9.

7.4K 200 33
                                    

Wchodzę do domu, i dochodzą mnie odgłosy śmiechu z kuchni. Kieruję się w tamtą stronę, a tam Karinka z Anią, bawią się najlepsze przy jednym z moich najdroższych win.

-Nie powinnaś nadwyrężać nogi- mówię do Karinki

Uśmiecha się do mnie, podpita już. 

-Oj nic się nie stało tatusiu- śmieje się

A ja siadam koło mniej, i zaczynam jeść makaron, który podała mi Ania. Rozmawiamy swobodnie o wszystkim i o niczym, a ja czuję że przez te kilka dni Karinka rzuciła na ten dom więcej życia, i swojego blasku.

-Chciałabym zobaczyć ogród- oznajmia dziecinka 

-O ogrodzie jeszcze zapomnij, może w przyszłym tygodniu po kontroli-mówię

Ona tylko posyła mi wzrok biednego dziecka, a mi od razu mięknie serce. Ale dalej obstaje przy swoim, i zabraniam jej spacerów po ogrodzie, bo spacerem nawet jej kuśtykania nie można nazwać. Po obiedzie pomagam jej dojść do swojej sypialni. 

-Co dziś robisz?- pyta mnie, gdy już jesteśmy u niej w sypialni.

-Umówiłem się z chłopakami do klubu

Widzę tylko jak kiwa głową, i sięga po książkę.

-Po co- pyta obojętnie 

Po tonie w jakim to powiedziała mogłem się domyślić, że nie pasują jej moje plany. Przed oczami pojawiły mi się wizje moich kłótni z Niną, która dostawała furii na moje wyjścia do klubów. Może ona dobrze wiedziała, po co do nich chodzę. Ta myśl sprawia, że zaczynam się spinać, i irytować zachowaniem Karinki, z którą nic mnie nie łączy.

-A po co chodzi się do klubów- odpowiadam jej z kpiną w głosie.

-Nie wiem, każdy chodzi po coś innego - odpowiada patrząc mi w oczy

Czy to jakiś jeden z jej psychologicznych trików, i próbuje ze mnie teraz coś wyciągnąć. Uśmiecham się krzywo, i kręcę głową, jest ewidentnie o mnie zazdrosna, a to znak że to wszystko idzie w złą stronę. Chciałem tylko odkupić choć trochę swoje winy, a nie sprawiać żeby zaczynała coś do mnie czuć. Po tym wszystkim co się wydarzyło pomiędzy nami, wiem że zbudowanie zaufania, które jest tak ważne w relacjach z kobietami, jest wprost niemożliwe. 

-To chyba nie twój interes po co tam idę- odpowiadam jej mocnym głosem

Ona tylko kiwa głową, i zaczyna czytać książkę, dała mi tym znać, że czas żebym ją zostawił samą, i wyszedł. Robię to, i w duchu jestem zły za takie potraktowanie jej. Nie zasłużyła na takie słowa, jest tutaj tylko i wyłącznie z mojej winy. Widzę jaka jest dobra, miła dla każdego. Sam nie wiem co o niej myślę, potrafię o niczym innym nie myśleć, denerwuję się na myśl o innych mężczyznach w jej towarzystwie, a potem karcę ją za takie pytania. Powinienem się cieszyć zainteresowaniem takiej kobiety, i cieszę się, ale nie chce wchodzić w jakieś związki już nigdy. Może nie byłem najlepszy dla Niny, ale ona nie powinna mnie nigdy pod żadnym względem zdradzać, mogła odejść normalnie, mogliśmy się rozstać jak każda para. A nie ona wchodzi do mojego biura i oznajmia, że zakochała się w Fabiu, i odchodzi do niego. Na to wspomnienie zalewa mnie krew. Szybki prysznic, nowy garnitur i jestem gotowy. Kiedy kieruję się do wyjścia postanawiam zajrzeć jeszcze do Karinki. Pukam do jej pokoju, i słyszę pozwolenie. 

-Wychodzę, jakby co Costa jest w pobliżu- oznajmiam jej i czekam na jakąś odpowiedź 

Kiwnęła głową, i wróciła tym razem do oglądania jakiegoś durnego serialu. Może jej wcześniejsze zachowanie było spowodowane winem. 

OpaskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz