50. Nowe problemy

2K 173 35
                                    

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy.

— Jezusie Chrystusie... Moja głowa - Matt'a nie było obok, dlatego więc rozejrzałam się po pokoju. Chłopak siedział na fotelu i smacznie spał. Nagle przeciągnął się i otworzył oczy.

— Z ciebie zawsze musi być taki ranny ptaszek? - zapytał układając się wygodnie na drugim boku. Nie mieścił się, a mimo to, próbował dalej tam spać.

— Dlaczego spałeś na fotelu? - zapytałam po chwili marszcząc w niezrozumieniu brwi.

— Dobierałaś się do mnie. Jak mogłem normalnie spać? - z wyrzutem spojrzał na moją twarz, która w momencie zrobiła się czerwona.

— J-ja?

— No ty, ty - popatrzył na mnie i zaczął się śmiać. — Uroczo wyglądałaś, jak chciałaś mi ściągnąć spodnie... - żartował ze mnie.

— Za dużo wypiłam... - przetarłam oczy.

— Nie tłumacz się alkoholem. Cały czas powtarzałaś, że jesteś trzeźwa - wypomniał mi. Posłałam mu zawstydzone spojrzenie.

— To nie ta-k... - zakryłam dłońmi twarz, gdyż byłam zawstydzona moim postępowaniem.

— Ah, jak ja lubię się z tobą droczyć - powiedział po chwili. Posłałam chłopakowi mordercze spojrzenie i rzuciłam w niego poduszką.

Umówiliśmy się razem na śniadanie w naleśnikarni, gdzie jako dziecko jadałam najlepsze na świecie naleśniki. Usiedliśmy przy wolnym stoliku i wezwaliśmy młodą kelnerkę, która czekała za ladą na nasze zamówienia. Nagle do knajpki wszedł młody mężczyzna, w którym przed przeprowadzką się podkochiwałam. Wzdrygnęłam się, kiedy go zobaczyłam. Wysoki chłopak o kasztanowych włosach ułożonych przez wiatr, rozejrzał się za wolnymi stolikami.

— Co się stało? - szepnęła do mnie Cath. Pokazałam jej wzrokiem, gdzie miała spojrzeć.

Najgorsze było to, że gdy nas dostrzegł, ruszył w naszym kierunku. Zakryłam się menu naleśnikarni i liczyłam, że mnie nie rozpoznał. Swego czasu, nawet się umawialiśmy. Ale to było tylko parę młodzieńczych spotkań, nic więcej.

— Hej! To ty mnie wczoraj odepchnąłeś... - wskazał palcem na Matt'a. Matt niechętnie spojrzał na chłopaka i wypuścił ciężko powietrze z ust. — Nawet nie przeprosisz? Omal nie wybiłeś mi zęba!

— Chciałeś uprowadzić mi dziewczynę - wyraźnie podkreślił ostatnie słowo, z goryczą wpatrując się w Keitha. Uszom nie wierzyłam.

— Alison? - Keith przeniósł na mnie swe spojrzenie. Moje oczy w momencie się powiększyły. Wolniutko odłożyłam kartę naleśników i uśmiechnęłam się nerwowo na widok wszystkich spojrzeń wbitych we mnie.

— C-cześć? - wyglądałam jak zbity pies.

— Ph, nie wierzę - spojrzał na mnie od góry do dołu. — Spotykasz się z takim bandytą? - zapytał. Słysząc to, aż się zagotowałam. Podły drań, oceniał ludzi.

— Matt nie jest bandytą! - aż wstałam, żeby mu to wykrzyczeć prosto w twarz. Chłopak zaskoczony obleciał moją twarz wzrokiem. Przez chwilę trwaliśmy w ciszy. — Kim jesteś, żeby oceniać ludzi? - zapytałam rozwścieczona wskazując na chłopaka palcem. Chyba za bardzo mnie poniosło.

— Yh, jesteście siebie warci- spojrzał na nas z pogardą i odszedł.

— Phy! I pomyśleć, że był moją pierwszą miłością... - wymknęło mi się, gdy z powrotem zasiadałam na swoje miejsce.

— Pierwszą miłością? - Matt powtórzył moje słowa. Chłopak złożył ręce na klatce piersiowej i wpatrywał się we mnie z ciekawością. — Opowiedz mi, od czego się zaczęło... - udał zainteresowanie. Przyjaciele spojrzeli na mnie z politowaniem.

HybrydaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz