Słysząc cichą melodię telefonu, byłam zmuszona wstać i doprowadzić się do porządku. Niestety przez brak chęci do wstania z ciepłego łóżka, nie przywiązałam większej uwagi co założę. Ubrałam na siebie to, co wpadło mi w ręce.
Z torbą zawieszoną na ramieniu zeszłam na parter. W głowie jeszcze widniała mi wizja powrotu do legowiska.
W saloniku zastałam mamę. Siedziała przed telewizorem i przerzucała z kanału na kanał. Zmieniała je w ogóle nie patrząc się w ekran. Czymś się martwiła? Podeszłam tak, aby mnie zauważyła.— Mamo? Wszystko gra? - ostrożnie wypowiadając każde słowo, podeszłam do niej i szturchnęłam w ramię. Rodzicielka wzdrygnęła się, jakbym zbudziła ją ze snu, i spojrzała na mnie. Jej twarz od razu nabrała wyrazistości. Ewidentnie nad czymś intensywnie rozmyślała, przez co straciła kontakt z rzeczywistością. Tego typu kontemplacje były w naszej rodzinie na porządku dziennym. Często zdarzało się, czy to mamie, czy mi, rozmyślać nad czymś tak mocno, że otoczenie zanikało. Nie uważaliśmy jednak tego za nic groźnego. Raczej jest to nasza forma analizy czegoś ważnego, bądź też najzwyczajnej medytacji. Takie odcięcie się od rzeczywistości pomagało nam ładować baterię.
— Oh, Alison? - przyciszyła odbiornik. — Chciałabym ci coś powiedzieć... - zatrzymała się w słowie. Speszyła się i po chwili jej wyraz twarzy mówił, że najchętniej chciałaby cofnąć wypowiedziane słowa. Nie była jeszcze gotowa, aby mi coś wyznać. Doskonale ją znałam. Jej oczy łatwo można było rozszyfrować. Epizodycznie umiałam rozgryźć, co chodzi jej po głowie. Teraz jednak miałam pustkę, a wszystko to przez ostatnie dość intensywne dni.
— Tak? - zagadnęłam chcąc przegonić jej milczenie. Zmarszczyłam brwi i podeszłam bliżej, ale na tyle, żeby czuła swobodę.
— Myślę, że powinnam ci powiedzieć... - znowu przerwała. Zaczynałam się bać takich urywanych zdań. Twarz, na której malowała się niepewność, a jednocześnie nietypowe dla niej zmieszanie nic mi nie mówiła. Stanowiło dla mnie jedną wielką niewiadomą. Po przeprowadzce poświęcałam jej znacznie mniej uwagi.
— Co powinnaś mi powiedzieć, mamo? Bo zaczynam się bać. - stwierdziłam ponaglając ją do odpowiedzi.
— Nie, nie masz czego. To tylko taka idiotyczna sprawa. I chciałam dowiedzieć się co o tym sądzisz... Alison to nie jest takie proste. No bo widzisz w końcu znalazłam kogoś... - powiedziała zawstydzona. Potarła lewe przedramię i niepewnie posłała mi swoje zawstydzone spojrzenie. Odetchnęłam z ulgą. Myślałam, że chodziło o coś gorszego, jak na przykład, że znalazła mojego ojca, albo jakąś chorobę.
— Mamo to wspaniale! - w tamtym momencie pomyślałam tylko tyle, że będzie miała lepsze wsparcie. Wiedziałam, że ze względu na mnie nie chciała się wdawać w żadne związki. Nie czuła się z tym dobrze. Było mi jej żal. Nie potrafiłam jej dać takiego oparcia, jak kiedyś dostawała od taty. Mimo, że starałam się z całego serca.
Nigdy nie wyprę z pamięci momentu, kiedy ojciec nas zostawił. Miałam dziesięć lat, nie rozumiałam dlaczego nas porzucił i tak po porostu odszedł. Byłam pewna, że znalazł sobie inną kobietę, z którą pewnie tworzył nową rodzinę. Nie wypytywałam mamy o niego, bo widziałam jak bardzo cierpiała. Bolało mnie to, kiedy próbowała przede mną chować łzy. Z każdym dniem jednak było lepiej, aż o nim zapomniała, a ja nie chciałam kruszyć tej delikatnej warstwy zapomnienia. Też postanowiłam o nim zapomnieć. Została mi po nim jedynie ciemna plama, która coś czasami do mnie mówiła. Wyparłam go z głowy.— Naprawdę nie masz nic przeciwko? - dopytywała. Na jej twarzy pojawił się uroczy rumieniec. Uśmiechnęłam się na ten widok. Podobało mi się, że reagowała tak młodzieńczo. Powinna korzystać z życia.
— Oczywiście, że nie. Chcę, żebyś była szczęśliwa. Zasługujesz na to, co najlepsze. - wyznawałam szczerze. Uśmiech nie mógł mi zejść z twarzy.

CZYTASZ
Hybryda
FantasyAlison to pełna niespodzianek nastolatka. Wraz z matką przeprowadza się do zupełnie nowego miejsca, gdzie szybko się odnajduje. Poznaje niezwykle urodziwego chłopaka z wieloma tajemnicami. Jak się okazuje Alison także jest chodzącą zagadką, o czym n...