41. Ugryzienie

3.7K 276 32
                                        

Oczywiście następnego dnia opowiedziałam wszystko czego zdołałam dowiedzieć się o wampirach, Matt'owi. Ale to chyba nie był najlepszy pomysł. Mogłam trzymać język za zębami...

— Boże Alison, gdzieś ty była? - lekko uniesiony spojrzał na mnie z wyrzutem kiedy dowiedział się, gdzie byłam za jego plecami.

— No chciałam zdobyć dla ciebie informacje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— No chciałam zdobyć dla ciebie informacje... - powiedziałam miętosząc w palcach skrawek bordowej bluzki.

— Nie prosiłem cię o to - Spojrzałam przerażona na niego. Miał smutny wyraz twarzy, a może był raczej zawiedziony. Tak, zdecydowanie się na mnie zawiódł. — Myślałem, że w końcu mnie posłuchałaś, ale ty wszystko wolisz robić po swojemu! - powiedział patrząc prosto w moje oczy. Był naprawdę przybity, zupełnie jak ja kiedy usłyszałam jego słowa. Do oczu napłynęły mi łzy. Wyszedł. Tak po prostu wyszedł. Nie wiedziałam co w niego wstąpiło. Parę zbłąkanych łez osunęło się z moich oczu. Otarłam je rękawem bluzki i usiadłam rozbita na krańcu łóżka. Mimo wszystko musiałam pójść do szkoły.
Trudno mi było się skupić. Popełniłam błąd chcąc mu pomóc?

— Alison twoja kolej - powiedziała kobieta. Posłałam jej przygnębione spojrzenie i ruszyłam, ale nie do tablicy. Wybiegłam z sali. Co ja robię?! Przystanęłam pod ścianą.

— Alison!? - wyszła za mną szczupła nauczycielka. — Źle się czujesz? - zapytała obejmując mnie. O mało nie wylałam łez na jej ramieniu.

— Tak, pani profesor - odpowiedziałam chcąc urwać się z dzisiejszych zajęć.

— W takim razie powinien ktoś cię odwieźć do domu - nauczycielka zastanowiła się prze chwilę. — Chyba pani dyrektor nie będzie miała nic przeciwko, jeżeli pożyczymy jej szofera? - młoda kobieta uśmiechnęła się ciepło i zdecydowanie za bardzo się mną przejęła.

— Nie! To znaczy, poradzę sobie - przerażona pomysłem kobiety, aż zadrżałam. Matt na pewno nie chciał mnie widzieć.

— Nie mogę puścić cię samej, możesz zasłabnąć po drodze. A poza tym, jak dobrze kojarzę, Matthew ma wolne. Poczekaj tutaj - nauczycielka wskazała ławkę, a następnie skierowała swe kroki do gabinetu dyrektorki.

Mojemu życiu zawsze towarzyszył pech. Nie chciałam, żeby Matt czuł się winny. No poniekąd to była jego wina, że nie miałam siły skupić się na lekcjach. Cały czas myślałam o nim. Czułam się okropnie zmęczona. Chciałam odpocząć.

— Za pięć minut po ciebie przyjedzie, a tym czasem usiądź tu i poczekaj na niego. Ja muszę wracać na lekcję - kobieta wróciła kontynuować zajęcia.
To był odpowiedni moment, aby uciec. Zerwałam się z ławki i ruszyłam do wyjścia. Nie mówiłam, że byłam chodzącym pechem? Kierowca stał w wejściu i bacznie mnie lustrował. Zmarszczył brwi widząc, że to ja.

— Źle się czujesz? - zapytał.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
HybrydaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz