_70_

111 6 0
                                    

Czekaliśmy w napięciu aż Vic nam wszystko powie

-Ja umieram-wyznała-klątwa mnie wykończy nie ma na nią rady a jak nie ona to sabat

-Nie mów tego-krzyknąłem-będziesz żyć u mojego boku nie pozwolę ci zginąć

Pov's Victoria:

Kiwnęłam Frey'i by poszła się przygotować ona zasmucona wyszła lecz nikt nie zwrócił na to uwagi.

Pov's Klaus:

-Słyszysz nie stracę cię drugi raz-wybuchłem nie umiałem się z tym pogodzić-potrzebuje cię

-Vic nie zrobisz tego-powiedział Kol równie zapłakany co ja

-Chce wam tylko powiedzieć że was kocham chce abyście nie wyłączali człowieczeństwa-płakała jak nigdy dotąd-to mój koniec ale nie wasz wspierajcie się na wzajem, chrońcie się i nie kłóćcie-podszedłem do bariery i wyciągnąłem rękę dziewczyna zrobiła to samo-kochany bądź szczęśliwy dbaj o rodzeństwo i przede wszystkim nie załamuj się

-Nie pozwolę ci na to słyszysz-krzyknąłem

Pov's Victoria:

-Mój czas minął wiedźcie że te kilkanaście lat pokazało mi czym jest prawdziwa rodzina, ale musicie zrozumieć że to mój koniec-otarłam łzy-Hope chce ci powiedzieć żebyś nie bała się niczego ja zawsze ci pomogę nie będziesz sama masz kochającą rodziny a gdy tylko będziesz potrzebować pomocy wystarczy że powiesz, na mojej ręce jest bransoletka od twojego ojca chce byś ją wzięła

-Vic nie-dziewczyna chciała podejść jednak Jackson ją złapał-puszczaj

-Hayley, Jackson wychowacie Aleca na medal jest urodzonym przywódcą po was-uśmiechnęłam się-Rebekah'o, Marcelu bądźcie szczęśliwi, jeśli tylko będziecie chcieli Kol lub Freya zamienią was w ludzi stwórzcie rodzine

-Nie zostawisz mnie-Rebekah również chciała do mnie dobiec lecz Marcel ją złapał

-Nie utrudniajcie mi tego-uśmiechnęłam się-Elijah'o ostatnio się zbliżyliśmy chce byś wiedział że ty też nie jesteś mi obojętny ale kocham Niklausa wybaczysz mi?

-Pewnie-uśmiechnął się

-Kol-podeszłam do chłopaka-z tobą wiążą się jedne z najlepszych wspomnień wiedz że nie przestałam cię kochać ale uczucia do Nika wygrały, chce widzieć cię uśmiechniętego wspominającego mnie chce byś się cieszył a nie smucił wiem że to możliwe najważniejsze byś się nie załamałam-uśmiechnęłam się

-Zawsze będę cię kochał-odparł zapłakany, a ja odeszłam do Nika

-Nie pozwolę co-wrzasnął-miałaś wsiąść ze mną ślub i być u mojego boku przez wieczność, nie potrafię bez ciebie żyć nie poradzę sobie

-Kochany masz córkę i rodzine która cię kocha i będzie przy tobie, tak jak ja proszę cię o jedno nie załamuj się i żyj dopóki możesz-uśmiechnęłam się

-Moje życie nie ma sensu bez ciebie-krzyknął

-Kocham cię-powiedziałam i podniosłam rękę przykładając ją do bariery mój ukochany zrobił to samo łzy cisnęły mi się do oczu-pochowajcie mnie wśród moich nie musicie świecić ciała chce tylko być pochowana wśród swoich

-Spełnię twoją prośbę-powiedziała Rebekah-żegnaj zołzo

-Żegnaj suko-wszyscy płakaliśmy

-Proszę nie-Klaus płakał najbardziej cały się trząsł

Pov's Klaus:

-Kiedyś wszyscy się spotkamy-weszła Freya i zaczęła wypowiadać zaklęcie, mnie złapał Elijah a Hope Rebekah

Pov's Kol:

Vic zaczęła krzyczeć z oczu i nosa leciała jej krew straszliwie krzyczała, Freya chwyciła ją za rękę zerwał się wiatr, Klaus wpadł w histerie wyrwał się Elijah'y lecz było już za późno Vic zniknęła

-Nie-Klaus upadł na kolana płakał jak nigdy jego cierpienie było większe niż nas wszystkich-co ty zrobiłaś?

Pov's Victoria:

Tym razem nie trafiłam do tamtego strasznego miejsca lecz na drugą stronę, widziałam jak wszyscy płaczą Klaus był załamany sama zaczęłam płakać

Pov's Klaus:

Moje cierpienie było zbyt duże nie poradzę sobie z nim

-Nik ona teraz tu jest nie chce byś stracił człowieczeństwo-powiedziała Rebekah

Pov's Kol:

-Victoria nas nie opuściła jest tu czuje jej obecność-Klaus zaczął krzyczeć z cierpieniem, Rebekah go przytuliła

-Nie zniosę tego to boli-krzyknął

-Klaus nie rób tego-krzyknęła Freya a on wstał i zaczął wszystko rozwalać

-Tato-Hope go przytuliła

Pov's Klaus:

Moje człowieczeństwo zniknęło nie czułem już nic

-Klaus?-spojrzałem na rodzeństwo-nie zrobiłeś tego

-Nie potrafię żyć bez niej-powiedziałem poważny-ona dawała mi sens życia

Pov's Victoria:

Klaus stracił człowieczeństwo nie mogę pozwolić by tak żył

Pov's Kol:

Nagle wazon z kwiatami się zbił

-Vic-szepnąłem

-Ona nie żyje-odparł-jutro pojedziemy ją pochować potem wyjadę.

______________

Witajcie!!!

Jak się podoba? za niedługo będzie już 100 część z czego jestem dumna

SERCE NIE SŁUGA II|MIKAELSONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz