Rozdział 23. Moment wyluzowania i zapomnienia

570 38 8
                                    

Bardzo dziękujemy za głosy na poprzedni rozdział! Pobijamy nasze małe rekordy! Jesteście super ❤️

Lojalnie ostrzegamy, że rozdział pisał się i pisał i w końcu się napisał, ale wyszedł nam dosyć długi :D Mamy nadzieję, że jest na tyle wciągający, że tego nie poczujecie :P 

Miłego czytania!

----------------------

Liz poruszała biodrami w rytm muzyki, podskakując od czasu do czasu i na całe gardło wyśpiewując refren piosenki.

- I wanna dance with somebody! I wanna feel the heat with somebody!

Po raz pierwszy od bardzo dawna czuła, że żyła. Porzuciła wyuczoną ostrożność i pozwoliła sobie na moment wyluzowania i zapomnienia. Liczyło się tylko tu i teraz, i w tej właśnie chwili była szczęśliwa. Dźwięki głośno dudniące w uszach porywały ją do tańca, któremu oddawała się z całą pasją jaką posiadała. Alkohol płynący w jej żyłach rozluźnił spięte ciało, uwolnił spod kontroli umysłu i pozwolił zabawie trwać. A ona sama dała pochłonąć się ekscytującej melodii, zapominając o wszystkich otaczających ją problemach i wyzbywając się wszelkich negatywnych emocji. Przestała ciągle się zamartwiać i analizować każdy szczegół. Wreszcie była po prostu sobą.

Roziskrzonymi oczami spojrzała na szalejącą obok niej Alice, nie musiała artykułować propozycji, dziewczyna doskonale wiedziała o co chodzi przyjaciółce. Nachyliła się i przekrzykując hałas zaproponowała piosenkę. Liz ochoczo skinęła głową i pozwalając prowadzić się muzyce, poszła zamówić kawałek, który chciały zaśpiewać. Niedługo później z mikrofonami w rękach darły się ile sił w płucach, licząc, że chociaż w minimalnym stopniu brzmią jak Meryl Streep.

- Night is young and the music's high! With a bit of rock music, everything is fine...

Bawiły się doskonale, kolejne drinki utrzymywały ich szampański nastrój, więc nie planowały szybko zakończyć tej imprezy. Nie przeszkadzały im nawet odciski na stopach, ani coraz bardziej zdarte gardła. Cieszyły się swoją obecnością. Nie mogły też narzekać na brak partnerów - dwie piękne, młode dziewczyny w krótkich sukienkach przyciągały sporo uwagi płci przeciwnej. Niemal każdy chciał z nimi zatańczyć.

Alice była więcej niż zadowolona. Nie dosyć, że jej przyjaciółka wreszcie dała się wyciągnąć na miasto, to na dodatek udało się ją rozerwać i poprawić zdołowany humor! Następnym powodem jej dobrego samopoczucia był nieziemsko przystojny, wysoki blondyn z koszulą seksownie rozpiętą pod szyją, wykazujący duże zainteresowanie Liz i umiejętnie ją adorujący. Pod wpływem udanych komplementów, na twarzy dziewczyny co rusz pojawiał się piękny uśmiech.

Oboje wydawali się doskonale odnajdywać w swoim towarzystwie. Kobieta trzymała kciuki za tę znajomość. Uważała, że wiecznie zestresowanej nauczycielce przyda się ktoś, kto będzie jej odskocznią. I wyglądało na to, że znalazła idealnego kandydata. Postanowiła dać im przestrzeń na lepsze poznanie się. Pod pretekstem dostrzeżenia w tłumie dawno niewidzianych, bliskich znajomych, wymówiła się i pozostawiła Liz samą na parkiecie z Bradem, który wyraźnie był zaciekawiony tym, co brunetka miała do powiedzenia.

- Twój gust muzyczny jest nieziemski. Abba i AC/DC? Wow. - Kobieta zaśmiała się i kołysząc się wdzięcznie, okrążyła go.

- Skąd ten szok? - Powłóczyście zamachała rzęsami, ale po chwili w jej mózgu uformowała się niepokojąca myśl, więc zatrzymała się w miejscu. - Myślisz, że dziewczyny nie mogą być wszechstronne? - podniosła głos i wykrzywiła się z oburzenia. - Że lubią tylko Taylor Swift i Eda Sheerana? A z filmów tylko komedie romantyczne? - Zamilkła na moment, gdy jej umysł zmienił tory. - Pewnie część tak! I bardzo dobrze! Bo to świetne wybory! Ale ja preferuję coś znacznie innego... - dodała na koniec i przygryzła wargę.

Friend of the PackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz