkich baraków. Oglądam się dookoła żeby znaleźć jakąś drogę ucieczki. Nasłuchuję również czy Dorian może nie jedzie nas uratować. Jedyna dobra wiadomość jest tak, że zobaczę za chwilę moją córeczkę, i jej już nic nie grozi.
-Wypuścicie Arię, to jeszcze dziecko- mówię do Nino.
-Mówiłem Ci, że jej z naszej strony nic nie grozi- jego ton jest jeszcze bardziej szorstki niż zawsze.
-Dlaczego to robisz, dlaczego zdradziłeś Doriana?- pytam bo nie daje mi to spokoju.
On szarpie mnie wtedy boleśnie za ramiona, i staję przed nim twarzą w twarz. Widzę jak zaciska mocno szczękę, z jego oczu bije czysta złość.
-Dlaczego?- ponawiam pytanie. -Odpowiedz mi- krzyczę na niego.
On wymierza mi wtedy mocne uderzenie w twarz. Aż się lekko zataczam, i gdyby mnie nie trzymał w swoim stalowym uścisku leżałabym na ziemi, i pewnie zbierała zęby. Jego zachowanie było obrzydliwe. Kiedy się trochę otrząsam z uderzenie, zalewa mnie furia. Szarpiemy się ze sobą, zdołałam go kopnąć w goleń. On poluzował na chwilę uścisk, więc wyszarpałam się mu. Jego otumanienie trwało bardzo krótko, i nim się obejrzałam trzymał mnie boleśnie za włosy. Wyrwał mi chyba z cała garść włosów. Mierzymy się wzrokiem. Nie mogę się oprzeć chęci i spluwam mu w twarz.
-No no, nie wiedziałem, że jesteś taka waleczna laleczko- oboje odwracamy głowę w stronę skąd dobiega italiański.
Nino wyciera moją ślinę, i widzę że ma ochotę udusić mnie gołymi rękami. Wyrywam mu się, na co on mi pozwala i zwracam się do Giovanniego.
-Gdzie moja córka?
On wskazuje ręką na baraki, i zaczyna powoli iść. Nino znowu bierze mnie boleśnie za ramię, a ja wiem że te siniaki będą mi tygodniami schodziły. Dorianie uratuj nas- tak brzmią moje myśli. Jestem pewna, że Dorian już wie o moim zaginięciu, i szuka mnie. Ten człowiek by mnie nawet zza światów ściągnął. Wchodzimy do starego pomieszczenia, w którym śmierdzi pleśnią, i moczem. Na drugim końcu, palą się światła, a ja już z oddali dostrzegam moją małą córeczkę. Do oczy napływają mi łzy. Widok Arii dodał mi siły, wyrywam się z obrzydliwych macek Nina, i pędzę w stronę mojej córki. Ona zauważa mnie chwilę później.
-Mama, mama !- krzyczy w moją stronę, a mnie ze szczęścia zalewa druga fala łez.
W końcu usłyszałam to z jej malutkich słodkich ustek. W końcu moja mała księżniczka spełniła jedno z moich głównych marzeń. Próbuje się wyrywać Vito, ale ten trzyma mocno jej rączki. W końcu znajduję się przy niej, i biorę je w moje ramiona.
-Mama mama- powtarza Aria.
-Tak kochanie, jestem tutaj- zapewniam ją i sprawdzam przy okazji czy nic jej nie dolega. Nie mogę się długo nacieszyć tą chwilą.
-Co za wzruszający moment, szkoda że nie nagrałem tego dla Doriana- mówi jeden z braci.
Nie zwracam na nich w ogóle uwagi, i tule do siebie Arię. Dziewczynka jest taka stęskniona tak roztrzęsiona, że chwyciła się kurczowo dekoltu mojej sukienki, i ani myśli puścić.
-Już wszystko dobrze skarbie, tatuś już po nas jedzie- zapewniam Arię, a przy okazji siebie.
Giovanni podchodzi do mnie, i zaczyna wyszarpywać mi dziecko.
-Błagam nie- proszę go.
-Nagle stałaś się taka potulna, jeszcze chwilę temu plułaś jadem- śmieje się ze mnie.-Aria zostanie podrzucona pod bramkę domu Doriana, a Ty razem z nią.- robi pauzę.- Z tym wyjątkiem, że Ty moja droga będziesz martwa.
Jego słowa mnie ruszyły, i to bardzo. Próbuję z całych sił nie dać po sobie poznać jak bardzo się boje, ale to na nic. Mój wzrok kieruję na Nino, na tego zdrajcę, którego jeszcze kilka dni temu traktowałam jak przyjaciele pomimo jego chłodu, i szorstkości. Jak bardzo pomyliłam się co do niego, zresztą nie tylko ja, ale i Dorian, który tak ślepo wierzył w jego oddanie. Teraz pewnie zdemolował cały dom, jak się o tym dowiedział, a Nino będzie cierpiał najbardziej z tej całej trójki. Potem przenoszę wzrok wyżej, na małe balkony, na których są ustawieni snajperzy.
-Jak widzisz kochana, jestem przygotowany na ewentualny przyjazd twojego chłoptasia.
-Dlaczego? Dlaczego to wszystko robicie?- pytam braci z Camorry.
Wyższy z braci widocznie krzywi się na moje pytanie.
-Z miłości- odzywa się Vito.
Z jakiej miłości, o czym ten szaleniec pieprzy. Przelatuję wzrokiem, z jednego na drugiego w oczekiwaniu na jakieś wytłumaczenie.
-Nina kojarzysz może?-pyta mnie jeden z Włochów. Kiwam głową, nadal tak mało wiedząc.-Miała być ze mną, zostawić Fabia-wyznaje Vito.-Dorian ją zabił, dlatego teraz Ty powiesz papa-uśmiecha się przebiegle.
-Koniec tego dobrego, czas nas goni kochani, napiłbym się już jakiejś porządnej kawy. - mówi szajbus Giovanii.
Vito podchodzi do mnie, i wyszarpuje mi dziecko. Płacz Arii rozdziera mi serce, uśmiecham się do niej pocieszająco. Następnie podaje ją Nino, mała zna go więc bez ogródek wyciąga w jego stronę rączki.
-Nie dotykaj jej!- mój głos ocieka złością, i cichą obietnicą zemsty.
-Chyba nie chcesz jej ubrudzić swoją krwią?- pyta mnie Giovanni.
Spuszczam głowę na dół.
-Gdzie jest Dorian, nie spóźni się, na pewno się nie spóźni- mówię w duchu.
Coraz bardziej pojmuję, że mój narzeczony może się spóźnić, jedynym pocieszeniem jest to, że Aria wróci do niego cała i zdrowa. Dorian na pewno przeleje na nią miłość za naszą dwójkę. Giovanni podchodzi do mnie, łapie mnie mocno za włosy odchylając moją głowę mocno w tył. Napawa się moimi łzami. Czuję jak pistolet wbija mi się pomiędzy żebra. Ogarnia mnie panika, bo już tylko minuty, bądź nawet sekundy dzielą mnie od rychłej śmierci. Ostatni raz patrzę na Arię, która znowu zaczyna być niespokojna, i wzywa mnie do siebie. Patrzy na mnie niezrozumiałym wzrokiem, moim przekazuję jej jak bardzo ją kocham. Ją, i jej tatusia. Następnie zamykam oczy, i żegnam się z moim ukochanym. Z miłością mojego życia. Przez chwilę miałam wszystko. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że dzięki mojemu porywaczowi, i Arii byłam naprawdę szczęśliwa, i spełniona, a tego nikt mi nie odbierze.
-Szefie, trzy auta zatrzymały się przy bramie- dobiega do mnie brzmienie nie znajomego głosu z radia Vita.
Następnie, czuję mocne szarpnięcie, i przeszywający ból w mojej klatce piersiowej.
-A więc jesteś kochanie, przyjechałeś mnie uratować, mało brakło a byś to uczynił- to moje ostatnie myśli przez pogrążeniem w przyjemnym morzu ciemności.

CZYTASZ
Opaska
Storie d'amoreDorian zleca porwanie swojej byłej narzeczonej, która teraz jest z jego największym wrogiem, co się stanie gdy zamiast niej, w jego ręce wpadnie niewinna dziewczyna.