Szeryf Stilinski schował twarz w dłoniach. Sam nie wiedział, który już raz próbował połapać się w zeznaniach, uchodzącej za zmarłą, Deidry Walker, ostatnio znanej jako Francine Lewis - dyrektorki Eichen House. Mijały dwadzieścia cztery godziny od aresztowania, a on cały czas był na nogach. Ze wszystkich sił walczył z ogarniającym go potwornym zmęczeniem, nie mógł sobie pozwolić na odpoczynek. Pomimo złapania głównego złoczyńcy, Pula Śmierci nadal była aktywna, a przyjaciele jego syna zagrożeni. Musiał ją zatrzymać zanim zginie kolejna osoba...
- Szefie? - Parish wsunął głowę do jego pokoju - Masz gościa.
- Co? A tak, wpuść go. - niedbale machnął ręką w geście zaproszenia.
Do pomieszczenia, z jak zawsze nieodgadnioną miną, wszedł Alan Deaton.
- Dzień dobry szeryfie.
- Dobrze, że jesteś. Potrzebuję Twojej pomocy. - Szeryf, nie tracąc czasu na uprzejmości, otworzył teczkę z zapisem przesłuchania oraz dowodami w sprawie.
- Oczywiście, aczkolwiek nie wiem jak mógłbym pomóc, jestem tylko weterynarzem. - rozłożył ręce, podkreślając własną bezradność. - A w sprawie, o której, podejrzewam, rozmawiamy, moja ekspertyza na niewiele się przyda.
- Obydwoje wiemy, że jesteś czymś więcej niż zwykłym weterynarzem i na pewno wiesz więcej niż ja. - policjant pokręcił głową z niezadowoleniem - To śledztwo to jedno niekończące się pasmo pytań, na które tylko częściowo udało nam się uzyskać odpowiedzi.
Stilinski w suchych faktach naszkicował linię czasu począwszy od tragicznego wypadku Clarice Walker do ostatnich wydarzeń w podziemiach Eichen House. Opowiedział jak sfingowała własną śmierć, przyjęła nową tożsamość i powoli zaczęła wcielać w życie plan zemsty za to, co spotkało jej młodszą córkę - zaczynając od brutalnego morderstwa Sullivanów i uwięzienia "zbrodniarki" w Eichen House, gdzie jako dyrektor szpitala miała nad nią pełną kontrolę... Jak głodem i zamknięciem zmuszała Meredith do wskazywania nadnaturalnych, a obietnicą bogactwa skusiła Brunskiego do współpracy, by wyeliminować go z zimną krwią, gdy tylko przestał być potrzebny. Wykorzystywała swoją pozycję do pozyskiwania konkretnych leków oraz do osadzania w nim mających problemy z prawem ludzi, których zdolności potrzebowała - podpalaczy, wiedźmy, hakerów, morderców. Wyjaśnił jak gwiazdką z nieba okazała się przypadkowo zdobyta przez Meredith informacja o ogromnej fortunie Haleów i jak podała Derekowi truciznę w jedzeniu zamówionym do domu.
- Nie jedną osobę wykorzystała do spełnienia swojego planu. Szkoda tylko, że Ci nieliczni, których udało nam się znaleźć albo są niespełna rozumu albo nie żyją.... A Pula Śmierci nadal jest w grze. - Stilinski wyglądał jakby bił się z myślami, a przynajmniej potrzebował napić się czegoś mocniejszego niż zimna kawa. - Technicy próbują przedrzeć się przez zabezpieczenia na jej komputerze, ale prawda jest taka, że nie wiemy nawet, czy to pozwoli nam ją zatrzymać. Niezaprzeczalnie przydałby się haker, którego wynajęła, ale ten przepadł jak kamień w wodę. Zastanawiałem się... - westchnął - czy może na przeszkodzie nie stoi coś więcej, coś do walki z czym moi zastępcy nie są wyszkoleni... Co możesz mi powiedzieć o banshee?
- Zapewne niewiele więcej niż przekazał Ci twój syn. W jakim kontekście potrzebne są Ci te informacje?
- Nie wiem - skrzywił się chcąc jak najlepiej wyrazić swoje myśli - męczy mnie to w jaki sposób Meredith mogła wskazać odpowiednie osoby do Puli Śmierci. Nie jest to zwykłe przewidywanie śmierci. Może ma też inne zdolności, które nie pozwalają nam zamknąć tej sprawy na zawsze?
- Myślę, że jeżeli chodzi o Meredith, to od początku mieliście błędne dane. Dla niewytrenowanego oka dziewczyna faktycznie może wydawać się banshee, ale jestem zdania, że wcale nią nie jest.
CZYTASZ
Friend of the Pack
FanficCiemne chmury znów zbierają się nad Beacon Hills, nie dając mieszkańcom ani chwili wytchnienia. Wraz z nowym niebezpieczeństwem pojawiają się nowi sojusznicy. W samym środku rozgrywających się kolejnych tragedii pojawia się tajemnicza i piękna Eliza...