Telefon wibrował pokazując na wyświetlaczu imię "Derek". Liz wyciszyła go drżącą ręką i odsunęła od siebie. Postanowiła, dla własnego spokoju, nie utrzymywać z nim żadnych stosunków. Nie spodziewała się tylko, że sam będzie próbował się z nią skontaktować, a on dzwonił już do niej trzeci raz w ciągu dwóch dni. Westchnęła wracając do książki, ale nie dane jej było wciągnąć się w historię, bo komórka znowu zawibrowała. Tym razem obwieszczając otrzymanie smsa. Jeszcze chwilę próbowała wmówić sobie, że nic ją to nie obchodzi, ale nie sposób czytać, cały czas rzucając okiem w stronę urządzenia. Zrezygnowana, odłożyła powieść i sięgnęła po telefon. Jak mogła się spodziewać, nadawcą wiadomości był pewien gburowaty wilkołak. Niezwykle kusiło ją by dowiedzieć się co uznał za stosowne napisać. Nim jednak jej palec kliknął w odpowiednią ikonę, uzmysłowiła sobie, że obojętnie jakich to gruszek na wierzbie by nie naobiecywał i tak, w ostatecznym rozrachunku, przyniesie to tylko cierpienie.
- Pieprzony hipokryta! - warknęła odrzucając komórkę w narożnik kanapy.
Gdy następnego dnia, na ekranie smartphona znów pojawiło się powiadomienie o smsie od Dereka, przeciągnęła je tylko by nie kłuło jej w oczy. Całą złość na niego zdołała szczelnie upchnąć w szufladzie, w jakimś zakamarku umysłu. Nie mogła pozwolić, żeby zatruwała jej życie. Jeżeli chciała utrzymać wszystko pod kontrolą, musiała tylko uważać, by nie padał na niego jej wzrok, kiedy przychodziła lub wychodziła z pracy. Chociaż mogło okazać się to dosyć trudne, skoro na prośbę szeryfa, niestety bardzo pilnie, sprawował tam warty...
----------------------
Derek krążył po mieszkaniu zaciskając pięści. Był okropnie zły na siebie. Czuł, że zawalił na całej linii. Co gorsza, nie bardzo miał pomysł jak to naprawić. Nie mógł zapomnieć wyrazu bólu i wściekłości w ciemnych oczach kobiety. Zawsze był dumny ze swoich zdolności i polegał na nich w stu procentach, dlaczego więc tym razem zignorował wszelkie chemosygnały, które wysyłała? Dlaczego zawsze posądzał ją o najgorsze? Dlaczego robił to bezpodstawnie? Dlaczego był takim skończonym dupkiem? I dlaczego tak bardzo mu na niej zależało?
Był to jeden z nielicznych momentów, kiedy żałował bycia wilkołakiem, może byłoby łatwiej, gdyby mógł normalnie jak człowiek upić się. Jednak mimo popijanego od dłuższego czasu bursztynowego płynu był całkowicie trzeźwy. Dolał whiskey do szklanki i wziął spory łyk.
Stanął przed wielkim oknem i zapatrzył się na roztaczający się z niego imponujący widok. Kiedy nie odebrała od niego telefonów, ani nie odpisała na wiadomości, zrozumiał przekaz, nie miała ochoty z nim rozmawiać. W zasadzie to jej się nie dziwił, też by nie chciał ze sobą rozmawiać po czymś takim. Nie zmieniało to faktu, że nie zamierzał się poddawać. Nie wiedział tylko jeszcze jak zawalczyć o relację z dziewczyną, jednocześnie się nie narzucając.
Obserwując z oddali miasto, w końcu w jego głowie zaczął kiełkować pomysł.
----------------------
W Beacon Hills nastał wczesny wieczór, a niespotykanie dla siebie, pewna młoda nauczycielka była już po kąpieli. Co prawda nie szykowała się jeszcze do snu, ale stwierdziła, że po wyjątkowo trudnym psychicznie dniu pracy, przyda jej się odrobina rytuałów odprężających. Potrzebowała odciąć się od marudnego szefa, który miał pretensje do wszystkich wokół i rozdzierających jej serce uczniowskich problemów, którym mimo szczerych chęci, nie mogła pomóc inaczej niż zaoferować swój czas.
Długi, gorący prysznic zrobił swoje i rozluźnił jej napięte mięśnie, sprawiając, że odpłynęły troski i zmartwienia. Usadowiła się wygodnie i owinęła miękkim kocem. Zamierzała spędzić długi, przyjemny wieczór z lampką wina i książką, przy akompaniamencie wesoło trzaskającej świeczki z drewnianym knotem oraz Michaela Buble'a śpiewającego swoim ciepłym, aksamitnym głosem przeboje wcale nie tak świąteczne. Rozkoszowała się wręcz idealną chwilą, marząc o tym, by mogła mieć je częściej.
CZYTASZ
Friend of the Pack
FanfictionCiemne chmury znów zbierają się nad Beacon Hills, nie dając mieszkańcom ani chwili wytchnienia. Wraz z nowym niebezpieczeństwem pojawiają się nowi sojusznicy. W samym środku rozgrywających się kolejnych tragedii pojawia się tajemnicza i piękna Eliza...