20.

4.9K 104 9
                                    

Dobrze, że nic nie jadłam bo pewnie leżałabym teraz na podłodze i dławiła się jedzeniem, nie wiem czy to coś zmienia bo zakrztusiłam się sama nie wiem czym. Dorian klepie mnie lekko po plecach, z wyczuwalną czułością. Widzę zdenerwowanie na jego twarzy, i oczekiwanie na jakąkolwiek moją reakcje.

-Jak to?- tylko tyle uchodzi z moich ust.

-Fabio mi się przyznał- mówi lekko spięty.-Chłopcy polecieli po nią, jest teraz ze mną w domu- odchrząkuje żeby zatuszować zdenerwowanie. 

Ja patrzę w całkowitym szoku, przed siebie na obraz, polany który wisi za biurkiem Doriana. 

-Karinko-z mojego otępienia wywołuje mnie Dorian.

Wracam wzrokiem do niego, ale pustkę w głowie dalej mam. On zabił matkę własnego dziecka, te słowa rozbrzmiewają mi w głowie, próbuje sobie wmówić, że musiał tak postąpić za zdradę, jednak słaba to wymówka. 

-I co teraz?- pytam go po chwili ciszy.

-Chciałbym żebyś ją poznała- mówi łapiąc mnie za dłoń.

-Zabiłeś matkę własnego dziecka Dorian.

Dorian wstaje i zaczyna powoli przemierzać swój gabinet. 

-Musiałem to zrobić, w takim świecie żyję, ja jak i Ty- przypomina mi na co się zgodziłam jeszcze niedawno. 

-Czego jeszcze ode mnie oczekujesz?- pytam go.

-Chciałbym tylko żebyś ją poznała, jest dla mnie bardzo ważna, to moje dziecko.

Kiwam głową na znak zgody, i zaczynam jeść, może jedzenie pozwoli mi na chwilkę zapomnieć o tych rewelacjach. 

-Karinko- Dorian klęka u moich stóp i łapie mnie delikatnie za rękę.-Nie oczekuję, że zastąpisz jej matkę, wiem też że krótko się znamy, ale chciałbym jej stworzyć prawdziwą rodzinę. 

Wstaję jak poparzona. 

-To nie trzeba było zabijać jej mamy- mówię zła. Ile ona ma w ogóle lat?

-Dwa, już Ci mówiłem musiałem...- nie daje mu dokończyć. 

-Wiem Dorianie, wiem. 

-Zjedzmy i Nino odwiezie Cię do domu, bo chyba tylko on nie oszalał na twoim punkcie- mówi żeby rozładować atmosferę. 

Wracam do stołu, i zaczynam jeść, myślami będąc przy tym biednym dziecku, które straciło matkę, z rąk własnego ojca, a w tym ojcu jestem zakochana po uszy. 

-Jaka ona jest?- pytam Doriana popijając jedzenie colą. 

-Bardzo ufna, wesoła, gadatliwa, cały dom oszalał na jej punkcie łącznie z Antonem- mówi, a oczy mu błyszczą z zadowolenia. -Nina pokazywała jej moje zdjęcia, więc wiedziała że jestem jej ojcem, pewnie dlatego mi szybko zaufała. 

-Naprawdę?- pytam z niedowierzam, że Nina po tym wszystkim postanowiła tak zrobić.

-Sam byłem w szoku, pewnie czuła się winna za zdradę, Karinko ona wiedziała co ją czeka.

Nabieram dużo powietrza do płuc po czym zgadzam się z nim. I dalej jemy, a mój ukochany opowiada mi o ostatnich dniach spędzonych w towarzystwie małej panny Lebiedjew. Słucham tego, i nie mogę przestać się śmiać, kiedy Dorian opowiada historię jak pomalowała się cała moimi kosmetykami. Pokazuje mi jej zdjęcie. 

-Cały Ty- mówię tylko bo podobieństwo jest uderzające. 

-Wiem- odpowiada dumny tata. 

-Dorianie, a co będzie jak ona mnie nie polubi?- pytam go z lekką obawą.

OpaskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz