18.

4.2K 99 0
                                    

Tak tak przeginam- mówię sam do siebie, i wybieram jej numer. Czekam kilka sekund aż usłyszę jej głos. 

-No- nie było to zbyt miłe powitanie. 

-Dlaczego nie powiedziałaś mi, że gdziekolwiek idziesz?- pytam ją, ale uwaga już nie krzyczę. 

-Napisałam do Ciebie sms-a, ale nie odpisałeś, więc uznałam, że jesteś zajęty- mówi obojętnie. 

Wkurza mnie jej głos. 

-Masz mi mówić, bądź pisać o wszystkim rozumiesz- ostrzegam ją. 

-Nie Dorian, nie rozumiem co się z Tobą dzieje?-pyta mnie.

-Wkurzasz mnie, i tyle- odpowiadam jej.-Chce wiedzieć wszystko od Ciebie, nie moich ludzi, zrozumiano?

-Co my w wojsku jesteśmy, nie mam ochoty dalej ciągnąc tej rozmowy, dobranoc- rozłącza się. 

Ja pierdole. Wybieram jej numer jeszcze raz, ale mnie odrzuca. Co za wredna baba. Jak ona mnie wkurza, chyba zaraz będę rwał włosy z głowy. Jak ona może mnie tak traktować, o nie. Teraz będę czekał aż ona do mnie zadzwoni z płaczem, i będzie przepraszać. Wracam do kuchni do mojej córeczki. Nina dalej trzyma ją w ramionach, i mówi coś do niej. 

-Koniec tego dobrego- mówię i wszystkie oczy kierują się na mnie. 

Anton wchodzi, do kuchni, w samą porę, patrzy na Arie, i uśmiecha się, kolejny zakochany w mojej córce. Pewnie wiele mord obitych przede mną, za Karinka, jak i  za Arię. Co dziwne świadomość, że mam córkę cieszy mnie teraz niezmiernie, a po tym co ojciec mi powiedział, to czuję że Karinka wychowa ją ze mną, w końcu ona też mnie kocha. Nina oddaje mi dziecko, i wychodzi posyłając mi chłodne spojrzenie, ona wie co się zaraz wydarzy. Anton bierze ją za ramie, i wyprowadza z domu. Ojciec kiwnął głową w moją stronę, jakby wiedziała co się zaraz wydarzy. Drzwi się zamykają, a potem słyszymy odjeżdżające auto. Papa Nino, jednak skończę z Tobą dzisiaj, trochę inaczej niż chciałem. Aria, nigdy się nie dowie o swojej prawdziwej matce, więc nie będzie miała mi co wybaczać. 

-Aniu jutro pojedziesz po zakupy dla małej- mówię i wychodzę z kuchni z moim dzieckiem na rękach. 

Ojciec postanawia już wrócić do żony, i obiecuje że przyjdzie jutro z nią, żeby poznała mała. 

-Nauczmy Arię mówić do niej babcia- śmieję się ojciec 

Wtóruje mu, bo Kira na punkcie starości ma bzika, każde urodziny płacze, sylwester to samo. Jej kremy wszystkie są warte chyba pół mojego land rovera. A słowo zmarszczka wywołuje u niej odruch wymiotny. Żegnam się z ojcem i wracam do Arii. Usypiamy ją, i kładziemy w moim łóżku, czuje lekki niepokój, że przygniotę ją w nocy, ona nie jest jak Karinka, że zacznie mnie nie poradnie spychać z siebie, i śmiać się. Ale Aria musi ze mną spać, przy mnie będzie bezpieczna. Wzmocniłem jeszcze bardziej ochronę, miałem to zrobić i tak ze względu na Karinkę, ale teraz dwie moje damy potrzebują większej ochrony. Kiedy już leżę i patrzę na moją córkę, zdaje sobie sprawę jak bardzo tęsknię, za Karinką, nie chcę się z nią kłócić, ale nie odpuszczę teraz, ona będzie musiała ugiąć się przede mną, i przeprosić mnie za swoje zachowanie. 

OpaskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz